Na szczęście, daleko od tego sytuuje się twórczość Marcina Brykczyńskiego.
il. Grażki Lange z tomiku "Biały niedźwiedź. Czarna krowa"
Do jednych z naszych ulubionych jego książek należy nowatorska, dzięki projektowi graficznemu i ilustracjom Grażki Lange, "Biały niedźwiedź i czarna krowa".
Zaskoczenie może budzić fakt, że to książka "dwustronna". Inteligentny dowcip wiersza podkreślają wyraziste, operujące głównie czernią i bielą ilustracje.
"Biały niedźwiedź. Czarna krowa" to zabawna opowieść o zbuntowanych wobec własnej natury zwierzętach i o tym, jak sobie - na różne sposoby - z tym radzą. Krótkie, dowcipne, rozpisane na głosy wierszyki, doskonałe do recytacji. Mistrzowska koncepcja graficzna Grażki Lange. Książka wpisana na Honorową Listę IBBY.
Z taką koncepcją poezji koresponduje inny tomik wierszy Marcina Brykczyńskiego "Czarno na białym i biało na czarnym", zilustrowany przez Janusza Stannego.
"Czarno na białym" jak łatwo się domyślić, to poezja podporządkowana dwóm kolorom. Dużo tu gry słów i znaczeń, inteligentnego dowcipu. Doskonale zrytmizowane wiersze, tworzone nie "dla rymu" czy morału, ale dla zabawy słowem. Nie czuć smrodku dydaktycznego, a blisko niektórym utworom do wirtuozerii Stanisława Barańczaka.
W podobnym charakterze, choć już zupełnie nie "Czarno-biała" jest nowa pozycja Brykczyńskiego - "Trzy psy przyszły", wydana w tym roku, przez Literaturę, w serii "Jaśki".
"Trzy psy przeszły" to szemrząca głoskami, zabawna opowieść o tytułowych bohaterach, igrająca znanymi "psimi" związkami frazeologicznymi, z powtarzającym się refrenem, zmierzająca do zaskakującego finału.
Brykczyński dowcipnie, lekko gra słowami. Towarzyszą temu ciepłe, pastelowe ilustracje Iwony Cały. Wspaniały i zabawny prezent dla trzylatka bądź trzylatki - wielbicielki psów.
W serii "Jaśki" wydawnictwa Literatura wyszła także rymowanka - wyliczanka Marcina Brykczyńskiego.
"Liczydełko" to zbiór dziesięciu krótkich wierszyków, dotyczących kolejnych liczb. Od jednej kury, poprzez trzy świnki, do "dziesiątki" związanej z kominiarzem i historią "drabinowo - kominową".
W "Liczydełku" znalazłam niestety, trochę bylejakości - w niektórych wierszach brak dotychczasowej finezji, czuć, że powstawały "na siłę" i dla kolejnego rymu. Nieco myląca jest i koncepcja graficzna - pomysł na naukę liczenia (co sugeruje tytuł i seria, w której została wydana książeczka) poprzez powtarzające się elementy: zamiast "jedynki" mamy jedną kurę, jednego koguta i jedno kurczę (czyli dla dziecka trzy postaci do liczenia).
Zdecydowanie wolę koncepcję "Od 1 do 10" zaprezentowaną przez Olę Cieślak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz