Jestem matką radykalną. Z Meridy, do której ostatnio bywałam porównywana mam waleczność.
Staram się jednak zrozumieć tych rodziców i nauczycieli, którzy zbytnio nie zastanawiają się nad wyborem książki (i wszystkim co wiąże się z kulturą) dla dzieci. Pokazać i wytłumaczyć, że można widzieć więcej. Dzięki przemyślanym decyzjom, otwarciu się, chęci przyjrzenia się temu "innemu"... Uczę się, pokazuję i przekonuję, tłumaczę, działam... Zachęcam do edukowania.
Nie mam jednak żadnej wyrozumiałości dla urzędników Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dla których decyzje dotyczące kultury dla dzieci są ważne jedynie w zakresie litery prawa i przepisów zamówień publicznych.
Nie mam wyrozumiałości dla Ministra Kultury, który mianem "piękna książka" i 800 000 zł dotacji (tylko w tym roku) wspomaga produkcję, która nie powinna ujrzeć światła dziennego (materiał poglądowy poniżej).
Nie mam wyrozumiałości dla braku refleksji nad tym, jakiego przyszłego uczestnika kultury można wychować na promowaniu kiczu, bylejakości i ignorowaniu dorobku artystów, którymi można chwalić się w świecie.
Dlatego apeluję do Was, za Moniką Obuchow
i wszystkimi osobami podpisanymi pod
>>poprzyjcie ją!<<
Pod petycją możecie podpisać się tutaj.
A przyłączyć się do akcji także tutaj (wydarzenie na FB).