Okładka sugerująca wątpliwości, ciekawość i nękanie znakami
zapytania: A dlaczego? Po co? Jak? Czemu? I co mieszka w tej wodzie?! Kiedy w październiku 2013 roku gościliśmy
Krystynę Lipkę-Sztarbałło w „Czytankach przed ekranem” padło dużo więcej pytań: Dlaczego w kranie nie lecie kolorowa woda?
Skąd się biorą łazienkowe śpiewy? Czy ogry też muszą myć ręce?
Z okazji dzisiejszego Międzynarodowego Dnia Książki dla Dzieci książka dla mnie ważna. I "konkurs", zwłaszcza dla tych, którym warto otwierać oczy na to, czym ta książka jest.
Jeśli chodzi o pytanie, dorzucić mogę kolejne, po pierwszych konfrontacjach wydanej już książki z kilkulatkami: Czy faktycznie w Australii spływająca woda w sedesie kręci się w drugą stronę? Dlaczego kaczka ma miejsce w umywalce? I czy brud może być pożyteczny? Okazuje się, że kilkulatki mają jeszcze wiele pytań, na które trzeba szukać odpowiedzi. Dobrze, abyśmy umieli przyjąć różne punkty widzenia...
Jeśli chodzi o pytanie, dorzucić mogę kolejne, po pierwszych konfrontacjach wydanej już książki z kilkulatkami: Czy faktycznie w Australii spływająca woda w sedesie kręci się w drugą stronę? Dlaczego kaczka ma miejsce w umywalce? I czy brud może być pożyteczny? Okazuje się, że kilkulatki mają jeszcze wiele pytań, na które trzeba szukać odpowiedzi. Dobrze, abyśmy umieli przyjąć różne punkty widzenia...
Myślę, że „Łazienkowe pytania” na wyrost nazywane są dziełem
sztuki. Sama autorka, zafascynowana
możliwościami książki edukacyjnej (czy edukującej) chyba ma nieco inne ambicje. Stara się
zgłębiać możliwości książki dla dzieci jako źródła wiedzy o świecie, ale nie narzucającej
się, uciekającej od dyktatu podręcznikowego tonu, starającej się wejść w dialog
z czytelnikiem. Książki, która
posługując się różnymi kodami warstwy wizualnej, zaprasza w podróż. I dziecko,
i dorosłego. Warto aby ten drugi pamiętał, że niekoniecznie on musi wyznaczać
drogę, aby dał się uwieść sztuce dziwienia się. I przyglądania się. Także
obrazowi. Bo on w tej książce jest istotny.
„Łazienkowe pytania” zamykają się między dwiema, znaczącymi
wyklejkami, które mogą wyznaczyć rytm naszej podróży (ale nie muszą, jeśli nie
sprawdzicie różnic). Pierwsze strony to zetknięcie się z kolejnymi znakami
zapytania skupionymi wokół łazienki. Możemy podążać przez książkę linearnie,
ale i przechodzić do różnych działów, tropem wskazanych punktów.
Spotykamy się w łazience, skąd zaraz wyruszymy w różne strony
(w czasie i przestrzeni, choć rozszerzonej wersji tego ostatniego wymiaru
bardzo mi zabrakło). Karty ze zwierzętami w bajkowej konwencji, dokonującymi „ablucji”, niewątpliwie zaskarbiają sobie uwagę młodszych czytelników (w grupie
przedszkolaków), wciągają i rozśmieszają. Zaraz jednak - u dociekliwych – pojawiają się pytania. Co
robi kaczka w umywalce? Czy hipopotam faktycznie siedzi w wodzie? A może woli
błoto?! Co robi sowa? Czytelnicy „Kupy” (tekst: Nicola Davies, ilustracje: Neal Layton, tłumaczenie: Jadwiga Jędryas) doskonale wiedzą, że może jedynie czytać książkę. Bo sowy wydalają niestrawione
pokarmy w formie „wypluwki” (w tym
punkcie możemy zadać kłam badaniom o spadku czytelnictwa w rodzinach – wszyscy mają
„podręczne biblioteki” w toaletach!).
Bajkowa konwencja i słoń, dla którego wrażliwej skóry ważna
jest dobroczynna moc błota zostają zderzone z pytaniem adresowanym do
czytelnika „Co jeszcze robisz w łazience?”. Tuż obok, „z drugiej strony lustra” wygląda
twarz rozbawionej kilkulatki, uważajcie więc na pomysły dzieci! Podkręcona
wyobraźnia zostaje sprowadzona na kolejnych stronach do „prozy życia” i
konkretów: rozmieszczenia sprzętów w łazience, ułatwień i pomocy, dla tych,
którzy tego potrzebują. Mamy informacje
o nowoczesnym WC, a nawet instrukcje korzystania z niego (dzieci czuły się nieco
pogubione w systemie i porządku czytania piktogramów). Kolejny punkt wzbudzający sporo emocji i
prowokujący do opowieści o domowych zwyczajach. Dobry materiał do oswajania
tematów, które – często uznawane za kłopotliwe – mogą budzić niezdrową ekscytację (bez względu na wiek).
„Łazienkowe pytania” zdają się mieć ambicje rzeczowego
opowiadania o tym, co bliskie, co dziwi i fascynuje. Zwracania uwagi na sprawy
istotne, higienę osobistą i jej historię, nawyki i zwyczaje. Oferują różne poziomy zgłębiania tematów, stając się bardziej książką „do
wędrowania” i doświadczania, niż regularnego czytania „od deski do deski” (nawet jeśli to
deska sedesowa ;). Ładnie o swojej koncepcji mówi sama autorka książka, która pozwala „nie-wiedzieć”
dorosłym.
W grupie przedszkolnej czy szkolnej mogą stać się punktem
wyjścia do działań, budowania otoczenia, testowania i sprawdzania. U młodszych dzieci - ze względu na umiejętność koncentracji i
ilość przyswajanych informacji – to lektura na dwie-trzy strony. Co istotne –
to książka, która prowokuje i zachęca „do samodzielnego czytania”. Studiowania
ilustracji, poznawania różnych kodów języka wizualnego, szukania powiązań i
znaczeń piktogramów, a także – porządku ich czytania. Na dowód – materiał zdjęciowy
z zajęć, w których uczestniczyłam w grupie przedszkolnej.
Grupa mieszana wiekowo, przedszkole publiczne: spotkanie z
pierwszymi kartami książki stały się przyczyną do wycieczki po wszystkich
dostępnych toaletach, zabaw wielozmysłowych; organizacji nowych pomocy do
samodzielnej pracy i tematem zabaw plastycznych:
„Łazienkowe pytania” to książka o ambicjach „(mini)encyklopedii tematycznej”. Książka z systemem rozwidlających się ścieżek – w zależności
od wieku, zaawansowania i profilu czytelnika, można podążać nią własnymi
drogami. Do takiej formuły nawiązuje także wielość użytych języków warstwy
wizualnej, co nie zawsze wychodzi na dobre tej książce (niestety – patrząc na
typograficzne i wizualne rozwiązania informacji o poszczególnych „dniach”).
Po fantastycznie zrealizowanej przez Krystynę
Lipko-Sztarbałło „Dokąd iść?”, „Łazienkowe pytania” mogą zaskoczyć pewną odmiennością.
Zamiast książki otwartej na wątpienie, mamy książkę potrzebną, ale wyraźnie „zaangażowaną”.
I chyba w pewnej mierze – dydaktyczną. A
na pewno „z tezą”.
Ani na razu nie pada w niej pytanie o rolę brudu. I
wątpliwości związane z nadmierną higieną i obostrzeniami. A przecież (podobno)
dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe… Uświadomiło mi to dopiero niedawne spotkanie z
przedszkolakami: co z tymi, którzy nie lubią (lub nie mogą) się myć? Czy zawsze
mycie jest potrzebne? A co jeśli mydło może szkodzić?
Żałuję, że nie znalazło się w niej miejsce na „ciemniejszą
stronę” rzeczywistości – brak łazienek i bieżącej wody w XXI wieku, czy to w
centrach dużych miast (np. Łodzi), czy też w krajach, gdzie dostęp do wody bywa
źródłem konfliktów albo narzędziem opresji. Bo jak się okazuje, o „wodnym
luksusie” można mówić i w ten sposób, bliski (niestety) i współcześnie żyjącym
dzieciom.
Ucieszyłabym mnie i „antropologiczne” pokazanie łazienek - jak wyglądają łazienki dokoła świata, na co
wpływa ich posiadanie (sytuacja kobiet…), jak różnią się w zależności od statusu
materialnego? Jak ich wygląd ma związek z higieną?
„Łazienkowe pytania” , pierwsza autorska książka Krystyny
Lipki-Sztarbałło może stać się ciekawym punktem do refleksji czym jest dziś „edukacyjna”
książka dla dzieci. Zwłaszcza, że temat do tej pory „broszurowy” (pamiętacie ze
swego dzieciństwa ulotki w ośrodkach zdrowia?) wpisany został przez nią w
konwencję książki obrazkowej „non-fiction”. Książki, która, w swojej
wielowarstwowości, prowokuje do aktywnego czytania – i dziecko, i
towarzyszącego mu dorosłego. A także stawia pytania o narzędzia, którym
dysponuje przewodnik (nauczyciel, rodzic) do pracy z eklektyczną formą książki,
zwracającej w silny sposób uwagę na rolę
i sposób funkcjonowania znaku graficznego.
Dajcie się więc sprowokować do analizy, przyjrzyjcie się
łazienkom, a przekazywana odgórnie wiedza niech zastąpi dialog - także o tym, czy mycie się faktycznie jest
zawsze potrzebne, a mydło zawsze musi uwodzić zapachem. Podobno „Sceptyczne przedszkolaki uratują świat”.
"Łazienkowe pytania" Krystyna Lipka-Sztarbałło. Wydawnictwo Ezop, 2014.
"Łazienkowe pytania" Krystyna Lipka-Sztarbałło. Wydawnictwo Ezop, 2014.
>>>>>> Uwaga! Konkurs!<<<<<<
Dla tych, którzy lubią wątpić, ale i dla tych, którzy jeszcze nie dostrzegli żywej w dzieciach sztuki zadawania pytań. Razem z wydawnictwem Ezop do udziału szczególnie zachęcam przedszkola i szkoły!
Do 13 kwietnia br. (do pólnocy) czekam na podzielenie się waszymi - dziecięcymi i dorosłymi - łazienkowymi pytaniami i wątpliwościami. Miejsce - komentarze do niniejszego postu. Wśród uczestników nieustająco pytająca nie-sierotka rozlosuje 3 egz. "Łazienkowych pytań". Dla autorów szczególnie przewrotnych pytań niespodzianki!
Dla tych, którzy lubią wątpić, ale i dla tych, którzy jeszcze nie dostrzegli żywej w dzieciach sztuki zadawania pytań. Razem z wydawnictwem Ezop do udziału szczególnie zachęcam przedszkola i szkoły!
Do 13 kwietnia br. (do pólnocy) czekam na podzielenie się waszymi - dziecięcymi i dorosłymi - łazienkowymi pytaniami i wątpliwościami. Miejsce - komentarze do niniejszego postu. Wśród uczestników nieustająco pytająca nie-sierotka rozlosuje 3 egz. "Łazienkowych pytań". Dla autorów szczególnie przewrotnych pytań niespodzianki!
14 komentarzy:
No właśnie, w końcu podobno zdrowi ludzie żyją w brudzie.
Bardzo ciekawe byłoby wielowymiarowe podejście do higieny - w naszym często nadmiernie sterylnym świecie. Ale jak uczyć dzieci wielowymiarowego myślenia, skoro sami nierzadko mamy z tym problemy... Z jednej strony brudne ręce i zarazki, a z drugiej - egzemy i alergie z wyjałowienia. Wylewamy dziecko z kąpielą? A może raz na jakiś czas odpuścić kąpiel? Ale czy można to głośno mówić, w kraju gdzie podobno wciąż wiele osób myje się za rzadko?
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że "Łazienkowe pytania" powstały z inspiracji "Dokąd iść? Mapy mówią do nas" (nawet falki na okładce są identyczne). Czy w podobny sposób prowokują poznawczo?
A z innej beczki, publiczne przedszkole Montessori? Farciarze...
Przyszło mi jeszcze do głowy, że "Brud" może być dobrym uzupełnieniem tematu. Mam w planach przeprowadzenie zajęć z "Brudem" w przedszkolu syna. Zmobilizowałaś mnie, żeby wreszcie zająć się tematem. Dzięki.
Dobrze rozpoznane! Wręcz wzorowałam się na "Dokąd iść". Zwłaszcza podział na część uwodzącą i część dopowiadającą wydał mi się łebski. Bardzo sprawdza się ten podział w czasie tworzenia książki. Ale tak na prawdę, to Dokąd iść - są fajerwerkami intelektualnymi , a Łazienkowe to proza życia. Mimo wszystko mam nadzieję,że mogą również cieszyć i śmieszyć.
>Wylewamy dziecko z kąpielą?<
Począwszy od pierwszego mycia... (szpitale położnicze)
Po sprawy "klimatu" w komunikacji miejskiej, zwłaszcza latem.
Łazienkowe wątpliwości...
Mała czcionko, czy to Twoja łazienkowa wątpliwość: prowokują poznawczo czy nie? ;)
Ja się czuję z reguły sprowokowana
>> https://www.facebook.com/102776669872227/photos/pcb.293055777510981/293054564177769/?type=1&theater
Tak, tak publiczne przedszkole montessoriańskie (niestety, już ten etap za nami - ale to temat na całą opowieść). Wcale nie takie rzadkie w Łodzi.
O tak! Czekam na efekty :)
Ha! Czyli miałam nosa. :) Bardzo się cieszę zatem, bo sposób przedstawienia tematu w "Dokąd iść" bardzo mi i moim dzieciom odpowiadał.
Aniu, na pewno nie łazienkowa w tym sensie ;). Łazienkowe rokoko wolę sobie darować. ;)
Dlaczego raz do roku w wannie pływa karp i dlaczego w wigilię znika z niej w tajemniczych okolicznościach? ;-)
Dlaczego w łazience czas zawsze płynie szybciej?
Prowadzę z moją prawie dwuletnią córką ożywczą dyskusję na temat istoty mycia rąk. Czy po myju-myju musi być płuku-płuku? A może wcale nie?
Książki jeszcze nie czytaliśmy, mamy nadzieję wkrótce to zmienić;) Poniżej kilka łazienkowych pytań zebranych z ostatnich dni:
1. Jak myją się w Afryce, gdzie woda pitna jest na wagę złota?
2. Czy na lodowatych biegunach muszą się często myć?
3. Czy zwierzęta mają własne łazienki?
4. Które zwierzęta się myją, a które nie?
5. Dlaczego w łazience najlepiej się śpiewa?
6. Dlaczego od długiego siedzenia w wodzie skóra się marszczy?
7. Dlaczego nasze ciało (np. uszy) samo ciągle się brudzi?
8. Jak ludzie tworzą piękne zapachy?
9. Jak robi się mydło?
10. Czy wszystkie krany, umywalki i wanny są do siebie podobne? (To ukłon w stronę książek "D.O.M.E.K." i "D.E.S.I.G.N." Mizielińskich)
11. Gdzie dokładnie wędruje brudna woda i co się z nią wtedy dzieje?
12. Czy naukowcy wymyślą kiedyś sposób na niemycie rąk?
13. Czemu w trakcie najlepszej łazienkowej chlapaniny rodzice zawsze każą zakręcać wodę?
...
Mamy już w domu "Łazienkowe pytania". Przejrzałam prawie całą książkę z moją niespełna trzyletnią córką i dużo się przy tym naopowiadałam. Nie zawsze tekst był dostosowany do jej poziomu, więc czasami tłumaczyłam jej różne rzeczy lub dopowiadałam. Z przyjemnością skomentowałyśmy wszystkie ilustracje. Córce najbardziej podobały się zwierzęta okupujące wannę, prysznic, umywalkę i sedes, mnie natomiast podobały się ołówkowe szkice kotów, które wypełniały wolną przestrzeń stron.
Podczas lektury książki córka nie omieszkała zadać mi pytania łazienkowego, ale zanim je przytoczę, muszę zrobić króciutki wstęp. Otóż przy okazji odpieluchowywania zaproponowaliśmy niewiele wówczas mówiącej córce, żeby w odpowiednich momentach wołała "Idzie siusiu" lub "Idzie kupka". Chodziło nam o krótki i prosty do wymówienia przekaz. Z czasem dziecko nam podrosło i zaczęło trajkotać jak oszalałe, ale przyjęte na początku komendy nie wyszły z użycia. I w końcu nadszedł dzień, w którym dziecko zapytało: "Mamusiu, ale jak siusiu może iść, skoro nie ma nóg?"
Bardzo dziękuję Wam za wszystkie łazienkowe pytania :)
Jak widać, książka może być początkiem wątpienia. A wkrótce -zwycięzcy!
Prześlij komentarz