Czy to co pamiętamy nigdy nie zniknie?
Ochraniam świat snów kruchy jak bańka mydlana.
Księżyc na niebie, mężczyzna na barierce balkonu. Nagły powiew wiatru, (nie)spodziewany ruch albo skok. Co dalej? Czy to świat wali się mu na głowę, czy księżyc opuszcza swoje miejsce?
Dorosły zapatrzony w pełnię jeszcze powróci, jest elementem klamry spinającej całą opowieścią. Być może cała opowieść rozrysowana w kadry wypełnione emocjami, dowcipem i nostalgią, to tylko jego sen. A może wspomnienie?
Kiedy wspominam tę książkę często słyszę od dorosłych pytanie "ale o czym księżyc zapomniał?".
Dzieci bawi sam koncept: Zaopiekować się księżycem! Ależ to przygoda....
Im więcej zagłębiam się w tę książkę, tym więcej rodzi ona we mnie pytań.
Co robi mężczyzna na brzegu barierki? Dlaczego chłopiec, który odnajduje księżyc wchodzi do tego samego domu, z którego wyglądał nieostrożny marzyciel? A potem historia zatacza koło, by wrócić do tego samego budynku, do zapachu lilii, snu i podnoszącego się z kontuzji dorosłego?
Dlaczego świat, początkowo zaniepokojony brakiem jasnego punktu na nocnym niebie, dziwaczaje i staje się coraz bardziej niebezpieczny, zaludniony przez dziwne stwory? To przecież z nimi symbolicznie związana jest figura tego pełnego tajemnic ciała niebieskiego...
Co z rodzicami chłopca, który postanawia samodzielnie zaopiekować się książycem. Co z jego samotnością, życiem we własnym świecie i sile, z jaką postanawia uratować świat, nauczyć księżyc być sobą...
Tłumaczyć tę książkę Jimmy Liao, to tak, jakby próbować rozpisać poezję na składniki pierwsze, składnię i związki wyrazowe. Próbować odnaleźć to, co najbardziej ulotne. To, co konkretyzuje się na nowo w każdej lekturze, pomiędzy ilustracją a słowem.
"Księżyc zapomniał" to książka pełna różnych tropów, możliwych odczytań i historii, w których można szukać siebie. Wieloznaczna, metaforyczna, wydaje się być bajką dla dzieci, tymczasem w rozbrzmiewających kolorem, klimatycznych ilustracjach i równie poetyckim tekście odnajdujemy historię dorosłości.
To opowieść o świecie, w którym umierają marzenia i miłość (bo przecież do księżyca wzdychają marzyciele i zakochani). Oryginał zastępują substyty produkowane w fabrykach. Teraz każdy może mieć swój własny księżyc, w dodatku zawsze uśmiechnięty, w pełni doskonały i gotowy na każdą okazję. I zawsze można go zareklamować...
To opowieść o sile marzeń dziecka, indywidualisty, jednostki silnie wierzącej w swój świat. Ale i o niebezpieczeństwach bycia indywidualistą...
To opowieść o dorastaniu i dojrzewaniu do odpowiedzialności za kogoś drugiego.
To historia o sile marzeń, nawet jeśli dla tej siły nie ma znikąd wsparcia.
Wreszcie "KSiężyc zapomniał" to w pewnej mierze krytyka współczesnego świata. Gdzieś w tle - kryzys dorosłości i dorosłych, którzy zapomnieli... I wielka pochwała siły, która tkwi w marzeniach dziecka.
Kilkuletni bohater "Księżyc zapomniał" odkrywa w sobie nie tylko pokłady opiekuńczości, ale i moc, do wyruszenia w drogę i przypomnienia księżycowi PO CO JEST. Przywdziewa swój kostium, mocno kojarzący się w figurą Maxa z "Tam, gdzie mieszkają dzikie stwory" (książki Maurice Sendaka, która także opowiada o sile dziecięcej wyobraźni i prawie najmłodszych do różnych uczuć) i wędruje przez opustoszałe, wielkie puste miasto. Gdzieś w tle towarzyszą mu tylko dziwne stwory - te, które zaludniają także miasto z "Dźwięków kolorów".
Dziecięcy bohater spełnia swoją misję, zaraża księżyc swoim entuzjazmem, prostą radością z BYCIA, siłą delektowania sie rzeczami najprostszymi. Odgłosem kropli deszczu uderzających w parasol.
Sen dobiegł końca. To, co nie widziane, stało się widoczne.(...) To, co zapomniane, powraca w pamięci.
Książka dedykowana odważnie dorastającym dzieciom
"Księżyc zapomniał" i "Dźwięki kolorów" dostępne w księgarni Poza Rozkładem
"Księżyc zapomniał" Jimmy Liao, tłum. Katarzyna Sarek. Wydawnictwo officyna, 2012.
2 komentarze:
Podoba mi się ta książeczka :-)
Ja bym rzekła, że to - pomimo skromnych rozmiarów - całkiem interesująca książka na różne życiowe momenty :)
Prześlij komentarz