Książki (Naszych? Waszych?) marzeń. Pamiętacie? Była lista, która budziła grozę... Ale i rozsądne założenia programu (szerzej o nim na stronach ministerstwa). Niektórych realizacja tego programu uskrzydliła...
Za pieniądze z programu biblioteki szkolne będą kupować książki, które nie są podręcznikami. Książki te będą wybierane przez uczniów, czyli mają to być lektury, którymi autentycznie są zainteresowani, bliskie ich doświadczeniom w poznawaniu i rozumieniu współczesnego świata. Książki te swoją fabułą powinny rozbudzać ciekawość młodego czytelnika otaczającą go rzeczywistością i inspirować do twórczego działania.
Podobno do programu zgłosiło się prawie 10 tysięcy szkół. Jego celem był nie tylko sam zakup książek, ale i aktywizacja rozmaitych "ciał". Także pedagogicznych.
Rzeczywistość pokazała, że:
A) aby wybrać, trzeba mieć świadomość możliwości (dostępne książki to nie tylko te wystawiane w księgarniach sieciowych) - a dotyczy to i uczniów, i nauczycieli...
B) warto wykroczyć poza to, co zwykle myśli o "lekturze szkolnej" (to nie tylko słowo zamknięte w określone gatunki literacki)
C) pomyśleć jak sama książka może pojawić się w rzeczywistości szkolnej...
Poza Rozkładem zaangażowało się - w ramach krytycznego podejścia do blogowania w oderwaniu od rzeczywistości ;) - w poszukiwanie pomysłów na promocję "czytelnictwa". W pewnej łódzkiej szkole, nazwijmy ją umownie "naszą ulubioną szkołą", "książka" i "lektura" nabiera nowego wymiaru...
To ta sama szkoła, w której świetne "Zaklęcie na w" potrafi być tak pokazane, by obecną tam metaforę zakorzenić w tym, czym żyją współczesne dzieci. Sprowokować do myślenia o tym, co ważne.
To szkoła, która czeka teraz na rozstrzygnięcie "Priorytetu 3" w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa (czekamy na te obiecane 150 mln złotych dla szkolnych bibliotek!) , by kontynuować tę naprawdę dobrą zmianę. Budzimy się! I uczymy. A Wy?
11 komentarzy:
Jechałam kiedyś z bardzo młodym taksówkarzem, z którym zgadało mi się o książkach. O tym, że kiedyś nie lubił, no bo te lektury te Mickiewicze, te Gombrowicze to przecież bełkot, bzdura i męka. Coś tam próbowałam się pultać,ale chłopię w ekstazie koniecznie chciało powiedzieć swoje. Co okazało się CIEKAWE. Nie lubił, nie lubił,aż go dzieweczka namówiła, do przeczytania Wiedźmina, opierał się ale na dziewczynie mu zależało , więc dla świętego spokoju przeczytał. I wsiąkł zachwycony, ach jakież prawdy jakież treści, honor, odwaga, braterstwo, rozdrapy duszy, a jakież to wszystko zapętlone, i zaskakujące i ciekawe! No słowem seria GE-NI-AL-NA! I on ten taksówkarz jak by był nauczycielem, to zrobił by tak, że każdy uczeń w ciągu jednej lekcji ma zachęcić innych do przeczytania książki, która go zachwyciła. Wtedy by było!
Półka z nowościami robi wrażenie. Jest na niej prawie wszystko co mam albo chciałbym mieć. No i C&H!! Młodszy, gdyby nie miał kompletu w domu pewnie nie wychodziłby z tej biblioteki :)
E.W.
Poczułaś się przekonana do "Wiedźmina"? :)
Tak, tak - myślę, że kluczem jest przekonanie się, że czytanie to frajda i coś ważnego (dotyka tego, co ważna w nas). Tylko, że poziom szkoły średniej to jednak już czas na budowanie pewnego wspólnego kodu, a więc jednak i Mickiewicz, i Gombro TAKŻE potrzebni...
W szkołach zdarzają się pozycje na listach lektury "dowolna, ulubiona i polecana, przez klasę książka".
Pomysł, aby to był wybór bardziej jednostkowy przekażę! :)
Drodzy nauczyciele, słyszycie?
Bazyli, to ta PUSTA półka//regał z nowościami. Wiele dobra poszło w świat czyli wypożyczone... :)
Ja bym wziął tego Tana co się ostał :)
Ty wiesz, jak mi Wiedźmin w bibliotece w ręce wpadnie, to nie będę się opierać. Zwykle , z wrodzonej przekory HITy omijam szerokim łukiem, a z czasem przekonałam się, że mogą dostarczyć dużej czytelniczej frajdy.
E.W. nie wiem na ile to przekora, na ile świadomość,
jak działa współcześnie rynek księgarski...
Ileż było tych "hitów", o których nikt nie pamięta po roku?
Ale tak, tak - przestrzeń na różne kierunki czytelnicze powinna być :)
Przegapiłam ten program ksiązek marzeń, a ciekawe, czy polonijne szkoły też by się załapały. W każdym razie niedawno udało mi się zorganizować niewielki kiermasz książek dla dzieci, który podczepiłam pod festiwal polskich filmów, który odbywa się w moim mieście. Łatwo się domyśleć, ile było problemów i ile się nasłuchałam, że "nie da się", "nikogo to nie interesuje", "nikt dzieciom po polsku nie czyta". Ale ja się uparłam, bo to, co jest w polonijnych bibliotekach/księgarniach/domach to jakiś koszmar i nieporozumienie. Tak naprawdę z powodu, który wymieniłaś w punkcie a) U nas na dalekim wygnaniu to jeszcze trudniejsze niż na miejscu. I co się okazało? Mianowicie, że ludzie chcą czytać dzieciom, nawet jeśli te dzieci słabo mówią po polsku, tylko najczęściej nie mają bladego pojęcia, jakie sa teraz czytelnicze możliwości. Zwykle więc lądują z brokatowanymi edycjami wierszy Brzechwy/Tuwima itp. Wszystkie kiermaszowe książki rozeszły się więc w okamgnieniu, na co z pewnością wpływ miała symboliczna cena (takie było moje założenie, że książki, w ramach zachęty będą kosztować niewiele, co, dzięki wsparciu sponsorów i wspaniałomyślności kilku wydawnictw stało się możliwe), ale też szczery zachwyt tymi książkami. Przeciwnicy mojego pomysłu wszystko odszczekali i za rok powtórka :)
Nie wiem jak program "Książki naszych marzeń" (wcześniejszy), ale konkurs w ramach Narodowego Programu Czytelnictwa na pewno jest adresowany także do szkół polonijnych.
(jak na razie, wbrew harmonogramowi, wciąż nie jest rozstrzygnięty... :(
Za kiermasz i wszelkie działania - Brawo TY :)
Takie oddolne działania są bardzo skuteczne, bo docierasz do pojedynczych osób, a wtedy siła przekonywania jest o wiele, wiele większa.
Może przydadzą się Wam materiały z projektu, w którym kiedyś brałam udział?
http://pozarozkladem.blogspot.com/2014/09/skad-ty-jestes.html#more
Trzymam kciuki za wszelkie działania :) Powodzenia!
Świetny projekt i kapitalnie przygotowane materiały! Dziękuję! na pewno z nich skorzystam. Też musiałam przegapić, gdy o tym pisałaś. Niestety, gdy u Ciebie jest Poza Rozkładem, u mnie zawsze wszystko w rozkładzie :) Z niczym nie nadążam...
A ten projekt miał kontynuację w 2015 roku? Baaaardzo mi się podoba i fajnie, gdyby się rozrastał na inne szkoły i kraje.
Male kruki, Dzięki za dobre słowo :)
Z tym rozkładem to mocno skomplikowana sprawa...
Projekt nie miał kontynuacji, choć "Kamienica 56" miała taki plan.
Ale szkoła polonijna może próbować swych sił w różnych konkursach. Polecam :)
Prześlij komentarz