Ja na całe szczęście - nie :) Wertując ostatnio książki, które do mnie przywędrowały zaczęłam się zastanawiać, dlaczego niektórzy się tak lubują w pokazywaniu dziewczynek jako księżniczek.
"O księżniczce, która ziewała" to jedna z czterech książek dla dzieci z rynku hiszpańskojęzycznego, wydanych przez Tako. Zostały one "skompletowane" w serii OQO, ale opowieść o księżniczce urzekła mnie najbardziej, głównie dzięki subtelnym i pełnym uroku ilustracjom Eleny Odriozola. Prostota, ciekawa perspektywa, nowoczesność i inspiracje malarskie (mnie od razu przychodzi na myśl Modigliani bajkowo przetworzony). Poza tym intryguje mnie "problem" księżniczek w literaturze dla dzieci. Dlaczego dziewczynki tak chętnie ubiera się w kostium księżniczki? Czy bycie księżniczką jest takie interesujące?
Księżniczka (...) nie przestawała ziewać!
Ziewała także królowa i król,
ziewał cały dwór...
A nawet kot i pies, ziewały, owszem też!
Biedak był tak przejęty,
że potknął się o korzeń dębu
i wpadł prosto do królewskiej fontanny.
Gdy wyszedł, przemoczony do suchej nitki,
w ustach miał kolorowego karpia,
a z uszu zwisały mu dwa raki.
Okazuje się, że to "śmiech z cudzego wypadku" i z onieśmielonego chłopca, któremu poplątał się język jest pierwszym krokiem do wyleczenia księżniczki, a tym samym - całego ziewającego dworu. Niezbyt to pedagogiczne... Ale pierwsze - niefortunne dla chłopca - spotkanie i prezent wręczony księżniczce okazuje się początkiem odkrywania nieznanego dziewczynce świata - gonit za świerszczami, "kulania się z górki" (ten potoczny zwrot użyty został w tłumaczeniu), zabaw w kałuży, błotem, tajemniczych poszukiwań duchów w opuszczonym zamku...
Bo ani lody z Włoch,
ani puchowe kołdry,
ani żółte słonie
nie cieszą księżniczek tak bardzo
jak dobry przyjaciel.
Prosta historia i niezbyt porywająca narracja (obok tłumaczenia), a na pewno - niezbyt dynamiczna - powtarzają znany schemat wychuchanej dziewczynki, która cierpi na jakąś przypadłość. Książka ta nie urzekła mnie jednak opowiedzianą historią, a tym jak pokazany został świat "księżniczek" i "dworu królewskiego", który odbiega od lukrowanych wizji "dobrze ułożonych" panienek.
Nie ma tu landrynkowego różu, a księżniczka przypomina mi kobiece postaci z portretów Modiglianiego.Ilustracje to świetnie skomponowane kompozycje (chciałabym móc je oprawić, powiesić na ścianie i delektować się nimi), gdzie zaskoczyć może nas znaczenie drobnego rekwizytu ukrytego na stronie, szlachetna prostota i urok charakterystycznej kreski Eleny Odriozola (kilka jej prac do zobaczenia tutaj). Dostojne twarze, długie szyje, szczypta nonszalanckiego dowcipu i urokliwe gesty postaci. Ta książka uwodzi mnie swoją elegancją, figlarnym humorem, tak jak oczarowała mnie Elena Odriozola (choć nie znam hiszpańskiego:) swoją warsztatem, opowieścią i książkami, które pokazuje.
"O księżniczce, która bez przerwy ziewała" Carmen Gil, il. Elena Odriozola, przeł. Beata Haniec. Wydawnictwo Tako, Toruń 2011.
inne prace Eleny Odriozola:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz