zdjęcie pochodzi ze strony www.ugo.com
Wielu współczesnych anglojęzycznych twórców literatury dla dzieci wymienia Maurice Sendaka i jego "Where the wild things are" jako jedną z ważniejszych pozycji, która ukształtowała ich jako autorów książki dla małych czytelników. "Tam, gdzie mieszkają dzikie stwory" wymieniana jest jako jedna z najważniejszych i najpopularniejszych książek obrazkowych.
"Where the wild things are", wydana po raz pierwszy w 1963 r. od początku wywołała ogromne kontrowersje - nie dość że przełamywała Disneyowską estetykę, to jeszcze oskarżano Sendaka o "straszenie" dzieci. Dziś, to "absolutna klasyka", niestety, nie znana w Polsce. Nikt jeszcze nie zdecydował się jej wydać, choć pojawił się niedawno film, oparty na historii wymyślonej przez Sendaka. A scenarzysta Dave Eggers napisał książkę - "rozbudowaną" wersję "Tam, gdzie mieszkają dzikie stwory" - dla nieco starszych czytelników - "Dzikie stwory".
"Where the wild things are" to historia kilkuletniego chłopca Maxa, którego ulubionym zajęciem jest przebieranie się w strój wilka i zabawa w "straszenie". Mama nazywa go wtedy "dzikim stworem".
Przez swoje "dzikusowanie" zostaje wysłany do pokoju bez kolacji. Tam, zły i wściekły, zaczyna w wyobraźni przenosić się do tajemniczego świata - lasu, oceanu z własną łodzią.
Max wyrusza w podróż, aby dotrzeć tam, gdzie mieszkają dzikie stwory. Choć witają go one strasznym rykiem, zgrzytaniem zębów, przerażającymi oczami i strasznymi pazurami, pokonuje je swoją magiczną sztuczką i staje się ich królem. Zostaje okrzyknięty "najdzikszym dzikusem" ze wszystkich dzikich stworów. I rządzi jak na dzikusa przystało...
Nawet jednak "dzikusowanie" ma swoje granice i władca Max posyła swoich podwładnych do łóżka bez kolacji. Osamotniony, zaczyna tęsknić za byciem kochanym. Rezygnuje z królowania dzikim stworom i opuszcza swoich podwładnych. Wraca do pokoju, gdzie znajduje czekającą na niego, jeszcze ciepłą kolację...
Autor "Where the wild things are" w przeciewieństwie do panujących w latach 50-tych teorii, uważał, że zadaniem ilustracji niekoniecznie jest "wyjaśnianie" tekstu, a dodawanie tajemnicy, otwieranie nowych znaczeń przed tekstem. Słów w książce Sendaka niewiele, momentami nie ma ich w ogóle. A przekaz w dużym stopniu budują ilustracje i edytorskie zabiegi (Kiedy Max wyobraża sobie przenosiny do swego magicznego świata, ilustracje "rozrastają się" w stosunku do karty książki).
Max na ilustracjach pełen jest gniewu, złości i buntu. Sendak dał prawo dziecku do takich uczuć, a zajmowanie się problemami "psychologii dziecka" w literaturze dla młodszych czytelników nie było wtedy popularne ...
Gniew staje się maszyną napędową fantazji Maxa, ucieka on do świata wyobraźni, aby tam zatęsknić za byciem kochanym... Jego działania to zachowania typowe dla kilkuletniego dziecka - jestem zły, wściekły i wyobrażam sobie, co bym zrobił, gdybym był królem i miał możliwość decydowania... Sendak dał dziecku prawo do złości, pokazał ją, i to, co można z nią zrobić. Piórkiem, czarnym tuszem i dodanym kolorem wykreował fantastyczny świat, gdzie wprawdzie dzikie stwory są przerażające, ale dziecko ich się nie boi. Dzikusuje i oswaja swoje uczucia.
"Where the wild things are" Maurice Sendak. Wydawictwo Red Fox.
Książka do kupienia w Polsce w księgarniach z ofertą anglojęzyczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz