31 października 2011

ZBYT PÓŹNO

Dziś przy obiedzie rozmowy z czterolatką o tym, jak jest trochę smutno kiedy ktoś ZMARNIE... Na fali ostatnich spotkań zastanawiam się co napisać w przeddzień 1 listopada. A może nieco na przekór: o magii i "nie-do-czasie" dzieciństwa?  "ZBYT  PÓŹNO". Cieszę się, że nie jest dla nas za późno na tę piękną książkę. 




Cieszę się tym bardziej, że to debiut nowego wydawnictwa. Plany Entliczka są smakowite, zwłaszcza jeśli chodzi o obraz w książce. Jak sami przyznają, jako wydawnictwo rodzinne publikują to, co im się podoba i co chcieliby dać własnej córce.

Nie wiem na ile "Zbyt późno" można traktować jako znaczący debiut, ale jak dla mnie ta książka jest ładnym motto. Piękne i pełne ciepła potraktowanie perspektywy dziecka. Szczypta dowcipu, garść urokliwych metafor i zabaw słowem. Miękka kreska i przygaszone kolory niczym senne marzenia. Ilustracje, które dopowiadają swoje między wersami tekstu.

Dobrze, że ta książka wreszcie się u nas pojawiła. Nie dość, że piękna, pomysłowa, zabawna, z przewrotnym   drugim dnem, to jeszcze otwiera pewną znaczącą perspektywę.

W "Zbyt późno" bardzo ważne jest Słowo i przewijający się przez całą książkę tytułowy zwrot - niczym tarcza i miecz w ustach dorosłych. Jest zbyt późno na wyjście, zbyt ciemno na wielką przygodę, zbyt zimno na zaspakajanie głodu przygód. Jak pięknie brzmi głos zdrowego rozsądku w ustach mamy, taty, a nawet babci i dziadka! Ach, spójrzcie tymczasem na ilustracje: jak pięknie ta mądrość życiowa zderza się z ich rzeczywistością. Zbyt późno dla tego, kto zbyt mały. Nie jest jednak zbyt późno dla tych dużych, którzy  mają ochotę na piętrzące się przed nimi słodycze czy czytanie książki. Syci wrażeń, najedzeni i bez większych pragnień stają się głosem rozwagi. Bolesne zderzenie z rzeczywistością dla tego, kto zbyt mały. Chyba że, ...





Riccardo chce wyruszyć do "zbyt późno". Wypożycza sobie od tych, co "zawsze akurat" dorośli i dojrzali ten zwrot. I choć głosy rozsądku próbują go przekonać do tych wszystkich piętrzących się barier i ograniczeń to,  w kąciku, przy łóżku stoi przecież spakowana walizka, leży otwarta książka, a za oknie gdzieś daleko rysuje się perspektywa podróży. "Zbyt późno" zostaje odwrócone na drugą stronę. Przefiltrowane przez dziecięce spojrzenie, wyobraźnię,  nieoczywistość świata i bycie ponad czasem.




Najważniejszym tak naprawdę jest uwierzyć, że nigdy nie jest "zbyt późno". I "zobaczyć" - wyśnić tego kogoś "strasznie dużego, żeby cię obronić", "strasznie magicznego, żeby widzieć nocą", "strasznie uprzejmego, żeby ci towarzyszyć"...

 


W krainie "Zbyt późno" może być jednak zbyt, zbyt dużo wszystkiego I mały Riccardo o tym wie. Wie także jak pięknie się obudzić po tym, jak ktoś "strasznie duży" zabrał go z tłumu, ktoś "strasznie magiczny" pomógł zniknąć w ciemnościach, a ktoś "strasznie uprzejmy" zaśpiewał kołysankę.

Do spełniania marzeń potrzeba dużo miłości. Kiedy jej nie brak, nie zauważa się nawet, że droga jest zbyt długa czy noc zbyt pusta. Jak to dobrze obudzić się rano szczęśliwym, że "zbyt późno" nie okazało się ani za daleko, ani tam, gdzie zbyt ciemno i zimno.

"Zbyt późno" Giovanny Zoboli i Camilli Engman nie jest ani ciemne, ani zimne. Od tej książki bije pełne uroku ciepło i spokój. Nie każda karta dopowiada swoje do tekstu operującego metaforą, bawiącego się utartymi zwrotami, które tak często pojawiają się w ustach dorosłych. Nie zawsze da się wytropić tę subtelną grę między tymi dwoma warstwami książki obrazkowej. Niektóre strony są po prostu ilustracjami sennego marzenia, ale pełnymi bajkowego uroku, radości i czułości dla dziecka. Uśmiecham się do tej książki. Zwracam uwagę na postaci zwierząt, które są mocno uproszczone, dużo jednak tutaj, unoszących się na kolejnych kartach, emocji.
A dla mnie unosi się coś jeszcze - pomiędzy różnymi książkami, różnych ilustratorek: przypadkowe podobieństwo?





Dziękuję wydawnictwu Entliczek za udostępnienie książki.

"Zbyt późno" Giovanna Zoboli, il. Camila Engman, tłum. Małgorzata Flor. Wydawnictwo Entliczek, Warszawa 2011.

4 komentarze:

Agata pisze...

A ja ciągle wypatruję listonosza i kiedy mi tą piękną książeczkę przyniesie ;-) pozdrawiam serdecznie. Agata

poza rozkładem pisze...

Warto wypatrywać, warto :) Ja już czekam na kolejne pozycje z Entliczka, które już dawno chciałam mieć.
Pozdrawiam :)

ag pisze...

strasznie mi przykro, ale nie rozpoznaje tej drugiej książeczki, do której podobne jest "zbyt późno"... kto jest autorem ilustracji?

poza rozkładem pisze...

Nic nie szkodzi ;) To było moje prywatne skojarzenie (i nie wiem, jaka jest kolejność podobieństwa ilustracji ;)
Fragmenty, które pokazałam pochodzą z "Pierwszych urodzin prosiaczka" :)

Ag - bardzo ciekawy blog :) i relacja z Wenecji :)