18 listopada 2011

Pinokio - z innej strony

Pinokio według Sary Fanelli. Klasyka "na nowo" zilustrowana. Dla kontrastu (?) wobec zapierających dech w piersiach (zwłaszcza w dużym formacie) ilustracji Roberto Innocentiego.





U Fanelli nos Pinokia rośnie po rozłożeniu okładki. Nie mam niestety wydania, z oryginalną, nagrodzoną wersją okładki, która wyglądała tak (zdjęcia z bloga www.book-by-its-cover.com)





Środek pozostał na szczęście ten sam - dużo kolaży, pożółkłego papieru, kartek z bloku milimetrowego i zeszytu szkolnego, zapełnionych czasem "przypadkowymi" notatkami, czasem - zadziornymi rysunkami. Do tego wyklejanki bawiące się fakturą i kolorem, toskańskie "retro" pejzaże, wyrysowane nagłówki, dopiski i dowcipne, rysunkowe komentarze na marginesie tekstu.



Zupełnie inna, bardziej rozbrykana, dużo mniej "uporządkowana" i nobliwa wizja Pinokia (u Innocentiego to pierwsze wrażenie bywa mylące...). Sara Fanelli opowiadając swoją wersję "historii pajacyka" zwraca uwagę, że to historia "żywa" - dużo się tutaj dzieje, szczegóły nas zaskakują, często swym surrealistycznym charakterem. To Pinokio z przedziwnego snu.








Dzieciństwo Sary Fanelli we Florencji było nieodłącznie związane z Pinokiem - pajacyk był wszędzie.
W przedmowie do "Pinokia" ilustratorka (!) - Sara Fanneli pisze o tym, czym jest dla niej Pinokio obecnie, dla dorosłej osoby. Bo wraz z jej dorastaniem zmienił on nieco swój charakter - morał z historii pajacyka został przesłonięty przez jego niespożytą energię i surrealistyczny charakter jego podróży. To wszystko chciała pokazać współczesnym dzieciom - Pinokia atrakcyjnego i przystającego do współczesności.




 Może Sara Fanelli próbuje w swej wersji złagodzić nieco tą "szkolną - jedynie słuszną - interpretację", podkreślającą moralistycznych charakter opowieści Collodiego? Może dlatego ostatnia karta to stare sepiowe zdjęcie chłopca stojącego obok kawałka starego pnia, z przekornie dorysowanym nosem i charakterystyczną czapeczką. Pinokio wiecznie żywy?


"Pinocchio" C.Collodi, S.Fanelli. Walker Books, 2003.

4 komentarze:

Pani Zorro pisze...

Mam właśnię tę wersję z rozsuwaną okładką i takiego Pinokia bym sobie w Polsce życzyła. Współczesnego.

poza rozkładem pisze...

Ale tam też sporo "przeszłości" w tle... Fakt, że dużą frajdą byłaby możliwość wyboru: Innocenti albo Fanneli :)
I skończyłoby się na tym, że trzeba mieć obydwie ;)

oksymoron pisze...

Świetny ten Pinokio. Ogromnie lubię kolaże i ta wersja podoba mi się bardziej od Innocentiego (łatwo mi mówić, bo Innocenti przeszedł z fazy "chcieć" do "mieć" i stoi już na półce; gdyby u nas nie gościł miałabym większy dylemat)

poza rozkładem pisze...

Dobrze byłoby mieć ten dylemat :)