30 listopada 2011

Nowy Jork

Nie wiem czy można dodać coś do tego wszystkiego, co zostało napisane o książce "Nowy Jork". Pisał o nim oczarowany Mariusz Szczygielski, pisał o nim nawet "Murator". Czy "Nowy Jork" to w ogóle książka dla dzieci?! I czy ja mogę dorzucić jeszcze swoje "trzy grosze"?






U nas "Nowy Jork" choć nieznany jako miasto, staje się książką - obiektem, do oglądania. Oglądania i podziwiania, zachwytu nad tym "jak jest zrobiona". Potem można czytać - zanurzyć się w zabawy słowem, składnią, metaforą, kodami językowymi. I znowu oglądać, oglądać, oglądać...





Czym jest "Nowy Jork"? Przewodnikiem?! Peanem i wyrazem zachwytu? Zachłyśnięciem się kolorowym światem po siermiężnym komunizmie Czechosłowacji? Próbą krytycznego spojrzenia na kulturę "konsumpcji"? Próbą oddania tygla kultur i języków, tętniącego życiem? Dla każdego coś miłego?

Dla mnie ta książka funkcjonuje jako pewne zjawisko, fenomen czasów, w których powstała, a jej historia to znak tej tęsknoty za lepszym, kolorowym światem, która mnie i moim rówieśnikom kazała zbierać kolorowe papierki po zagranicznych słodyczach, reklamówki z RFN supermarketów i puszki po napojach. Dla dzisiejszego 6-latka jest jeszcze czymś innym - obiektem do kontemplacji, obrazem tego jak można pokazać miasto. Nowoczesne? Waham się, bo estetyka i charakterystyczna kreska każe ją polecić wielbicielom tego co dziś "vintage".




"Nowy Jork" zachwyca. Także tym, że zachwyt wzięty w cudzysłów zaskakuje cierpko-słodkim dowcipem i rozbrajającą ironią. I Fuka, i Mahler byli bystrymi obserwatorami wielkomiejskiej rzeczywistości. I dużo w ich książce nie tylko "Nowego Jorku", ale i zaskakująco aktualnych dywagacji o naturze nowoczesności.







"Nowy Jork" to nie tyle artystyczny przewodnik, a artystyczna wariacja na jego temat. Mieszanka konkretnych wiadomości, filtru indywidualnego spojrzenia, zachwytu i dystansu. Jaki naprawdę jest "Nowy Jork"?

Może lepiej sami się o tym przekonajcie...


"Nowy Jork" Zdenek Mahler, il.Vladimír Fuka. Wydawnictwo Bona, 2011.

4 komentarze:

Delie pisze...

Mam ją na liście od jakiegoś czasu:) i chyba kupię:)

poza rozkładem pisze...

Dla Ciebie to "must have" ;)
I ciekawa jestem Twoich wrażeń - w tej książce jest tyle wątków, że trudno o nich wszystkich wspomnieć.

Delie pisze...

dam znać:) kupiona!

poza rozkładem pisze...

Dwa dni temu rozmawiałam o tej książce ze znajomą, która pracuje z Amerykanami. Dywagacje o różnicach w mentalności...
A tu: Czesi, późne lata 60-te, wyposzczeni w siermiężnym komunizmie trafiają do wielkiego tygla i "wielkiego świata"... Co zostało z tego NY?
Niektóre diagnozy ekonomiczne, socjologiczne okazały się trafne po tylu latach...

Czekam na wrażenia :)