Strony

6 marca 2014

Na wysokiej górze



Brak mi słów by opisać tę książkę. Wielki prezent znikąd. To chyba najlepsze określenie, biorąc pod uwagę, że nie towarzyszyły jej szczególne zapowiedzi. Dopiero powolne odkrywanie jej kart odsłania tajemnice...


Mam w pamięci także niedawne spotkanie tej, dla której ta książka była niespodzianką i zaskoczeniem. Krystyna Miłobędzka. Tegoroczna, poznańska, jubilatka. Poetka. Twórczyni i teoretyczka teatru dla dzieci. Pochylona i krucha, jakby za mgłą, lecz z mocnym uściskiem dłoni. Książka zupełnie jak ona. Jeśli nie weźmiecie do ręki „Na wysokiej górze”  niczego o tej książce nie wiecie.


Na wysokiej górze
Rośnie drzewo duże
Nazywa się
Apli-Papli-Blite-Blau
A kto tego nie wypowie
Ten nie będzie grał

Jest przymglona i niepozorna. Uwodzić może kolorem i pięknem rozkwitającego kwiatu na okładce. Kwiatu rozwijającego się dwutorowo. Na przedniej i tylnej stronie okładki. Dodaj do tego karminową czerwień brzegów stron, nieco ukrytą. I stronę tytułową, która zwodzi Cię i każe pieczołowicie rozklejać karty.  Opowieść do odkrywania i powrotów.
a z tego drzewa – azalia
a z azalii – dalia
a z dalii - dal






„Na wysokiej górze” zbudowane jest wokół fragmentu utworu teatralnego Krystyny Miłobędzkiej. Doszukacie się go po przewróceniu kilku stron. Zasygnalizuje to i cień na brzegach karty, pieczołowicie dopracowany jak każdy detal w tej książce (dzięki Marii Szczodrowskiej i Radkowi Stańcowi).
Być może pierwszy kontakt z „Na wysokiej górze” będzie szybkim przerzuceniem stron, ale nie dajcie się zwieść i przyjrzyjcie się temu, jak forma i kształt gra tu ukrytymi sensami i buduje metafory.



Ta książka to podróż. Podróżuje się z nią  i przez nią. Przewraca strony, wraca, dostrzega powracające kształty, stające się co rusz – w inny sposób – znaczącym elementem obrazu. Wędrujemy z kolejnymi frazami wiersza i przez życie. Nie tylko tej, z okazji której jubileuszu książka powstała. Uśmiecham się do tej książki i płaczę razem z nią. Smakuję detale i szukam kolejnych tropów łączących strony i spajających opowieść.




Dokąd jedzie młoda dziewczyna wyglądająca przez okno, z podręcznym zeszytem na zapiski? W którą stronę zmierz jej „drugie oblicze” (po drugiej stronie strony) kilkadziesiąt lat później? Dokąd wraca? Krystyna Miłobędzka w swej twórczości bawi się słowem – pracuje nad językiem.  Gra  – w stwarzanie – odkrywanie – to także droga. Życia. Dorastanie. Powracanie. Do tego co intymne. I co spaja wspólnotę.

Jak namalować zabawę słowem, dziecięcy, czarodziejski dar zachwytu językiem? Jak pokazać zaklęty czas dzieciństwa, który cały czas w nas uwięziony – odchodzi, blednie i ulatuje? Wyliczenia i przeistoczenia, które towarzyszą drodze, wystukują rytm, stwarzają świat? Pobawić się formą – pokazać przeistoczenie. Drogę. Czas.

 



Należy do rodziny tych poetów, którzy wierzyli, wierzą i będą wierzyć, że bez odnowy języka nie da się odnowić wyobraźni poetyckiej. Przodków ma wśród tych, którzy torturowali język, by zmusić go do wypowiedzenia pierwszego słowa świata lub 'mówiącego bezsłowia'."
Tymoteusz Karpowicz: "Metafora otwarta. O poezji Krystyny Miłobędzkiej"*


Krystyna Miłobędzka uprawia w swojej poezji i twórczości teatralnej gry  słowne. A czym gra Iwona Chmielewska? 
Pierwsza ogałaca poezję z zużytych środków poetyckich, a Iwona Chmielewska, z każdą kolejną książką, udowadnia, że sztuka rezygnacji z efektownych popisów warsztatu i reżyserowanie formą książki, dostrzeganie nieoczywistości, ma elektryzującą siłę.  W jej książkach znaczy nawet cisza. Uświadamia, ile możemy zrozumieć. I zobaczyć.

„(…) to jest najprostsze pragnienie. Zrobić coś na nowo. Wyminąć język, posłużyć się przedmiotem. Przebiec to, wykonać, ale nie mówić." 
Krystyna Miłobędzka

Iwona Chmielewska w swoich kolejnych książkach posługuje się tym, czego inni często nie dostrzegają – dwoma obliczami karty w książce, relacją, szyciem stron, dwoma stronami okładki, która zamyka drogę od-do, ale i z powrotem. Poprzez swoje zabiegi i (mimo pozorów) intelektualne rozpracowanie formy książki - skazuje czytelnika na przyłapanie sensów w ruchu, dzięki naszym  dłoniom, przewróceniu kart wydobywają się one ze stanu prenatalnego.









Iwona Chmielewska karmi język obrazami. Nie pozwala im zastygnąć na pojedynczych stronach, nanizuje je na kolejne karty, bawi się złudzeniami, każe nam tropić sensy pomiędzy wędrującymi kształtami, motywami przepływającymi pomiędzy kartami. Znaczą kształty. Analogie między nimi budują opowieść. Znane już z innych książek motywy każą szukać symbolicznych znaczeń (jakże częsty motyw ryby, pszczoły, drzewa, okna…).

Krystyna Miłobędzka udowadniała, że teatr to forma przeczuwana od dzieciństwa - wcielamy się przecież nieświadomie w różne role, by zrozumieć świat. Do podobnych zabiegów ucieka się Iwona Chmielewska - wciela bohaterkę tej książki jednocześnie w różne role, przywołując dobrze znane w sztuce motywy i toposy, budując poetycką i wieloznaczną opowieść o życiu. O podróży - przez język i świat.



Twórczość dla dzieci Krystyny Miłobędzkiej bierze się z pochylenia nad dziecięcymi zabawami językiem - Chmielewska pochyla się nad tym, co robi Krystyna Miłobędzka i sama tworzy alternatywne działania naddając słowu – obraz. Tak jak dziecko nagina reguły języka, eksploruje go i zachwyca jego plastycznością - tak autorka „Kłopotu” każe nam przyglądać się jej eksploracji relacji słowa i obrazu, ale  i reżyseruje nasze działania – poszukiwania.

O poezji tej, dla której ta książka powstała mówi się, że tutaj słowa ciągle się rodzą. A w książce Iwony Chmielewskiej sensy rodzą się w naszym działaniu – jeśli dostrzeżemy łączące je relacje. Wymagają przenikliwości i uwagi, zaczytania – zapatrzenia. Ale i świadomości.  "Na wysokiej górze" staje się wyliczanką obrazową, która z drobnych elementów tworzy poruszającą całość – opowiadającą i  o sile twórczości, i kreacji, ale i o życiu. Upływie. Czasie.  A on idzie, idzie, idzie…






Ciekawych tego, jak powstają pomysły na książki Iwony Chmielewskiej, zapraszam na spotkanie z nią w łódzkim Muzeum Kinematografii. Już 9 III (niedziela), o godz. 12.00 warsztaty dla dzieci i dorosłych >> O książkach, które otwierają oczy << 
Będzie dostępne także  książka "Na wysokiej górze".

"Na wysokiej górze" Krystyna Miłobędzka, Iwona Chmielewska. Wydawnictwo Miejskie Posnania, 2014.


* [cytat za:]  Joanna Mueller, Krystyna Miłobędzka http://culture.pl/pl/tworca/krystyna-milobedzka

35 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Uśmiechasz się do książki?
      czy do mnie ;)
      ?

      Usuń
    2. I do Ciebie, i do książki.Tak ładnie napisałaś, że pozostaje tylko się uśmiechać. ;)
      A na marginesie, masz może jakieś przecieki, kiedy książka będzie dostępna w wolnej sprzedaży?

      Usuń
    3. Pytałam wczoraj w wydawnictwie i otrzymałam następującą odpowiedź: "Do dystrybucji za pośrednictwem hurtowni ogólnokrajowych, książka powinna trafić prawdopodobnie w przyszłym tygodniu." :)

      Usuń
    4. To miło. Bardzo dziękuję za info. :)

      Usuń
    5. Jest dostępna - na pewno w Łodzi ;)
      O książce możnaby jeszcze, jeszcze dużo więcej. Zwłaszcza jeśli pójdzie kluczem biograficznym Pani Krystyny Miłobędzkiej... (o czym napisała pierwszy wiersz? Dlaczego pojawiają się góry i las?)

      Usuń
  2. Bardzo sobie cenię dobrą poezję dla dzieci, a której jest jak na lekarstwo. A tu jeszcze z ilustracjami Iwony Chmielewskiej! Trudno uwierzyć w tyle szczęścia na raz :) Masz rację, że to wielki prezent znikąd. Cieszę się, że o niej napisałaś i zaraz próbuję namierzyć ją i kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe kruki... nie chciałabym wprowadzić w błąd. "Na wysokiej górze" to nie jest zbiór poezji K.Miłobędzkiej. Jak pisałam - to książka do fragmentu jej utworu teatralnego.
      Zajrzyj na stronę Biura Literackiego - tam przegląd książek z jej utworami, w tym - dla dzieci "gdzie baba siała mak"

      Usuń
    2. Czytając Twój tekst chyba zaczęła mi się marzyć dobra wielka poezja dla dzieci z ilustracjami Iwony Chmielewskiej i już nie umiałam się oderwać od tej myśli :) tak czy siak, tę książkę na pewno kupię.

      Usuń
    3. Mam takie wewnętrzne przekonanie, że większość "dobrej poezji" da się czytać dzieciom. Przy odpowiednim wsparciu można zobaczyć dużą dawkę zaciekawania niekoniecznie czymś, co jest zrozumiałe dla "przeciętnego dorosłego". Fajne doświadczenie, zwłaszcza jeśli dzieci są na etapie gier i zabaw językowych.
      Bossskie było spotkanie w ubiegłym roku z wierszami Przybosia >>> http://czytaniewlodzi.blogspot.com/2013/03/dotknij-teatru-po-co-ludziom-wiersze.html

      A dobra poezja w wydaniu Iwony Chmielewskiej? Oj tak, byłaby to jej książka. Nie tylko ilustracje :)

      Usuń
  3. "gdzie baba siała mak" zbiera wszystkie scenariusze teatralne i gry słowne dla teatru Krystyny Miłobędzkiej
    http://www.poezjem.pl/pl/open/catalog/on/product/id/113911

    polecam także zbiór esejów "W widnokręgu Odmieńca" -> w których autorka szukała odpowiedzi na pytania, kim jest dziecko i czym jest teatr. (cena bardzo atrakcyjna!)

    http://www.poezjem.pl/pl/open/catalog/on/product/id/113631

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena atrakcyjna, jak i wszystkich tomików z BL :)

      Usuń
    2. Maćku, O, dzięki (choć nie powinnam patrzeć na żadne promocje).
      Aniu, tak ładnie napisane, że czasami ledwie rozumiem. :)
      To pochylenie mnie tylko zafrapowało, toż to teraz się kuca. ;)
      Powiedz jeszcze, co dopracowywali Maria Szczodrowska i Radek Staniec?
      Opracowanie graficzne?

      Usuń
    3. Moniko, ja nie obiecywałam zrozumienia ;)
      >>Jeśli nie weźmiecie do ręki „Na wysokiej górze” niczego o tej książce nie wiecie.<< (pisałam)

      Kucanie ładnie mi się kojarzy. Często kucam
      pracując z dziećmi.
      Może >niżej< widać inaczej? :)
      (tak, błąd stylistyczny do korekty - dzięki)

      Maria Szczodrowska i Radek Staniec - tak, opracowanie graficzne.

      Usuń
    4. Od pochylania się wysiadają plecy. ;-)

      Usuń
  4. Książka jak medytacja.
    Cudowny blog!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam się na medytacji, ale wszelkie próby kojarzą mi się z (próbami) oczyszczania umysłu. Tutaj mamy jednak impuls do poszukiwania, nizania obrazów na nić łączych je powiązań (także ze słowem), łączenia i dostrzegania nieoczywistych powiązań. Czyli: praca. Choć nie wyklucza zachwytu i bezdechu z wrażenia :)

      Dziękuję :)
      (urzekło mnie>>> Jestem estetką, ale jestem też polonistycznym żulem, a jeśli chodzi o przypisy - menelem. Radośnie płodzę neologizmy i nie dbam o zdrowie psychiczne swoje ani cudze. Z góry przepraszam!<<< Abstynowa :)

      Usuń
    2. Teraz z kolei ja dziękuję :D

      Może wyjaśnię. Wydaje mi się, że to oczyszczanie umysłu w medytacji, to jedynie metoda ponownego odkrycia świata, że medytacja prowadzi do odkrycia nieoczywistości właśnie - świata, świadomości, naszego sposobu postrzegania, do którego się przyzwyczailiśmy. Powiedziałabym, że to raczej otwieranie umysłu (a nie oczyszczanie), który już sam się w sobie zamknął, stracił elastyczności i że odbywa się to przez skupienie się na jakimś przedmiocie myśli, na obracaniu go w głowie, nawet wywracaniu na drugą stronę ;) I chyba najważniejszy jest ten moment już po medytacji, gdy rzeczywistość ogląda się w innym świetle i pozwala się jej przepływać bez narzucania swojego "starego" sposobu postrzegania.

      I właśnie to zobaczyłam na tych zdjęciach i pragnę teraz zobaczyć jeszcze na żywo (co prawda dzieci nie mam, ale to nie szkodzi) :)

      Usuń
    3. Książka jest "dla ludzi" jak najbardziej :)
      Bez podziału "dziecko" i "człowiek".

      A skojarzenie intelektualnej pracy z medytacją nad tą książką - pewnie tak. Nie znam się na medytacji (jak pisałam), choć może w takim sensie - jednak jest mi bliższa.
      Zajrzałąm do Twojego bloga - wciągnął! I tyyyle do czytania :)

      Usuń
  5. Dziękuję za to zaproszenie do lektury :) Bardzo cenię pracę ze słowami Krystyny Miłobędzkiej, chętnie podążę tym tropem, i zaproszę do podróży Córkę :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróż przez obrazy w przypadku tej książki :)
      Także podrawiam.

      Usuń
  6. Niesamowita...magiczna... pełna klimatu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudna. Choć wiedziałam wcześniej, że wyjdzie, zobaczyłam na targach w Poznaniu, gdzie zresztą była Iwona Chmielewska. Fizycznie upajam się tą książka i cieszę się, że moje miasto się do niej przyłożyło. Gratuluję wspaniałych warsztatów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, też marzę, by moje miasto przyłożyło rękę do takiej książki. Zwłaszcza, że autorka pilnuje całości :)
      Widziałaś też na targach Krystynę Miłobędzką? Zrobiła na Tobie wrażenie (spotkanie z nią i książka)?

      Dziękuję :)

      Usuń
    2. Niestety, żałuję, nie widziałam Krystyny Miłobędzkiej, wpadłam na targi szybciutko, żeby zobaczyć, jak jest na nich w tym roku (niestety, mam wrażenie, że z roku na rok coraz mniej energii w tym wydarzeniu - coś musi się tu zmienić). Przez chwilę, przy autografach, miałam szansę poobcować z Iwoną Chmielewską - zachwycające skupienie. Serio, świetnie widzieć u Ciebie, co dobrego można wydobywać z książki obrazkowej i jak działa na dzieci!

      Usuń
    3. O tak, Iwona Chmielewska ma moc :)
      Dziękuję :)

      Usuń
  8. Aniu, znasz rysunki Iwony Chmielewskiej do tomików Justyny Bargielskiej? Patrząc na okładkę "Małych lisów" wiedziałam, że coś mi mówią. Dzisiaj czytałam stary wywiad z Bargielską, w którym mówi o spotkaniu z Chmielewską i przygotowywaniu wspólnej książki. Nie wiem co z tego projektu wyszło, ale na pewno kolejne tomiki Bargielskiej ilustrowane są przez Chmielewską. Muszę się wybrać do księgarni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Małych lisach" jest tylko okładka. W ostatnim tomiku "Szybko przez wszystko" Iwona Chmielewska widnieje jako autorka ilustracji, ale nie widziałam. Nie wiem :)
      Co do projektu wspólnej książki - pamiętam, że JB miała takie marzenie, ale też nie wiem jakie są jego drogi :)

      Usuń
    2. Więcej jest tych wspólnych książek/okładek.W mojej bibliotece, niestety, wczoraj nie znalazłam poezji Bargielskiej.

      Usuń
    3. Ale w dziale dziecięcym, oczywiście, są książki Iwony Chmielewskiej:))

      Usuń
    4. Nie wiedziałam.
      Pomimo wyczerpania formuły "trzy rzędy książek na półce" przymierzam się do zamówienia z Biura Literackiego. Zobaczę ten najnowszy tom poezji.

      A książki I.Ch. u nas nawet (?) w bibliotece szkolnej :) Myślę, że jedna z klas poszybowała dzięki nim w "rankingu" czytelniczym.

      Usuń
  9. Dziękuję i ja za polecenie. Wypatrzyłam. Zamówiłam. Dostałam i ... spędziłam z nią wiele dobrych chwil. Magia...
    peesik: dla mnie to chyba pierwsze polskie opracowanie graficzne tak pięknie i subtelnie zaplecione liternictwem (po wydaniach koreańskich) aczkolwiek wciąż jestem głodna, wciąż czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą kolejne, będą :)
      (zastanawiałam się, czemu jest ta książka, a Ciebie jeszcze nie. Dobrze Cię wiedzieć :)

      Usuń
    2. tj. widzieć (miało być; znaczące?)

      Usuń