Wewnętrzna sprzeczność? Nie, to motto całej, lubianej przez nas, serii wydawniczej. Chagrin d'ours/ Smutek niedźwiedzia (a może Niedzwiedzi czy Dziki smutek? już w wolnym tłumaczeniu). Znowu Francja, wydawnictwo autrement i cała kolekcja ożywiająca tradycję albumów bez tekstu, które faktycznie można czytać. Obrazami. Wykorzystująca przeróżne estetyki, koncepcje na wizualne narracje i poruszająca różnorodną tematykę. Dużo tutaj emocji. Mało szczegółów i drobiazgów rozpraszających uwagę najmłodszych. Bo dla nich (ale nie tylko) ta seria.
Na kartach książek z tej serii często ożywają bohaterowie zwierzęcy (ale nie tylko), przeżywają emocje bliskie (nie tylko) dzieciom i wciągają w świat "po tamtej/tej stronie" karty by budować rytuał czytelniczy. Także (lub przede wszystkim) bez dorosłego pośrednika. Pozwalają doświadczać natury narracji, linearności i logiki historii. Nie rzadko z humorem pomagając "przepracować" huragany uczuć. Nie tylko dzieci.
Obrazy, które pozwalają odkryć radość czytania. I książka jako wsparcie i pocieszenie?
Historia, pełna dramatycznych poszukiwań kończy się dobrze. I spektakularnie. Może nawet zaskakująco dla głównego bohatera. I dla nas. Ale zdradzę jedynie puentę na wyklejce...
A francuska seria ma i swoje włoskie wydanie. Opowieści bez słów dla dzieci w każdym wieku.
Il ladro di polli, Béatrice Rodriguez. Wydawnictwo Terre di mezzo, 2011.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Dziękuję za wpis - to jedne z tych książek, które w ogóle się nie starzeją - porywają i 2-latka i 6-latka i mamę z 30 na karku.
OdpowiedzUsuń