16 sierpnia 2011

Z Pragi - Pavel Čech

Czeska Praga o tej porze roku przytłacza. Uciekając z zatłoczonych "traktów turystycznych" odwiedzałam księgarnie. One jednak z reguły nie przytłaczały i nie zatrzymywały mnie na dłużej. Aby trafić na księgarnię oferującą coś więcej niż masowy produkt, dostępny w większości zakątków świata czy "Krecika" dostępnego w kilku językach, trzeba zboczyć i zdać się na nieprzewidywalność uliczek. To zresztą najlepszy sposób na poznanie tego, co najciekawsze. 


W jednej z małych księgarenek kupiłam książkę, która najbardziej przypominać mi będzie Pragę:  Pavel Čech i jego ostatni "komiks" bez słów - „Dědečkové".  Pavel Čech to wprawdzie mieszkaniec Brna i do niedawna zawodowy strażak, ale jego książki - zwłaszcza komiksy - mają w sobie coś, co jest dla mnie esencją Pragi (niezależnie od tego, jak wygląda ona latem...). Groteska wymieszana z absurdalnym, rozbrajającym poczuciem humoru. Mroczne i lekko brudne zaułki z dużym "baśniowym" potencjałem. Tutaj może wydarzyć się wiele...





 „Dědečkové“ to dziewięć historii, opowiedzianych bez słów - dla teraźniejszych, już nieobecnych  i tych przyszłych "dziadków".  Starość w roli głównej. Brzydka, chropowata, przygarbiona, z mozołem wspinająca się po drabinie. Dowcipna, nadal pełna fantazji i chęci,  łobuzerskiego uśmiechu, marzeń i nieoczekiwanego "drugiego dna". Znacząca jest okładka: figura trzech starych mężczyzn, z kluczami na szyi (otwierają różne drzwi i znaczenia), a w tle - wspomnienie: trzech małych chłopców. Sporo tutaj też innych symboli (księga - kronika, lampa - ogarek, stół). Całą książkę czyta się tropiąc różne ślady, wędrując po najdziwniejszych zakamarkach dość mrocznego miasta (momentami rozpoznaję Pragę, ale czy ona zawsze jest w tle?). Dużo tutaj zaskakujących zwrotów i niespodzianek, trochę historii ("Knoflik" i wątek wielkich nieobecnych Pragi - czeskich Żydów).
"Biograf" (Kino) - świetna, dowcipnie przewrotna opowieść o starszym panu odwiedzającym kino Lucerna (latarnia), zafascynowanym filmem i wracającym tramwajem linii 7 "Eden" do domu. Drobne szczegóły i epizody w drodze powrotnej układają się w znaczącą całość - straszy pan okazuje się Bogiem Stwórcą, odwieszającym swoją aureolę na gwoździu, tuż przed wejściem do Raju i po powrocie opowiadającym zwierzętom fantastyczne historie, np. o stworzeniu człowieka... 

 „Dědečkové“ to nie tylko opowieść o starości, ale o marzeniach i ich sile (ważny tutaj motyw czytania :), z fantastycznym, wieloznacznym, ale i optymistycznym akcentem, zamykającym książkę. Ostatnia opowieść "Prani" (Życzenie/Pragnienie) to opowieść drogi - przez miasto pełne tajemnych zaułków, starca prowadzi tajemnicza biała strzałka. Droga pełna przeszkód wydaje się nie mieć końca, aż do wielkiego finału. Przed staruszkiem wyłania się sklep "Obchod Tajnych Prani" (sklep tajemnych/tajemniczych życzeń/pragnień?). Kim będzie, kiedy z niego wyjdzie?





 „Dědečkové“ Pavla Čecha  przypomina mi trochę obrazową wersję Bruno Schulza dla dzieci (i nie tylko!), okraszoną łobuzerskim zmrużeniem oka.  Kilka nowel obrazkowych (komiks, choć nazwa może być dla niektórych myląca), "poważny" temat i trudna sztuka dowcipnego dystansu...

Pavel Čech opowiadając o sobie mówi, że uwielbia zarośnięty ogród, zardzewiałe klucze, popękane mury, lasy, wędrowanie, stare filmy, Indian, strzały i książki Michala Ajvaza (czeski pisarz, porównywany do Borgesa, a w Polsce do Schulza). I wydaje mi się, że wszystko to można znaleźć z naszej książce przywiezionej z Pragi. Delektuje się nią sześciolatek, wnioski pewnie wypłyną za jakiś czas. 

W 2010 Pavel Čech zdobył nagrodę Muriel za najlepszy czeski komiks roku "Tajemství ostrova za prkennou ohradou", więcej jego prac można zobaczyć tutaj. Dwie nowele z tomu „Dědečkové“ są do pobrania na stronie wydawnictwa Albatros.


„Dědečkové“ Pavel Čech. Wydawnictwo Albatros, 2011. 

Brak komentarzy: