Dziś (podobno) Światowy Dzień Grafika i Międzynarodowy Dzień
Świadomości Zagrożenia Hałasem. Z tej okazji, z życzeniami, braku (zbędnego)
hałasu graficznego.
"W kieszonce". Cicho, subtelnie,
o tajemnicach. I czarodziejach, i czarodziejkach. O tym, jak kilkulatkowie mogą
widzieć świat. Budować swoją wiedzę o nim. Książka, która pozwala być
świadkiem. I potrafi oddać głos dzieciom. A także dorosłym, którzy umieją
słuchać...
„W kieszonce” to kolejna, monochromatyczna
książka w dorobku Iwony Chmielewskiej. Oszczędna, oliwkowo-szara kolorystyka.
Do tego szczypta – ładnie znaczącego – koloru: czcionka i nić ściegu w lapis-lazuli
(a może błękicie królewskim?). Zmieniający się deseń ścinków materiału, z
których uszyte zostały kieszonki. „Książka, którą można wyprać”, jak żartowała
sobie autorka podczas ubiegłorocznego spotkania w Łodzi, w MuzeumKinematografii. Kolejna, zdawałoby się, krążąca wokół kształtu, jego przekształceń.
Ćwiczenia z kreatywności – jak chcieliby niektórzy?
Czy dzieci mają jeszcze kieszonki? To jedno z pierwszych pytań,
które przywołuje ta książka. Przywołuje ona przestrzeń niedzisiejszą – retro fartuszki
z przyblakłych materiałów, dalekie od nowoczesnego wzornictwa. Nie-z-tych-czasów.
Dzieci z okładki także „nie-dzisiejsze”. Nie te fartuszki. Nie te „przedmioty”
i rekwizyty. Dokąd zmierza więc pochód dzieci z okładki? Wchodzi „do książki”?
A może – jeśliby spojrzeć z perspektywy jej „pleców” – z niej wybiega, by
dołączyć do ruszającego „pociągu” i zabawy? Czytanie, oglądanie i kartkowanie „W
kieszonce”, włączenie się w ciąg pytań i poszukiwanie odpowiedzi oraz korowód
dzieci sprawiają, że domykamy krąg…
Odbiorca tej książki może zadać sobie pytanie: czy dziecko „dziś”
i dziecko „z przeszłości” coś łączy? Co mamy wspólnego? Jakie ja zbierałam
skarby? Co (i czy) mają w kieszonce moje
dzieci?! Jak się ma „alternatywna” rzeczywistość zabaw „w fikcję” do „rzeczywistości”
współczesności, gdzie przestrzeń Minecrafta staje się „światem do zabawy”? Czy „W
kieszonce” to wyzwanie, by zajrzeć pod podszewkę dzieciństwa?
Z innej strony patrząc kieszonka to miejsce na skarby. Osobista
przestrzeń, często jedyna, gdzie można mieć coś „swojego”, jedynego, osobnego. Cały
wszechświat ukryty przed „realnością”, (często) do bólu logicznymi i racjonalnymi
dorosłymi. Rekwizyty przywołujące oceany emocji, od smutku po radość, przedmioty
z morzem zastosowań, rzeczy pełne możliwości…
Czy w książce Iwony Chmielewskiej najistotniejsze jest to, co
"ukryte w kieszonce"? Dzieci szybko odgadują reguły zabawy – to nie
zgadywanie jest celem, a otwarcie się na niespodziankę. Nazwanie.
Czy faktycznie więc chodzi o przedmioty, które (biorąc pod uwagę
realia) faktycznie by się w kieszonce (nawet całkiem współczesnej) nie
zmieściły? Przedmioty, które występują w roli znaków, symboli i metafor: Dzieciństwa.
Można tę łańcuszkową zabawę w zgadywanie skojarzyć z różnie
przekształconymi formami przedszkolnych gier i ćwiczeń rozwijających istotne
kompetencje dziecka umiejętność nazywania, kategoryzowania. Szukania
podobieństw i analogii.
Można też popatrzyć na nią, jak na elementarz dzieciństwa: drogę
budowania kompetencji, wiedzy o świecie, rozumienia i tworzenia aparatu
pojęciowego.
Nie ma myślenia poza językiem – Iwona Chmielewska pomaga dziecku
wydeptać w nim swoją ścieżkę, a dorosłym – podsuwa pomoc do tego, jak
taktowanie i nienachalnie przyjrzeć się mozolnej sztuce „budowania świata”. Sztuce
tworzenia swojej opowieści. Czarowania znaczeń. Sprawdźcie. I niekoniecznie domagajcie się „odkrycia
tego, co ukryte”. Przecież w finale mamy tajemnicę. I o szacunek dla niej, a
przede wszystkim – dla poszukującego dziecka – tutaj chodzi.
Dorośli! W poszukiwaniach może pomogą dodatkowe materiały –
suplement do pobrania na stronie wydawcy
„W kieszonce” Iwona Chmielewska. Wydawnictwo Media Rodzina, 2015.
3 komentarze:
Cudowny pomysł, cudowne wykonanie! :-)
Fantastyczne wykonanie książki. Zresztą nie trzeba tego powtarzać, jestem zauroczona stylem i dokładnością J. Chmielewskiej.
Ujmujący jest pierwowzór. Ręcznie szyty i wyszywany!
Prześlij komentarz