Porządki na biurku. Dzieci przeglądają książki, które jeszcze nie dotarły do "ich" półek. Ja: O czym jest ta książka? 6-latek gładząc jej okładkę: ... O krokach ŻYCIOWYCH
"Moje kroki".
Iwona Chmielewska.
Monochromatyzm. Oszczędna kreska. Zagęszczenie metafor. Dowcip i umiejętność zaskakiwania nieoczywistością - wydawałoby się - utartej drogi.
"Moje kroki" wpisują się w serię, która sama autorka nazywa "kształty". Zbudowane się one wokół koncepcji "kreatywnego widzenia" - zarys przedmiotu, konkretu staje się punktem wyjścia do zaskakującej historii. Opowieści pełnej niespodzianek, odkrywania niuansów nieoczywistości, które czaić się mogą w prozie życiowej. A pod nią - drugie i trzecie dno. Tu mniej znaczy więcej: Sensów, znaczeń i miejsca na wyobraźnię i na tego, kto bierze książkę do ręki.
"Moje kroki" to historia (albo raczej zaledwie jej szkic) wyjścia z domu i powrotu. Narracja dziecka, w której droga do szkoły staje się zupełnie niezwyczajną zwyczajnością. To także przepiękna w swej prostocie opowieść o wyjątkowym darze, którym dysponują dzieci - umiejętnością widzenia drobnostek urastających do rangi szlachetnego klejnotu. Dar dostrzegania drugiego i trzeciego planu, gdzie wycinki ulicznej rzeczywistości stają się doniosłym wydarzeniem. "Moje kroki" mocno to podkreślają, rozpisując subtelną grę pomiędzy lakonicznym tekstem a obrazem.
Lecz jest tutaj jeszcze tutaj całe bogactwo wątków: ślad odciśniętego buta zmienia "kierunek", wolność przeplatana z poczuciem odpowiedzialności, dom i oczekiwanie, dorastanie, odchodzenie i powracanie.
Samodzielna droga do szkoły - pierwsze kroki życiowe. Czająca się gdzieś pod podszewką narracji dziecka matka, która żegna i wita. Czeka. Wkraczanie w dorosłość i niezawisłość. Wolność wyboru ścieżki i drogi życiowej. Pierwsze samodzielne decyzje. Głęboki oddech. Wybór tego, co odciśnie na nas ślad - bo nie tylko stopa, but wolnego człowieka zostawia ślad, ale i droga, którą obierze zostawi w nim swoje echo.
Do dziś pamiętam swoją drogę "do" i "z" szkoły, jej niewytłumaczalne wydłużanie się i co rusz odkrywane tajemnice, nowe atrakcje. Świat zaludniony przez zdecydowanie mniejszą ilość niebezpieczeństw. Cudowny smak kiszonej kapusty, oranżady w foliowych torebkach i wolności. Wierzę, że i dziś równie dobrze smakuje ona dzieciom. Bez rodzica - wiecznego kierowcy, nieustannej kontroli i nadajników GPS wszytych w dziecinne ubranie.
Wychodzę do szkoły
zaraz po śniadaniu
Po drodze mijam kiosk z gazetami
przychodnię dentystyczną
(...)
i park
(...)
Choć na każdym kroku dzieje się coś ciekawego,
pamiętam o przestrogach mamy:
Tylko nie zgub po drodze głowy!
Nie myśl o bzdurach i nie fantazjuj!
Szkoła staje się punktem, który ma swoje miejsce na drodze, ale nie jest bynajmniej celem. Czytając - oglądające "Moje kroki" raz za razem dochodzę do wniosku, że szkołą staje się cała droga, którą pokonuje bohater tej historii - i każde dziecko. To ważna lekcja świata - i dla niego, i dla dorosłego, który śledzi historię "Moich kroków".
Opowieść "o krokach" staje się metaforą nie tylko tego zalążka wolności, które rozkwita w kilkulatku, ale i opowieścią o rodzicielstwie, z punktu widzenia tego, kto przyjął tą rolę.
.
Nie zdradzę całej subtelności zakończenia. "Moje kroki" to przypowieść o niezwykłym widzeniu świata. O rozkwitającej wolności. O radości z pierwszych samodzielnych kroków i tych kolejnych. ŻYCIOWYCH.
"Moje kroki" Iwona Chmielewska. Wydawnictwo Nonjang, Korea 2011.
4 komentarze:
niezwykła książka, jakże inna od tych, które zalewają księgarnie...
Niezwykła. Ale ja nie jestem obiektywna, bo zakochana w pracach I.Chmielewskiej :)
Jestem przed warsztatami z dziećmi na podstawie tej książki, ciekawe, jak ją obiorą :)
intrygująca!
aż korci, by po nią sięgnąć.
Niedługo będzie można sięgnąć po "Kłopot" (pierwszy z serii "kształty"), wydany w Polsce. Hura!
Prześlij komentarz