"Roztrzepana sprzątaczka" Doroty Gellner to kolejny tom ze "Złotej serii" wydawnictwa Wilga. Przyglądając się opalizującej okładce i starannie wydanemu tomikowi zachodzę w głowę dlaczego "złota" jest ta seria... Czy ze względu na szczególny rodzaj humoru, który pojawia się ostatnio w twórczości Doroty Gellner? Czy może - jakąś szczególną wartość tego typu literatury?
Tytułowa "Roztrzepana sprzątaczka" to osoba owładnięta wewnętrznym przymusem porządkowania świata. Bez względu na okoliczności porządkuje rzeczywistość, co niekiedy przynosi efekty uboczne:
Tak się cała roztrzepała, że trzepaczkę połamała i przez własne roztrzepanie odleciała na dywanie!
Sprzątaczka odkurza portrety, strych, sprząta piwnicę, a nawet "brud spod krzaczka". Wszystkie te historyjki zamknięte w ramach kilku zdań są rymowane, często z dość wyraźnym rytmem. Bez podziału na wersy przypominają prozę, która jednak często nie zmierza do jakiegoś ściśle określonego finału, a wydaje się być podporządkowana głównie odnalezieniu kolejnego rymu.
Tom otwiera kilka raczej mało zabawnych historyjek, tych najdowcipniejszych, wraz z uzdrawiającym finałem jest kilka. Wszystkie pokazują figurę kobiety, której głównym i naczelnym zadaniem jest porządkowanie doprowadzone do absurdu.
Przesada i purnonsensowy duch tych opowiastek często śmieszą dzieci, a pojawiające się partie dialogowe mogą być okazją do zabłyśnięcia talentem recytatorskim. Ilustracje Macieja Szymanowicza podkreślają absurdalny nastrój historyjek Doroty Gellner. Lekko stylizowane (momentami przywołują ducha PRL-u), dodają uroku i dowcipu.
Roztrzepana sprzątaczka walczy na wszystkich frontach, kolejne historie niefortunnych akcji porządkowych przynoszą jednak powiew rozsądku w tym całym szaleństwie:
Roztrzepana sprzątaczka dojrzewa do odrzucenia swej męczącej roli. Każdy kogo dotyka wewnętrzny imperatyw porządkowania może poświadczyć o tym, jak on może ciążyć... Sztuką jest się z niego pośmiać. I mam wrażenie, że książka Doroty Gellner wymierzona, jak by nie patrzeć, w kobiety, pomaga "oswajać" ten system natręctw nieustannego odkurzania, ustawiania, wycierania, odwracania "chaosu".
Jednak, aby nie było zbyt różowo - roztrzepana sprzątaczka nie pozostawia wątpliwości: nawet jeśli ma dość sprzątania, to nie odpuści sobie dyrygowania... Kto wie co jest bardziej męczące dla otoczenia?
"Roztrzepana sprzątaczka" Dorota Gellner, il. Maciej Szymanowicz. Wydawnictwo Wilga, 2009.
7 komentarzy:
Jakoś nie mogę się przekonać do tej 'złocistej serii'...
Ja znam tylko ten tom D. Gellner z trzech, wydanych w "złocistych" okładkach.
A co Cię do nich nie przekonuje?
Klimat tych opowiastek, koncept czy realizacja :)?
Część historyjek jest zabawna - dzieci się śmieją, lecz część - to gonitwa za rymem...
Mnie rozbawiła zabawa z moim synem - odgadywanie "o czym są" kolejne ilustracje, przed czytaniem książki. To iskrzyło absurdalnym poczuciem humoru ;)
Zorro, a znasz "Zająca" Gellner?
...gonitwa za rymem... No właśnie, mnie męczy, m. też nie lubi. U nas "czekoladki dla sąsiadki".
Przy okazji się przywitam i przyznam do podczytywania :D
Witam, witam :) Cieszę się z poczytywania.
A "Czekoladki" zjadliwe?
Zjadliwe... dobre słowo :D Jak pisałam, dla mnie te rymy są właśnie zbyt ... zjadliwe :)
"Czekoladki" są o psotach pudla i kota będących na utrzymaniu sąsiadki. Próbka:
"Raz sąsiadka swoją matkę zaprosiła na herbatkę. Wyciągnęła serwis w kwiatki, słoik złotej marmoladki, rozłożyła obrus w kratkę, zaparzyła... co? Herbatkę!" Niestety zabieg "... co? Herbatkę!" też nadużywany.
Trudno mi sklasyfikować twórczość D.Gellner, czy to jeszcze poezja?
Często mam wrażenie, w przypadku płodnych twórców, że gubi ich właśni "pogoń za rymem". Bo o czym jest ta wprawka w temacie "herbatka"? Nic się za tym nie kryje.
A dziecię jak reaguje?
Bo u mnie "Sprzątaczka" jest raczej lubiona ze względu na ilustracje i jeden "fragment" (ten z motywem bałaganu ;)
Co mnie tu najbardziej wpienia, brak dla rymów zrozumienia! Chodzi o zabawe słowem, nie o treści wyjątkowe. I choć nie znam tej sprzątaczki nie pozwolę tknąć sąsiadki, co ma pudla oraz kota bo to świetna jest robota!!! Tu polecam porymować a nie Gellner krytykować ;p
Prześlij komentarz