6 maja 2013

Kto ty jesteś?




Długo zastanawiałam się jak zacząć kolejny post po ostatniej "odezwie"... Może tak? 
Kumulację świąt mamy za sobą... Z tej okazji mogliśmy poczytać/obejrzeć/wysłuchać przeróżne diagnozy jakimi jesteśmy obywatelami. Jaka jest Polska. Wczoraj dyskutowałam z najmłodszymi Polakami. Przy okazji spotkania z najnowszą książką wydawnictwa Wytwórnia.
Kto ty jesteś? Patriotyzm. Duże słowo. Kim jesteś dziś...Ważne słowa. Równie ważny obraz. 

Wytwórnia po raz kolejny udowadnia, jak DOBRZE można wydać książkę o ważnych sprawach. Plakatowa ilustracja. Mocny znak graficzny, nad którym trzeba się pochylić. Całkiem duża już prawie-6-latka przeglądając kolejne strony, w lot chwytała sugestie i znaki zapytania wyłaniające się z kolejnych stron. Czasem potrzebując wskazówek (a to czarne - to co? pianino..?). Ciekawa jestem jak Wasze dzieci poradzą sobie z odczytaniem niektórych zagadek...

Bo "Kto ty jesteś?" wbrew jasnemu nawiązaniu do znanemu wszystkim wiersza Władysława Bełzy nie serwuje zestawu "jedynych słusznych odpowiedzi" a pakiet sugestii i kierunków. Dla mnie - przez pakt słowa i obrazu - pytań (Co to znaczy, że patriotyzm nie ma koloru? Jak można pomagać?). 
Podsuwa różne możliwe odmiany współczesnych patriotyzmów. Bo każdy ma do niego prawo, jak pisze Joanna Olech. Rzeczniczka szacunku dla dziecka - w słowie i obrazie; walki z agresywnym kiczem wciskającym się do głowy i do oczu. 












W książce "Kto ty jesteś" mamy  pakt obrazu - silnego, prostego znaku i słowa - możliwych odsłon i znaczeń "bycia dziś patriotą". Obraz Edgara Bąka (zajmującego się na co dzień projektowaniem czasopism) podejmuje wyzwanie rzucone przez hasło - proste zdania Joanny Olech. Wydobywa z nich ich sedno, stając się ważnym kontekstem i przemawiającym do dziecka partnerem tekstu. Te dwie płaszczyzny współistnieją, wprowadzając pewną grę w czytelnikiem - co to znaczy dla Ciebie? 
Wczoraj, przy okazji rozmów także o istocie plakatu, bawiliśmy się w próby odgadnięcia o czym może mówić obraz (bez zaglądania do tekstu). Ładnie się złożyło. 1,2,3  maja. 

Patriotyzm to duże słowo, rozmaicie obciążone i zawłaszczone, ale składać się na niego mogą małe, codzienne sprawy: Czym wykarmisz swoje dziecko?  



Książka dostępna w księgarni Poza Rozkładem

5 komentarzy:

Maryś pisze...

Długo zastanawiałam się jak odpisać na ten arcyciekawy temat. Niektóre subiektywne zdania ujęcia Patriotyzmu mnie poruszyły. Przez innymi staję okoniem ;)
Patriotyzm ma dla mnie dwa kolory: biały i czerwony. Nie przez pompatyczność, a przez znaczenie tego słowa z greki. Aczkolwiek nie ukrywam, że całośc prezentuje się ciekawie, aż żałuję, że moje małe duże - bo to znakomita "pozycja" do dyskusji... A takie książki LUBIĘ!

poza rozkładem pisze...

Hmm a które poruszyły? I co budzi bunt? ;)

Wydaje mi się, że książka Wytwórni jest ciekawą, współczesną odpowiedzią na wiersz Bełzy. Pozbawioną tego kategorycznego tonu.
Pierwsze hasło to właściwie duża niejasność - wędrujemy przez kolejne strony, żeby "opowiedzieć się" wobec różnych, możliwych odpowiedzi.
Czy każda z nich musi nas dotyczyć?
I co z patriotyzmem, kiedy współczesny trend jest chyba taki: działamy lokalnie (na rzecz społeczności, która nas otacza), w zglobalizowanym świecie... Gdzie tu miejsce na "naród"?

Maryś pisze...

No właśnie dlatego, że tak pobudza do dyskusji i refleksji. Myślę, że miejsce na naród, nawet jeśli to jest słowo "przebrzmiałe" jest w sercu. Dlatego np nigdy nie myślałam o emigracji.
Ja tej książki nie widziałam w całości, ale wpis mnie do tego zachęca, a szczególnie do tego by ją dalej pokazać :) Właśnie z powodu dyskusji jaką rozpalić może to poszukiwanie odpowiedzi :)

Anonimowy pisze...

Jak ktoś mądrze powiedział: "dzieci zamykają uszy na rady, a otwierają oczy na przykłady". Taka sobie książeczka z ambicjami.. Spodziewałam się czegoś innego. Wiem, że teksty są symboliczne, a ilustracje jeszcze bardziej, ale nie wszystko, co robimy czyni z nas patriotów. Segreguję śmieci - jestem patriotką? Chyba nie. Jestem obywatelką, której zachowanie regulują określone przepisy. Książka skierowana jest do najmłodszych i nie wyobrażam sobie dziecka naprawiającego, zamalowującego to, co popsuli dorośli. Dla mnie - przerost formy nad treścią.

poza rozkładem pisze...

A może raczej pokazanie innej formy?