5 lutego 2013
Postscriptum...
Bo diabeł tkwi nie w konstytucji, tylko w zgorszeniu, jakie kryje w sobie seksualność
To cytat z dyskusji, która przez ostatnie dni porusza wiele Polek i Polaków. Padają przeróżne inwektywy dotyczące osób stojących po różnych stronach "barykady". Odpowiedzenie się po czyjeś stronie, jest automatycznie traktowane jako atak i bycie "przeciwko komuś"...
Ja zastanawiam się jak w naszym kraju traktuje się płciowość dzieci i jak przygotowuje się do oswojenia tematów, które budzą tak ogromne kontrowersje. Same dzieci (te nieco starsze) mówiąc o miłości mają już zakodowane, że to tematy "nie-dla-dzieci". Czy "sex" i "płeć" to puszka Pandory? Do ostatniego wpisu "Tabu" należy się Wam postscriptum...
W ostatnim wpisie dotyczącym książki "Skąd się biorą dzieci?" pojawił się problem co z tekstem (w sumie niewiele mówiącego) wiersza może zrobić ilustrator. Okazuje się, że jest nie tylko "ręką do wynajęcia", ma także głowę. Ponieważ najnowsze wydanie tej książki to cofnięcie się niemal o ćwierćwieku (jeśli nie więcej) w kategorii "uświadamiania" dzieci, krótka historia tego, jak to było z tematem "skąd się biorą dzieci" i kilka usprawiedliwień.
Dzięki uprzejmości Pawła Pawlaka możecie zajrzeć do skanu z "Pentliczka" z 1994 roku (dawno, dawno temu było takie czasopismo dla dzieci). To stąd wziął się pomysł na książkę "Skąd się biorą dzieci?". W wydaniu "Naszej Księgarni" z 2004 roku wiersz obrósł w dodatkowe zwrotki, ilustracje zmieniły nieco swą estetykę, ale koncepcja pozostała ta sama (rodzice w łóżku, pojawiające się "szczegóły" anatomiczne, scena porodu).
Kiedy Wydawnictwo Literatura (doceniam dobre intencje) podjęło starania o wznowienie tej książki na przeszkodzie stanęła skomplikowana sytuacja praw autorskich. Niemożliwe stało się wydanie w poprzednim kształcie. Rezultat możecie sprawdzić w poprzednim poście... Szkoda. Tym bardziej, że możemy "podziękować" Naszej Księgarni za zmielenie 822 egzemplarzy dodruku "Skąd się biorą dzieci?" (edycji z ilustracjami Pawła Pawlaka). Ekonomia i prawa rynku.
I nie jest to usprawiedliwianie wydawnictwa "Literatura" (informacje pochodzą z innego źródła:), które jak sama nazwa wskazuje wydaje... literaturę. Ciekawa jestem czy ktokolwiek pochylił się na nową wersją "Skąd się biorą dzieci?" i zastanowił: kto ma być adresatem tej książki, jaką ma spełniać funkcję (edukacyjną? a może to poetycka wizja?), po co pojawia się na rynku? Jaka jest misja... książki?
Może to mój daleko sięgający idealizm (i naiwność?), ale wierzę w misję. Misję książek. Dla dzieci. I ich wsparcie w wychowaniu myślącego, świadomego i samodzielnego człowieka, odpowiedzialnego za swe czyny. I słowa. Wierzę także (uwaga, będzie patetycznie!) w misję pisania o książkach. I zwracania uwagi na to, że nie koniecznie zawsze pierwszym kryterium muszą być "prawa rynku". Warto się czasem zastanowić "po co", "dla kogo", w "jakim celu".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Jak miło, że ta dyskusja z pierwszego akapitu mnie omija bardzo szerokim łukiem:))
Ale za to zadziwił mnie ostatnio Trzecioklasista pytaniem, czy to prawda, że można mieć dziecko nie będąc małżeństwem.
A dlaczego Cię omija? Tzn, że nie dotyczy? Czy nie docierają do Ciebie wieści?
Chyba pytanie trzecioklasisty sugeruje, że jednak nie można uciec od tych tematów...
Nie docierają:)) W odbiorniku radiowym leci dwójka, mąż w tv ogląda CNN:) Na gazety ostatnio nie miałam czasu, portali internetowych nie czytuję, w pracy nie mamy za dużo czasu na rozmowy inne niż służbowe.
Nie uciekam od tematów, tak się akurat złożyło. W sumie - nie potrzebuję "polskiej dyskusji", żeby te tematy z dzieckiem poruszyć. Nie wiem czy pytania wzięły się z jakiegoś echa tej dyskusji. Od wczoraj za dużo się działo, żeby to omówić. Może jutro;)
Witam. Czytam pani wpis :) bo jesteśmy w temacie :) kupiłam opowiadanie G.Kasdepke i niestety to nie to, czego szukałam. Głowica się i szukałam w zakamarkach pamięci i znalazłam. Teraz tylko trzeba to gdzieś kupić :) "Nie wierzcie w bociany" znalazłam opis na Lubimy czytać. O to jest Co mieliśmy z bratem :)
Prześlij komentarz