Grimmowie i Perrault – dwie męskie narracje. Pogrożenie
palcem młodym dziewczętom. Przestroga przed zbaczaniem z drogi. „Słodka
dziewczynka” i „bądź grzeczna”. A obok – opowieść Joanny Concejo. Z
rozbrajającą szczerością wspominająca swoje dziecięce reakcje na baśń o
Czerwonym Kapturku Ta idiotka miała jedną
prostą rzecz do zrobienia – donieść koszyk babci. Czemu poszła zbierać te
kwiatki?!
Czerwony Kapturek dorosłej Joanny Concejo to pstryczek w nos
męskiej narracji. Las, puszcza, dzika
natura. Dziewczynka i wędrówka, w którą udaje się sama. Już na początku drogi
gubi kapturek z czerwonego aksamitu, a z jej upiętych włosów zsuwają się
czerwone wstążki. I tak zastajemy ją razem z wilkiem. Wychodzi z ukrycia, ona –
część lasu, zafascynowana dzikością. Nie w konfrontacji i naprzeciw, ale
wspólnie. Czerwony Kapturek i wilk
pochłonięci beztroską i igraszkami. Czerwony Kapturek odrywa się od przyziemnej
wędrówki przez las. Kolejne kępy poszycie unoszą ją niczym obłoki do miejsca,
gdzie czeka na nią przeznaczenie, przypadek… Los, który podjęła.
Las – przestrzeń ciemności. Tajemnicy i labiryntu, a więc i
nieświadomości. To także azyl i schronienie. Przestrzeń, gdzie Czerwony
Kapturek pozbywa się „słodyczy” i narzuconego nakrycia głowy. Odkrywa
przestrzeń, która jest także częścią jej samej:
las to zasada żeńska, łącząca się z płodnością, cyklicznością śmierci i
narodzin. Od początku wiedziałam, że LAS będzie bohaterem tej książki –
wyznaje w wywiadach Joanna Concejo.
Dom babci, choć odsunięty od wioski to jednak – przesunięta przestrzeń „kultury”. Stara kobieta żyjąca „pomiędzy”. Domek na skraju lasu i „cywilizacja”,
czego dobitnym znakiem są myśliwskie trofea i poroża malowniczo upięte na ścianie.
Zaglądamy do środka zaraz za Kapturkiem. A tam… Zamiast zdystansowanego „jakie ty masz wielkie
oczy” i coraz bardziej stopniowanego
przerażania widzimy zmysłową scenę. To Kapturek, zasłaniając ślepia swemu
towarzyszowi, bawi się w umowne „zgadnij kto to”, a wilk, patrzy prosto w nasze
oczy. Spojrzenie uwodziciela prosto w
kadr jest po trosze wyzywające, a bardziej może czyniące nas świadkami
wszystkiego co się zaraz wydarzy. Wilk
nawiązując kontakt wzrokowy z czytelnikiem – odbiorcą, szepcze… „Wszystko o
czym myślisz to Twoje wyobrażenie i Twój las…”
Dzięki narracji Joanny Concejo możemy zobaczyć kolejne sceny
od wejścia do domku po „lepiej cię pożreć”. Jedną z bohaterek tej opowieści staje się czerwona włóczka, która łączy na
wiele sposobów wilka i Czerwonego Kapturka. Nić opowieści, którą wspólnie
uprzędli. Nić jako los i przeznaczenie. Czerwona
nić – ochrona przed „złym okiem”. Ale wszyscy wiemy, że to spotkanie nie ma
przyszłości…
Pies, który wcześniej pojawił się przy domku babci
doprowadza myśliwego. Czy jest on faktycznym wybawcą? A może nieuchronnym
strażnikiem „kultury” – cywilizacji rządzącej się naruszalnymi prawami. Wedle
nich wilk należy do lasu, a świat Czerwonego Kapturka to wieś i dom. Każde
naruszenie zasad jest surowo karane.
Myśliwy (w baśni wcześniej nieobecny, został wprowadzony przez Grimmów) staje się tutaj symbolem prymitywnej, brutalnej
siły, która przywraca „porządek”. Przedstawiciel patriarchalnego ładu,
który rozdaje tu karty i kary. Myśliwy –
modelowy drwal (całkiem nie metroseksualny), który wycina las, niwelując
potencjalne źródło wszelkiego niebezpieczeństwa. I niesubordynacji.
Wilk ląduje „w czarnej dziurze” – studni. Nic nie widać – jak doczytać można na
ilustracji . Wilk upchnięty w podświadomości. Las odzyskuje kolory, tracąc
swoje symboliczne właściwości. A może wracamy do tego momentu, który otwiera
opowieść. Kończy się "spojrzenie wstecz"... Czerwony
Kapturek idzie dalej. Wątpię, czy wraca „do domu”. Może jest już na drodze z
której nie ma powrotu? Jest po spotkaniu, które wszystko zmieniło… Z rozpuszczonymi włosami przysiada na pniaku z
wycinanego lasu, wspomina. Zapisuje – wyszywa swą – już – kobiecą opowieść.
Czy zauważyliście, że nie wspomniałam o tekście w książce
wydawnictwa Tako? „Czerwony Kapturka”
Joanny Concejo powstał na zamówienie
koreańskiego wydawnictwa, „do baśni” braci Grimm. W Europie obecny jest w różnych wersjach: w francuskiej wersji
towarzyszą mu dwie wersje literackie (Ch. Perrault i Grimmów), we włoskiej - Giovanna
Zoboli z Topipittori odważyła się na własną wersję bajki (podobno
najbardziej atrakcyjną).
Polski wydawca entuzjastycznie zapowiadał tłumaczenie Łukasza
Musiała z języka niemieckiego, z pierwszego wydania baśni braci Grimm z 1812
roku. Nie przekonała mnie jednak do
siebie opowieść, w której Czerwony
Kapturek obiecał matce, że będzie
posłuszny. Wierząc tłumaczce świetnego
przekładu „Baśni dla domu i dzieci”, Elizie Pleciul-Karmińskiej widzę w
bohaterce raczej pełnoprawną partnerkę, która mówi – Zrobię wszystko, jak należy i potwierdza to uściskiem dłoni…
Joanna Concejo dała swojej bohaterce jeszcze więcej
wolności. Pozwoliła jej błądzić. Wizualna narracja to nie przestroga przed
byciem „ofiarą”, ale wizualna pieśń – Fado o spotkaniu, które nie może mieć
swego dalszego ciągu, ale wszystko zmienia… Czerwony Kapturek Joanny Concejo to
tańcząca z wilkami. Tańcząca tango z całym rytuałem gestów, symboli i języka
ciał. To historia o bardziej miłym wilku – powiedziała córka. I myślę, że większość córek otworzy ją na nowo...
"Czerwony Kapturek" ilustracje: Joanna Concejo, tekst: W. i J. Grimm, tłumaczenie: Łukasz Musiał. Wydawnictwo Tako, 2015
1 komentarz:
Bardzo ciekawa analiza książki. Wciąż jednak nie wiem, czy to książka dla dzieci czy jednak dla dorosłych (wilk patrzy prosto w oczy i to w dodatku dość groźnie). Choć kto wie, może jest wiele animowanych kreskówek o wiele bardziej budzących strach niż ten wilk u Concejo..
Prześlij komentarz