19 marca 2016

musicaLOVELOVE

Przyznam się :) Poza Rozkładem i coś zupełnie z innej strony...



Wyjawię, że jakiś czas temu zaskoczono mnie propozycją "zaopiekowania się" "literacko" grupą, której zamarzyło zrobienie musicalu... "Grupa" to dzieciaki i młodzież :) w różnym wieku, przychodząca do Miejsca Spotkań. Jest ono, od jakiegoś czasu, bardzo ważne na mapie łódzkiego Starego Polesia (sprawdźcie co to znaczy ;). Społecznie Zaangażowani, dzięki którym powstało to miejsce, promieniują. Na różne sposoby. I jest moc.

Cytując (robiące wrażenie) podsumowanie projektu - szalone tempo, ludzie z sercem i entuzjazmem, super dzieciaki. I dużo dobra:

22 stycznia, gdy dowiedzieliśmy się o przyznaniu grantu, nie mieliśmy nic (poza entuzjazmem). 16 marca, mieliśmy premierę 22-minutowego filmowego musicalu w Klubie Wytwórnia, na którą przyszło 140 osób. Sporo z nich wychodziło wzruszonych (to dla mnie osobiście jedna z największych nagród).
(...)
Gdy zaczynaliśmy, towarzyszyło nam uczucie niepokoju, czy damy radę w tak krótkim czasie w tak nielicznym zespole zrobić coś wartościowego. 27 stycznia Anna Mro i Suavas Lewy spotkali się po raz pierwszy z 20 dzieciaków, by porozmawiać o tym, co będziemy robić. Spotkanie przebiegło w atmosferze walki z siłami chaosu.  
(...)
Rozkręcaliśmy się z każdym dniem, z każdym etapem. Rósł entuzjazm i wiara w udany efekt. 
(...)
Gdy w przeddzień premiery (26 lutego) okazało się, że premiery jednak nie będzie, szybko podjęliśmy jedyną słuszną decyzję: kręcimy na wariata cały film od nowa, bo (ponownie) tak trzeba. 

Znaleźliśmy kolejnych entuzjastów do współpracy: Michała (Michał Sikora, zdjęcia), Sławka (Sławomir Woźniak, montaż) i Bartka (Bartosz Sobolewski, animacje). Wykonali tytaniczną pracę, decydując się z dnia na dzień. Dlaczego? Chyba muszę ich o to zapytać.

Dobra aura unosiła się nad głowami wszystkich zaangażowanych w realizację musicalu. Ta aura niosła nas już na wszystkich polach. Teatr Pinokio w Łodzi bez wahania z dnia na dzień udostępnił nam małą scenę na kolejne dwa dni zdjęciowe. Klub Wytwórnia dzięki wstawiennictwu Joanna Karbowska-Bebel (DZIĘKI) na dwa dni użyczył nam mikroporty. Dyrektor Hotelu Focus po raz kolejny zaoferował pomoc w organizacji premiery. Gdy okazało się, że terminy jednak są nie do uzgodnienia, znaleźliśmy wspaniałą przystań w Klubie Wytwórnia. Dobro pączkowało.

Sama premiera to jedno z przyjemniejszych i bardziej wzruszających doświadczeń w moich działaniach. Trochę nawet nie wiem, co pisać. Wiem natomiast bez dwóch zdań, po co to zrobiliśmy. (Docieram do sedna mojego wpisu).

Zrobiliśmy to dla dzieciaków, dla tych krnąbrnych, niespokojnych młodych dusz, które czynią Miejsce Spotkań miejscem spotkań. Zestawiam sobie panujący, zestereotypizowany obraz Starego Polesia i staropolesian (że pato, że należy nas wysiedlić) z widokiem naszych nowych gwiazd musicalu i myślę, że księgi nie wystarczyłoby, by opisać splot przyczyn i skutków tej kosmicznej rozbieżności między światem niektórych „mniemań” (doxa) a światem doświadczeń tych, którzy „czynią” (praxis).

Rośliśmy z każdym dniem widząc, jaka przemiana dokonuje się w naszych podopiecznych, jak dzień po dniu pękają kolejne wewnętrzne bariery. I nie, reguły procesu grupowego nie mają tu wiele do rzeczy. Dzieciaki w przyspieszonym tempie, wymuszonym błyskawiczną realizacją musicalu, przełamywały w sobie z wybornym skutkiem tremę związaną ze śpiewaniem, z wypowiadaniem własnych opinii, proponowaniem własnych rozwiązań scenariuszowych, tremę przed występem publicznym, występem przed kamerą. W ekspresowym tempie dorobiliśmy się w Miejscu Spotkań młodych staropolesian udzielających na luzie wywiadów, zaczynających rozumieć, na czym polega zespołowa odpowiedzialność i jak należy rozwiązywać grupowe problemy. W gorących opiniach zaraz po zakończeniu premiery musicalu uderzał ton zaskoczenia z powodu nieszkolnej gry aktorskiej dzieciaków w filmie. No cóż, jest czas siania, jest czas zbierania żniwa.

Mam poczucie, że nawiązaliśmy ciepłą, głęboką relację z dzieciakami, że doświadczyliśmy od nich równie wiele dobra, ile one się nauczyły. Cieszą mnie nowo zawiązane przyjaźnie. Praca nad musicalem sprowokowała wiele ciekawych i potrzebnych rozmów, dzieciaki miały okazję dostrzec Innego. Nie chodzi mi tylko o scenariusz, z uwagą przyglądałem się, jak reagują na Konrada, chłopaka z zespołem Downa. To była cenna lekcja otwierania oczu na świat.

Być może wnioski, do których dochodzę, brzmią banalnie. Być może robota, którą wykonaliśmy, komuś się (po obejrzeniu filmu) nie spodoba. Być może. Cośmy jednak przeżyli, to nasze. Dla mnie w tym tkwi sedno roboty społecznej (i kulturalnej), to mnie nakręca do działania.

Anno! Dziękuję za to, że wzięłaś na siebie (o pięknej realizacji już pisałem) tę odpowiedzialność inicjowania kształtu dzieła. Wystartowaliśmy z wysokiego C, nadałaś wysoki ton, z którego nie wolno było zejść.
Suavasie! Dobry, twórczy duchu. Stworzyłeś przeboje, ale dla mnie ważniejsze, że pchałeś do przodu, w każdym momencie.
Sławku! Wykonałeś gigantyczną pracę. Ty wiesz, ja wiem, niech wie cały świat, że jesteś facetem, który nie zawodzi.
Michale! Pozwoliłeś odżyć temu filmowi, doprowadziłeś do łez wzruszenia grono dorosłych, a dzieciaki – do łez śmiechu. I to wszystko za pomocą obiektywów Emotikon smile
Bartku! Wyborny z Ciebie kucharz Emotikon wink Dodałeś filmowi smaku. Nazajutrz po premierze ponownie oglądaliśmy musical w Stare Polesie / Miejsce Spotkań – zaskoczenie w parze ze skrajną radością nie schodziło z twarzy dzieciaków.
Agnieszko! Doskonale wiesz, że w ostatnich dniach nie dałbym rady bez Ciebie. Stopniowałaś wsparcie niczym najlepsza mistrzyni Emotikon kiss
Ewo (Efka Jaraczefka)! Dzięki Tobie Martyna tylko trzykrotnie zapewniała w trakcie premiery ze sceny, że było nerwowo, ale spoko. Gdyby nie Ty musiałaby tę liczbę zapewnień potroić...
Ewo (Ewa Wróblewska)! Z chaosu wyprowadziłaś nas ku porządkowi. Dziękuję za okazaną pomoc w największym nawale zajęć zawodowych.
Olu (Ola Kozioł)! Uśmiech, wsparcie, pomysł – ten mix był nam potrzebny w kluczowym momencie realizacji filmu.
Pani Sylwio (Sylwia Włodarczyk)! Specjalne podziękowania za tort, ciasta, wolontariat. To co, zostanie Pani z nami w Miejscu Spotkań?

Z chwilą zakończenia „projektu” jestem większym optymistą życiowym, niż na jego początku. Optymizm mój budowany jest na doświadczeniu spotkania wielu życzliwych, wielkodusznych osób. Gdy szukaliśmy rozwiązań, nie grając bynajmniej kartą „charytatywy”, lecz zaangażowania, spotykaliśmy na swej drodze zawsze kogoś, kto zdecydowanie na zaproszenie odpowiadał. Mówiłem o tym na premierze musicalu, lecz powtórzę: w realizacji tego niewielkiego „projektu” udział wzięło ponad 50 zaangażowanych osób - zaangażowanych społecznie, z przekonania, z zaufania. To jest armia. A gdyby tak miasto spróbowało tę energię spożytkować? No dobra, żartowałem.
Dziękuję i do zobaczenia na kolejnych premierach!

To słowa Szymona Iwanowskiego, Społecznie Bardzo Zaangażowanego.
A tu nasz "musical". Na sobotni, dobry wieczór :)
Z życzeniami odkrywania  dobra naokoło.


Brak komentarzy: