5 czerwca 2011

Światowość Iwony Chmielewskiej

Wszelki uogólnienia są niebezpieczne, ale chyba Polacy mają problem z docenianiem tych, którzy (jeszcze) mieszkają i tworzą "tutaj". Iwona Chmielewska publikuje w Korei Południowej, jej książki tłumaczone były na hiszpański i sprzedawane z krajach hiszpańskojęzycznych, niedługo ukażą się za zachodnią granicą. Nie tak dawno otrzymała jedną z najważniejszych nagród w świecie literatury dla dzieci - Bologna Ragazzi Award. A wczoraj Łódź (nie wiem jak daleko poszło to w świat) zelektryzowała wiadomość - John Malkovich chce kupić prace Iwony Chmielewskiej!




Trochę to śmieszne, trochę tragiczne. Problem literatury wysokich lotów, sztuki "nie-tylko-dla dziecka", praca i koncepcja twórczości Iwony Chmielewskiej (picture book - książka na całe życie) budzi zainteresowanie, bo pojawia się w kontekście wizyty celebryty (słono zresztą opłaconej). 
Życzyłabym Iwonie Chmielewskiej, sobie, swoim dzieciom i wszystkim, które znam i tym, których nigdy nie poznam, aby temat tego, jak można pokazywać świat najmłodszym, tłumaczyć im niuanse życia, wychowywać samodzielnego i myślącego człowieka cieszył się równą popularnością.

Jesienią ukaże się w Niemczech "Pamiętnik Blumki" Iwony Chmielewskiej. Być może nam także będzie dane cieszyć się polskim wydaniem opowieści o Januszu Korczaku (trzymam kciuki za wydawnictwo Media Rodzina). Nie będzie to jednak opowieść o tych najbardziej znanych elementach biografii Korczaka. Iwona Chmielewska chce go pokazać z zupełnie innej strony, tej mniej znanej. Korczak w jej opowieści pojawia się w tle, a głównym bohaterem jest pamiętnik, a może bardziej pamięć?

Blumka to wychowanka sierocińca, który stworzył Korczak. Opowiada ona o swoim codziennym życiu, o dzieciach przeżywających codzienność (fundamentem dla tej opowieści były autentyczne postaci) - o Korczaku i jego ideologii "jak kochać dziecko". Wojna i Zagłada w tle. Ale codzienność, niezwykłość dziecka i rola pamięci - na pierwszym planie.









"Światowość Iwony Chmielewskiej" przejawia się nie tylko w tym, że jej praca cieszy się uznaniem "gdzie indziej". Przede wszystkim chodzi o to, jak w swych książkach potrafi pokazać ważne sprawy w uniwersalny sposób, zbudować książkę i ilustrację za pomocą symboli i metafor otwierających możliwość wielopoziomowych odczytań.

Pierwszą jej książką, z którą się zetknęłam, tuż po narodzinach pierwszego dziecka, było "O wędrowaniu przy zasypianiu" (wyd. Hokus-Pokus). To książka bardziej do opowiadania niż do czytania - o wyobraźni, ale i o budowaniu własnego języka z dzieckiem. Z każdą kolejną lekturą tej książki powstaje inna opowieść, zachęcająca do otwierania swojej głowy (i serca). I tak chyba jest także z innymi jej książkami. 

"Room in the heart, BIUM" ("BIUM, puste miejsce w sercu") jest taką lekturą. Światową, bo łączy w sposób szczególny Zachód i Wschód, mówi w niezwykły sposób o pojęciu zakorzenionym w filozofii i kulturze Wschodu - zaskakująco, uniwersalnie, sugestywnie. Do dziecka i dorosłego. W dodatku - odwołując się do ważnych symboli, zakorzenionych w codzienności - stołu, domu, spotkania...



BIUM to koreańskie słowo, oznaczające pustkę (w naszej kulturze to słowo ma negatywne konotacje) - a raczej wolne miejsce w sercu, gotowość do wypełnienia tego "wolnego miejsca". Otwarcie się - odwrotność zachłanności i łakomstwa związanego z nieustanną konsumpcją. Trudne słowa, ale książka jest niezwykle prosta i to w prostocie jest leży jej siła.




Emptiness, how does the word make you feel?




Emptiness, is it just a sad feeling?





Pustkę niektórzy próbują wypełnić na różne sposoby. Książka Kwak, Young-Kwon i Iwony Chmielewskiej skłania do refleksji o tym, co próbujemy zrobić z tym "wolnym miejscem w sercu" - jak wypełnić życie. "BIUM" zadaje pytania, większości wydaje się, że bardziej dorosłym czytającym dzieciom niż im samym. Ale i dziecku ma coś ważnego do powiedzenia - otwarcie się na innego człowieka, dzielenie się, ukrócenie swojego apetytu "na coraz więcej". Aluzję do bajki "o złotej rybce" - to trop odkryty przez moje dzieci.


When you have room in your heart, it welcomes new friends inside.







An empty table, how does this make you feel?



Okruchy filozofii, rozważania o życiu, upływie czasu, patrzeniu i sposobie widzenia świata - wielkie słowa? I one mogą być adresowane do dziecka. Iwona Chmielewska - swoją koncepcją ilustracji do książki "BIUM" -  pokazuje je zakorzenione w codzienności, przemawia "oswojonym" i uniwersalnym symbolem. Pusty stół, przy którym możliwe jest każde spotkanie. 

I w "BIUM", i w nowszych książkach autorskich z serii "kształtów" (jesienią Wytwórnia wyda pierwszą z nich - "Kłopot") widać to, co znamienne dla pracy Iwony Chmielewskiej: pod warstwą zwyczajności pokazuje nam ich drugą, nieoczywistą stronę. Jej książki "nie-tylko-dla dzieci" (bo pragną mówić do nas przez "całe życie") dotykają metafizyki codzienności. Dzieci chłoną je, bo same jeszcze potrafią dostrzegać wszelkie nie-oczywistości i niuanse,  zaskakują dorosłych idących już często utartymi szlakami. "Przedmioty" (obiekty, kształty), które pojawiają się w książkach Iwony Chmielewskiej mają swoją historię - "trwają w czasie". Uważny słuchacz/czytelnik odkryć może w nich wiele - inaczej zobaczyć świat realny, zajrzeć pod jego podszewkę. 

Mam wrażenie, że Iwona Chmielewska potrafi w swych "poważnych", "intelektualnych" (wg niektórych) książkach pokazać to, co widzę na co dzień w dzieciach: zachwyt tym, co najprostsze, dotykanie istoty życia, uprawianie "codziennej filozofii", stawianie fundamentalnych pytań. 



"Room in the heart, BIUM" Kwak, Young-Kwon, il. Iwona Chmielewska. Wydawnictwo Agibooks, 2009.

Brak komentarzy: