Dlaczego? Do dziś pamiętam fascynację i uczucie pochłonięcia przez konstruowanie z-czego-się dało łóżek, szaf, dywanów, strojów i wszystkiego, co mogło upiększyć lokum brzydkich, plastikowych mini bobasów. Nie żyłam w epoce barbie, a nadmuchanym laleczkom, w które tak łatwo wchodziły szpilki (patent na kapelusze, które nie chciały się dopasować, woalki, broszki i etole) przyszło występować w poważnych rolach. Marzenia o piękniejszym świecie spełniały się w zabawie w urządzanie domku.
"Mysi domek" to też taka zabawa. Nie wiem co się za nią kryje, pewnie dziewczęca pasja i trenowanie się w stwarzanie domku (i świata). Autorka projektu Karina Schaapman, zbudowała go z wielu kartonowych pudełek i papier-mâché. W imponujących swą drobiazgowością wnętrzach użyła tkanin z lat 50., 60. i 70-tych. Jak pisze wydawca, w trakcie budowy, w głowie projektantki narodziły się historie mieszkańców "Mysiego domku". Widocznie większą pasję i pracę włożyła w to, co 5-latkę przyprawiło dziś o "Ochy": świat wyczarowany z drobiazgów i detalu.
W "Mysim domku" mieszkają Julia i Sam. Julia jest odważna i rezolutna, mieszka sama z mamą w malutkim pokoiku. Sam ma rozległą rodzinę, jest wstydliwy i bardzo grzeczny. Widocznie w mysim świecie chłopcom tak wolno.
Krótkie opowiastki o życiu codziennym dwójki przyjaciół towarzyszą zdjęciom domku. Niezbyt to częsta metoda powstawania ilustracji w wydanych u nas książkach dla dzieci. Gorzej jest z tekstem, dość banalnym i prostym. Czasem ma się wrażenie, że o niczym. Dla mnie. Bo jak się okazuje, dzieciom to nie przeszkadza. Pochłonięte przez świat miniaturowych artykułów spożywczych, instrumentów muzycznych, książek, mebli, butelek, plakatów, kołysek i leżaczków dla małych myszy, zauważają, że nawet mieszkańcy "Mysiego domku" kupują w Ikei. Ale nawet te dzieci lubią przenosić się do innego świata.
Czytam te historyjki raz jeszcze, mam wrażenie, że bez tego, dzięki czemu powstały byłby miałkie i nudne. Ale nawet opowieść o ospie wietrznej zyskuje, kiedy spojrzy się na myszkę Julię pokrytą szydełkowymi krostkami. Jest jeszcze coś - gdzieś w tle przemycony obraz domu i ulicy zamieszkanych przez różnych ludzi, tfu.. myszki. Zdarza im się nawet obchodzić szabat. Myszy też ludzie.
A ja idę szyć sukienki. Dla pantery i kraba. Domki będziemy budować 13 stycznia :)
"Mysi domek. Sam i Julia" wymyśliła, wykonała i napisała Karina Schaapman, sfotografował Ton Bouwer, tłum. Jadwiga Jędryas. Wydawnictwo Media Rodzina, 2012.
15 komentarzy:
Jak Ty to robisz??!!?? Wydaje mi się, że względnie na bieżąco jestem z nowościami. Lecz Ty wyprzedzasz mnie o jeden krok i na domiar złego, same rodzynki prezentujesz:D
ja już też od dawna do niej wzdycham :) i chyba na Święta znajdzie się pod choinką. Pewnie nie tylko u nas :)
:)
Dlaczego "złego"? Chyba powinnyśmy się cieszyć, że jest coraz więcej książek wartych dostrzeżenia?
A z nowościami powinnam być na bieżąco. I lubię :)
Pewnie tak :) Dylematy choinkowe czas zacząć, co, komu i dlaczego tak mało, bo w tym roku wyjątkowy urodzaj...
Aaaaa....cudności!A czy dla czytającej siedmiolatki nada się treściowo? E, nawet jeśli nie, to dla samych zdjęć znajdzie Mysi domek pod choinką:)
rzeczywiście jak teraz to czytam ponownie to dziwnie to brzmi:) a nie to miałam na myśli, to wiesz:)
:)
Według mnie, nie ma co oczekiwać po tych opowiastkach, że to porywające teksty, które wywołują duże emocje. Ale sama forma - jak widzę po reakcjach - już tak :)
Zamówione w księgarni dzięki Twojej recenzji i zdjęciom. Dzięki!
Przy okazji szukania jak wygląda książka w środku trafiłam do Ciebie i całe szczęście. Mysi domek właśnie kupiony, mam nadziej, że dotrze na święta.
Super tutaj jest.
Witaj :) Dziękuję i zapraszam częściej :)
Doszedł! Siedziałam i oglądałam jak Majka poszła spać, żeby nie widziała prezentu. Piękna książka!
Muszę jednak obronić ten nie wysokich lotów tekst. On po prostu nie może być inny, przy tych zdjęciach! Majowa będzie zachwycona, nawet tymi opowiastkami.
:) Fajna interpretacja
Mikołaj zostawił Mysi domek pod choinką!Mama przeszczęśliwa:)Gdyby mama była małą dziewczynką byłaby to jej ukochana książka:)
:) Super.
Prześlij komentarz