Historia świnki-skarbonki - orzekł niespełna dziewięciolatek. Dla siedmiolatki historia zaczyna się od prezentu:
chłopiec dostaje świnkę-skarbonkę, pewnie od swojego taty. A potem, na spacerze razem z babcią, okazuje się, że ona (ta świnka) żyje (chodzi z nią na smyczy i to jej się nie podoba).
Dobrze jest to narysowane: że najpierw jest małym chłopcem, potem jest większy. I jest nastolatkiem, nawet gra z nią w piłkę. A potem jest starszym panem. I trafia na ślub. Świnka jest bardzo niebezpieczna (bo gryzie). A ona oczywiście też dorasta. Jest świetnym autobusem.
(a potem jest strona, nad którą siedmiolatka milczy) - a to zupełnie nie nie oznacza dla mnie...
Świnka dorasta i robi się coraz groźniejsza. A chłopiec przez tą świnkę często spóźnia się do pracy. Im jest większa, tym coraz więcej je. I nie ma umiaru. To jest niebezpieczne.
PS. Zapanowało złudzenie, że każdy człowiek może żyć osobno, w ramach swojej osobistej wolności gdzieś tam pracować, zarabiać możliwie jak najwięcej, używać życia jak najwięcej, a ktoś tam będzie nami rządził. Można się zająć własnymi przyjemnościami, a nie zawracać sobie głowy sprawami tego świata.
Capital, Afonso Cruz. Wydawnictwo Pato Logico, 2014.
Prezent z Bolonii. Dziękuję!!!
2 komentarze:
Genialne! Ja też chcę taki prezent, buu!
I ani słowa, ani jednego?
Jest jedno :) Tytuł!
Co ciekawe - ciężko o tej książce znaleźć jakiekolwiek infromacje. Pytanie: czy to celowy zabieg, czy to sprawa niedawnej premiery. A może selekcja wyszukiwarki? ;)
Prześlij komentarz