Kolejna, dostrzeżona w Bolonii, książka: SALTIMBANQUES. Tekst: Marie Desplechin, ilustracje Emmanuelle Houdart. I to ona przyciąga moją uwagę.
Fantasmagorie - przeszukując strony z ilustracjami Emmanuelle Houdart właśnie to słowo przychodzi mi do głowy. Razem z Marie Desplechin tworzą portrety - gabinet osobliwości, portrety barwnych artystów, gdzieś z pogranicza i marginesu. Postać "cyrkowca" - akrobaty jest motywem często eksploatowanym w sztuce, najbardziej tragiczny i poruszający - Gustave Doré, najsłynniejszy - Picasso.
Gdzie sytuują się ilustracje Emmanuelle Houdart, która jako patronów i źródła inspiracji wymienia subtelnie suurealistycznego Michaela Sowę i pełne dziwnego uroku prace Nikolaus Heidelbach (sam o sobie: I learned from Ungerer, Sendak and Gorey that there should be no limitations in children’s literature… And filth, sassiness and brutality belong there too.) Emmanuelle Houdart wśród swych inspiracji widzi i Antony Browne'a, i Sendaka, i Boscha...
"Saltimbanques" - tu fizyczność staje się spektaklem. Portrety cyrku, w których splata się obraz życia i sztuki. Pociągająca dziwność każe odczytywać znaczenia ukryte w każdej postaci, gdzie każdy ich element, dekoracja i rekwizyt ma coś znaczyć. Według Emmanuelle Houdart rysunek jest miejscem nieograniczonej wolności, a jej starania toczą się wokół tego, aby uczynić go jeszcze bardziej szalonym i jeszcze bardziej dziwnym...
Jedna z jej książek opowiada o chorych potworach ("Monstres malades" - Bologna Ragazzi Award 2005, Fiction): Wiedźma ma grypę, ogr ma niestrawność, Sinobrody ma wszy, gigant - załamanie nerwowe a diabeł ma biegunkę... Potworność i fizyczność, hybrydy, sny udziwnione do potęgi, lęki - dużo wyobraźni i humoru. Uniwersalna, groteskowa Dziwność. Tak można i o miłości:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz