Pewnie to nieeleganckie, ale warto się pochwalić tym, co się udało zrobić. Bo Salon to nie tylko "kiermasz", ale i wydarzenia edukujące, promujące, pokazujące, że "można", że "się da". Staramy się pokazywać różna działania, perspektywy rozwoju, zderzać punkty widzenia, inspirować. Widzieć więcej w formie i możliwościach współczesnej książki dla dzieci.
Przestrzeń warsztatowa, realizowana przez Stowarzyszenie "Kamienica 56" nie została upchnięta w kącie (jak zrobiły to targi warszawskie), a w centrum prezentowała wystawę Krystyny Lipki-Sztarbałło z cyklu "Mistrzowie ilustracji". Czyniąc zresztą z książki z oprawą graficzną w jej wykonaniu punkt wyjścia do działań i rozmów "dokąd iść"...
Wokół hasła "Widzieć więcej" został zbudowany panel, w ramach którego odbyły się trzy spotkania. Intrygujące stało się zderzenie dwóch punktów widzenia na proces budowania i tworzenia książki obrazkowej:
Pierwsze wystąpienie Krystyny Lipki-Sztarbałło w arcyciekawy sposób dawało szansę na przyjerzenie się procesu twórczego i przemyślenia w tym świetle naszego podejścia do edukacyjnych możliwości picturebook. "Łazienkowe pytania" (bo właśnę tę, zapowiadaną na luty 2014 roku, przez wydawnictwo Ezop pokazywała autorka) stały się okazją do refleksji nad strukturą książki obrazowej, sposobów pracy nad nią i roli dorosłego pośrednika.
fot. K.Szpilkowska
Chwała tym początkującym twórcom, którzy byli obecni i być może dzięki temu, co usłyszeli, pochylą się nad pytaniami o to, jak budować wielopoziomowość książki obrazkowej. Jak ważna jest forma przekazu i puzzle (wartwy wizualnej i tekstowej), którymi może żonglować twórca, tak by uruchomić czy wspierać samodzielność myślenia dziecka, zwłaszcza na etapie "bycia odkrywcą". Wszystko to dobitnie także pokazywało, jakie możliwości podsuwa ten rodzaj książki obrazkowej w edukacji. I jak wpływa na rolę nauczyciela i sytuację dydaktyczną, w której znajduje się razem z dziećmi.
fot. K.Szpilkowska
Pojawił się i wątek refleksji nad koronnym argumentem we wszelkich akcjach promujących czytanie: rozwijania wyobraźni. W jaki sposób czyni to warstwa wizualna czy książka (czysto) obrazkowa?
fot. K.Szpilkowska
Metafora budowana wokół nici - efekty spotkania z "O tych, którzy się rozwijali"
(Iwona Chmielewska, wyd. Media Rodzina)
Starałam się pokazać, że oprócz tych "wielkich słów" książka obrazowa to także doskonały punkt wyjścia do budowania rytuałów wokół książki (tak ważnych również w promocji czytelnictwa) i budowania kompetencji kulturowych, pracy wychowawczej, budzenia emocji, inicjowania istotnych rozmów, bazowania na wiedzy dzieci i umożliwienie im wchodzenia w role ekspertów.
Efekty spotkań z "Czterema zwykłymi miskami" (Iwona Chmielewska, wyd. Format, 2013)
To wszystko miało miejsce podczas kilku czwartkowych spotkań z drugoklasistami w jednej ze szkół podstawowych i dzieje się także przy okazji innych warsztatów. To dziecko udowadnia i pokazuje możliwości książki obrazowej, jak 7 i 8 - latkowie, którzy doszli do tego, że "Kłopot" Iwony Chmielewskiej jest opowieścią o dojrzewaniu. Ale i zadali bardzo ważne pytanie: dlaczego r y b a? Sami, odkryli, że ta opowieść zbudowana oszczędnymi środkami, wydająca się zabawą wokół kształtu i formy graficznej prowadzi do symbolu. Potencjalna wina - reakcja dorosłego - ryba, powstała ze śladu przypalonego żelazka - obrus świąteczny - prowadzi do symbolu chrześcijaństwa i przywołania najważniejszego przykazania. Miłości.
To jeden z wielu przykładów "z życia" jakie kompetencje posiadają i nabywają dzieci, kiedy stworzy im się okazję, do przyjrzenia się temu, jak może znaczyć obraz. W tej, czasem lekceważonej, książce "z tak małą ilością słów".
Jak może pracować ilustrator? Efekty pracy P RZ E D spotkaniem z "Kłopotem"
(Iwona Chmielewska, wyd. Wytwórnia)
Ci, którzy przegapili piątkowy wernisaż Pawła Pawlaka nadal mogą zobaczyć w Domu Papiernika wystawę "Zaraz wracam. Święty Mikołaj". Zachęcam do odwiedzin i wrzucenia listu do specjalnej skrzynki, także do pokazania dzieciom, że kultura powstaje dzięki naszemu uczestnictwu, nie tylko w "wiecznym teraz" na facebooku...
fot. K.Szpilkowska
Uczestnicy niedzielnych warsztatów w Muzeum Kinematografii dali temu dobitny przykład. Spotkanie z najbardziej uśmiechniętą parą ilustratorów: Ewą Kozyrą-Pawlak i Pawłem Pawlakiem zowocowało nie tylko przyglądaniu się opowieścią budowaną wokół obrazu, ale i wspólnej twórczości, inspirowanej zdarzeniami z "Czarostatków i parodziejów" i mobilami Alexandra Caldera.
Fot. Anna Michalska, Muzeum Kinematografii
Doceniam to, czego udało się dokonać. Wspólnie ze Stowarzyszeniem "Kamienica 56".
Dziękuję za wsparcie warsztatów z książkami Iwony Chmielewskiej
wydawnictwom Media Rodzina i Format.
Spotkania i działania edukacyjne podczas Salonu Ciekawej Książki
zrealizowano dzięki wsparciu Narodowego Centrum Kultury.
2 komentarze:
Fajne prace dzieci. NCK dał pieniądze na Salon Ciekawej Książki i w ramach tego powstała wystawa i warsztaty/panele? Czy też Stowarzyszenie i ty?
>> Salon.
A prace dzieci to część ciekawego procesu. Zwłaszcza jeśli patrzeć na to, do czego doszły podczas ostatniego spotkania z "Kłopotem".
Prześlij komentarz