[- - - - -] Tu powinien znaleźć się epitet określający jakość
tej książki.
Naprawdę chciałam. Miałam dobre chęci – przeczytać,
rzetelnie podejść do tego, dlaczego nie jest to dobra literatura. Ale męczę się
z tą książką od ponad miesiąca. Dzieci nie chcą jej czytać… Muszę oddać w końcu
ją do biblioteki, która zakupiła książkę tylko dlatego, że znalazła się na liście
lektur uzupełniających. W jaki sposób?
Intencje są może i dobre: formuła kryminału wymieszana z
przygodą, narracja o parytetowej parze nastolatków wymieszana z opowieścią z przeszłości
odsłaniającą życie N.Tesli (częsta ostatnio „nauka” z życia wzięta wprowadzana w
fikcję). W dodatku bohaterka ze swoją niepełnosprawnością spełnia wymogi „równościowego”
pokazywania świata. Pojawia się i wątek romansowy – pierwsze fascynacje płcią
odmienną. Nastolatkowie ratujący dorosłych i z nimi walczący… Zawsze grzeczni,
wyrozumiali, poukładani…
Ale… czemu to takie sztuczne, wymuszone, drętwy język
dialogów, nienaturalność bohaterów, pisanie pod gotowe tezy, widoczne szwy i
ściegi? Niby powieść dla wczesnych – współczesnych – nastolatków, ale nie
odpuszcza mnie wrażenie, że czytam XIX – wieczny romans dla pensjonarek (skrzyżowany
z wypisami z encyklopedii), gdzie w roli przyzwoitki występuje gadający pies o
paranormalnych zdolnościach?!
Oparty na jednej nodze
blat zachwiał się i ręka chłopca
notującego coś na kartce zsunęła się, trafiając wprost w opartą na kolanach
dłoń Julii.
Dłonie splotły się w
mimowolnie w delikatnym uścisku. Dziewczyna zadrżała. Jej wielkie niebieskie
oczy zwróciły się w stronę chłopca.
Tom zaniepokoił się,
że zupełnie przypadkowo zrobił coś bardzo, bardzo niestosownego. W pierwszym
odruchu chciał cofnąć rękę. Coś jednak podpowiadało mu, by tego nie robić.
Serce chłopca biło szybciej niż kiedykolwiek.
Wkrótce zorientował
się, że nie tylko jego serce galopuje. Chociaż śpiew ptaków skutecznie
zagłuszał dudnienie w klatkach piersiowych, uczucia zdradzały oczy (…)
– Ja
też cię lubię…
I już chciała otworzyć
swoje serce i wyłożyć wszystko kawa na ławę, gdy na drugiej dłoni poczuła mokry
nos Spajka
– Nie tak
szybko z tą wylewnością, maleńka. Niech się jeszcze trochę chłopak postara! –
po psiemu wyszeptał Biszkopt
Może to wpływ nowej podstawy programowej (chyba nie
polonistycznej… a „Wychowania do życia w
rodzinie”)? A może chęć stworzenia „na zamówienie” modelowego czternastolatka
tak odległego od realnych nastolatków „zepsutych”
gimnazjum?!
Jego usta, czy tego
chciał czy nie, musnęły policzek dziewczyny. Spajk spekulował później, że na
pewno chłopak wykorzystał nadarzającą się okazję. (…)
Julia zaróżowiła się,
zawstydziła, ale w serduszku dziękowała swojemu Biszkoptowi na niezdarność.
– Julka, przynieść Wam
owoce? – dobiegł ich głos z głębi domu.
Spajk ruszył czym
prędzej do budynku, by odwrócić uwagę mamy i zatrzymać ją na moment. Przerażeni
tym, co mama mogłaby sobie pomyśleć, wyprostowali się w swoich krzesłach i
oddalili się od siebie. Ich dłonie się rozplotły.
Przebrnęłam przez 27 (na 54) rozdziałów „Skrzyni władcy
piorunów”. Nie zdzierżę
więcej. Alergicznie działają na mnie patos i nienaturalność, w oczy bijące
założenie, że przy każdej okazji trzeba przemycić różne formułki i max. ilość treści
(wiedzy czy może wierszówki?). A może za mało znam czternastolatków cytujących
encyklopedie i widzę, że dobrymi chęciami może być jedynie wybrukowane piekło
literatury?!
5 komentarzy:
Rany, a myślałam, że tylko ja i mój Syn nie chcemy tego czytać :-) Moim zdaniem, na listę lektur książka trafiła, bo potrzebny był temat niepełnosprawności. I tyle.
Dobrze wiedzieć, że nie jestem odosobniona we wrażeniach :)
Szkoda, że przez takie założenia (same w sobie słuszne) - liczy się temat, nie to jak został potraktowany - skutecznie można zniechęcić do czytania...
W swoim serduszku? Serduszku?! Do czternastolatka?!! Nawet nie będę próbował podsuwać Starszemu :P
14-letni bohaterowie, ale niby lektura dla młodszych (lektura uzupełniająca 4-6 SP); wygląda mi to na "projektowanie" idealnych starszych nastolatków ;)
cóż , mojemu dziecku się podobała i poprosiło wypożyczenie kolejnego tomu, więc różnie to bywa, niech każdy czyta co lubi byle czytał
Prześlij komentarz