Jak donosi na swym blogu autorka książki Margarita del Mazo, pierwsze wydanie "Maski Lwa" w języku kastylijskim już wyprzedane, a ona cieszy się z polskiej edycji tej książki - liczy, że w naszym zimnym kraju wniesie ona trochę ciepła.
Na pewno duży swój wkład będą miały w to ilustracje Palomy Valdivia - energetyczne, nasycone kolory, pełen dynamizmu. Nie wiem na ile inspirowane afrykańską sztuką "prymitywną" (łatwe skojarzenie może zwieść na manowce), a na ile są wynikiem dość charakterystycznej kreski tej chilijskiej artystki. Uproszczone kształty, zabawa perspektywą i dużo, dużo mocnego koloru: czerwień, żółć i błękit paryski.
Nie pojawiają się one bez kozery, bo mocne kolory to emocje. A "Maska Lwa" to kolejna książka, która o nich opowiada. Lecz nie tylko - mowa jest o dojrzewaniu i dorastaniu, o tym, czego chcą od swych dzieci rodzice, o relacjach ojciec - syn, stereotypach, a nawet o problemach władzy.
Mały lew, kiedy wyrasta z epoki "mleczka", wychodzi z ramion matki i musi stawić czoło oczekiwaniom ojca. Mały lew to przyszły Król Lew, władca sawanny, przynajmniej w planach rodzica. A tenże nie rozumie ani niefrasobliwego, wesołego usposobienia, ani źle widzianej łagodności ("chłopacy nie płaczą"!).
Mały lew ma problem.. I to nie jeden, a trzy!
Okazuje się, że ojcowie mają poczucie misji. Zwłaszcza jeśli ojcem jest Król i oczekuje od swego syna, że będzie godnym następcą i spadkobiercą jego idei. Aby "naprawić" usposobienie młodego lwa sprawia mu maskę - "zimną jak nienawiść i czerwoną jak furia".
Maska ułatwia zdecydowanie zostanie królem sawanny, ale mocno komplikuje dotychczasowe, całkiem przyjemne życie młodego lwa. Która opcja zwycięży? Nie zdradzę, ale "Maska lwa" to świetny punkt wyjścia do rozmowy o stereotypach, władzy, uczuciach i relacjach międzyludzkich. I "maskach" rzecz jasna.
Dziś na "czytankach pod ekranem" doszliśmy do całkiem owocnych wniosków. Także o życiu w kraju rządzonym przez tych, którzy rzadko się uśmiechają...
"Maska lwa" tekst Margarita del Mazo, il.Paloma Valdivia, przekł. Weronika Perez Borjas. Wydawnictwo Tako, 2012.
2 komentarze:
Oglądam tu i podczytuję i zastanawiam się czy znajdę u Pani coś o Lamelii Szczęśliwej, a jeśli nie, to dlaczego nie? Może nie umiem szukać. A może tylko ja i moje dziecko się tak zachwycamy... Zapraszam:
http://frajdap.blogspot.com/2012/04/lamelia-szczesliwa.html
Droga Frajdo :) "Poza rozkładem" to (jak każdy) blog subiektywny. Piszę o tym, co sprawia frajdę mnie i dzieciom, z którymi czytam i oglądam. Piszę o tym, co zwykle pomijane przez dorosłych pośredników - wadze ilustracji, obrazu i tego co kiełkuje w Polsce "picturebook" (jak łatwo się zorientować tego dotyczą największe moje zachwyty).
Równie ważne, obok inicjacji literackiej, jest coś co mądrze się nazywa "alfabetyzacją wizualną". Do tego staram dokładać swoją cegiełkę.
Jest jeszcze jeden powód: nie da się napisać o wszystkim :)
A zupę z pokrzywy i tosty chętnie przetestuję :)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz