18 października 2019

Hodowla



Nie chodzi tylko o kontekst "tęczowego piątku". Chociaż o to też."Hodowla" to grająca na wysokich rejestrach emocji opowieść o projekcie tresowania człowieka. W szkole. "Dla" społeczeństwa. To obraz laboratorium, którego owoce widzimy dziś naokoło  - manipulacje, wyznaczanie "wrogów", zarządzanie przez strach, tworzenie obozów "my" - "oni", nauka wtapiania się w tłum i nie-wychylania się.




"Hodowlę" Katarzyny Ryrych wzięłam do ręki i utonęłam. W tym, co przeżywałam w czasach liceum, co widziałam, a na co nie reagowałam.  W tym, co widzę w dzisiejszej szkole.  W tym, co widzimy naokoło nas, tu i teraz. To książka - to swego rodzaju rozliczenie i rachunek sumienia z przeszłości i dorastania. Narratorem jest ktoś, kto przypadkiem wraca  "na chwilę" do swego rodzinnego miasteczka. Krok za krokiem jego spaceru, poznajemy jego przeszłość - kilka lat szkoły średniej. Oglądamy proces "hodowania" młodzieży na "odpowiednich" mieszkańców przeciętnego miasteczka. Widzimy laboratorium manipulacji, szkołę, która pod pozorami kreowania prymusów - wzor(c)owych uczniów, pielęgnuje spolegliwość, strach, umiejętność dostosowania się, dbania o własne interesy, szkołę, która niszczy solidarność, dzieli na "my" i "oni", napędza wrogość i przekonanie, że "na każdego się coś znajdzie".

"Hodowla" to rachunek sumienia, który każdy z nas ma do odrobienia, ale i akt oskarżenia wobec współczesnej edukacji i polityki - inkubatora teraźniejszej Polski, napędzanej manipulacjami, zarządzanej strachem i kreowaniem "wrogów" na różnych poziomach.
Lektura obowiązkowa. Bardzo bym chciała - aby była taką dla współczesnych nastolatków, zwłaszcza, aby dotarła do tych z małych miasteczek i prowincji.  Aby znaleźli w niej wsparcie w buncie i prawie do poszukiwania siebie. Aby czytali że "warto by przyzwoitym" i wierzyli, że można być "innym".

A czego uczono nas? Co tak naprawdę wynieśliśmy ze szkoły?
Nie wychylać się.
Nie wystawiać ponad szereg.
Nie wyróżniać się niczym i w niczym, czego się od ciebie nie wymaga. 

(...)
A przecież powinniśmy się byli czegoś nauczyć. To znaczy czegoś innego.
Wyszlachetnieć. Stać się kimś.Nauczyć się wyrażać własne zdanie.
Tymczasem, niby policyjne psy, trafiliśmy na szkolenie.
Nie rusz, zostań, bierz go. Atakuj, bo jest inny.

Brak komentarzy: