18 listopada 2010

Ach ta Mela....

Rysowana miękką kreską, osadzona w świecie pełnym ciepła i zrozumienia, nie ucieka przed wyzwaniami - rezolutna, kilkuletnia Mela. Od kilku dni kochamy Melę - chyba zostanie z nami na dłużej...






"Mela na zakupach" i "Mela na rowerze" - autorskie książki Evy Eriksson to taki rodzaj literatury, który budzi we mnie ciepła uczucia, uśmiech na ustach i entuzjazm za "schylenie się" ku dziecku, niebanalne potraktowanie jego świata i problemów z całym szacunkiem.

Mela robi (po raz pierwszy) zakupy w sklepie, radząc sobie jak umie z nową sytuacją. Zaczyna jeździć na rowerze, co staje się podobnym wyzwaniem, jak naśmiewający się "chłopacy". Mela ma babcię, która zawsze ją wspiera, ale i zwraca uwagę na przestrzeganie pewnych zasad. Popycha do samodzielności, ale i sama nie nie jest wolna od pewnych obaw co do swych możliwości...





Świat, który pojawia się w dwóch książkach Evy Eriksson, podobnie jak w większej części literatury szwedzkiej, nie jest podzielony na "zabawne dzieci" i "poważnych dorosłych". Każdy tu ma swoje słabości i jest momentami śmieszny. Dziecko jednak zawsze traktowane jest z szacunkiem. Chyba dlatego też powstają takie książki - poświęcone problemom, tym na miarę dzieci. Bo pierwsza samodzielna wyprawa do sklepu czy nauka jazdy na rowerze może być kłopotem, z jakim przychodzi się zmierzyć dziecku.




O niezwykłości dwóch książek o Meli decyduje nie tylko ciepło, jakie bije z kart książki, humor i patrzenie na ten świat z przymrużeniem oka. Ogromnym atutem są ilustracje Evy Eriksson, które w spotkaniu z tekstem tworzą nową jakość, pozwalając na dotknięcie świata Meli, jej uczuć - choćby  zmęczenia "ciężką" wyprawą do sklepu...






W obrazach pełnych koloru, które nie tylko są pięknym dodatkiem do tekstu, ale i wiele dopowiadają czytelnikowi, Eva Ericsson świetnie rysuje granicę pomiędzy "poważnym", odpowiednio przygotowanym i przewidującym światem dorosłych a beztroskimi dziećmi. Panie w sklepie ubrane w grube palta, tymczasem Mela - cała w podskokach, w zwiewnej sukience. I te dzieci, zazdrośnie spoglądające na Melę, idącą "na dorosłą" wyprawę do sklepu...



W książkach Evy Eriksson (także innych przez nią ilustrowanych) świat przez nią wyrysowany miękką kredką jest bezpieczny jak zapiecek u babci, kipi od uczuć bohaterów i szepcze nam ucho - spójrz, zatrzymaj się - każdy ma problem na miarę swoich możliwości. Co Ty zobaczysz? Co zobaczy Twoje dziecko?





Dziękuję wydawnictwu Zakamarki za udostępnienie książek

"Mela na zakupach", "Mela na rowerze", tekst i ilustracje Eva Eriksson, tłum. Agnieszka Stróżyk. Zakamarki, Poznań 2009.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

O tak, Melę kochamy! I chcemy więcej, bo znamy już na pamięć;-)

poza rozkładem pisze...

My Melę odkryliśmy niedawno, ale pięciolatek (wysyłany już na pierwsze samodzielne zakupy) z zapałem prosi o czytanie "Meli na zakupach"...
Książka terapeutyczna?

Nie zapowiadają się, niestety, kolejne przygody Meli. Czyżby wyrosła...?

bb pisze...

Lubię te cieplutkie, pastelowe barwy pani Evy, połączone z dowcipem i zalotnością postaci.

bb pisze...

Lubię te cieplutkie, pastelowe barwy pani Evy, połączone z dowcipem i zalotnością postaci.