Joanna Olech i nieco młodszy Michał Rusinek opisali swoje wspomnienia z pierwszych lat bycia w świecie. Towarzyszą im zdjęcia z ich rodzinnych albumów, wojenne rysunki chłopca zafascynowanego czołgami i już współczesne, kreślone lekką, fantazyjną kreską postaci dzieci autorstwa Joanny Olech.
Szczególny charakter tej pozycji nadaje oprawa graficzna, której autorką jest Ola Cieślak. Książkę można czytać z dwóch stron, jednak ten dwugłos i nieco odmienne widzenie dzieciństwa jest spójnym i ciekawym pokazaniem dorosłego widzenia "czasu mitycznego".
Każda opowieść składa się z wydzielonych, tytułowanych części. Każda poświęcona jest ważnym osobom, miejscom, wydarzeniom.
Joanna Olech w swych wspomnieniach próbuje uzmysłowić czytelnikom w jakim świecie przyszła na świat:
"Nie było, rzecz jasna, komputera (bo go jeszcze nie wynaleziono). Nie mieliśmy roweru, ani - tym bardziej - samochodu. Nie było telefonu i telewizora (...). Nie było elastycznych rajstop. Nie było flamastrów ani długopisów. (...) Nie było pralki, gazowej kuchenki ani lodówki. Czasem nie było papieru toaletowego, a wtedy w łazience pojawiał się plik pociętych gazet. Nie było parkietu, glazury w łazience i dywanów."
Brzmi jak niemożliwe? Brutalna opowieść z czasów prehistorycznych? Dla naszych dzieci zapewne tak. I właśnie w ten świat wprowadza czytelnika Joanna Olech. Pokazuje ważne w swoim życiu osoby, najlepiej zapamiętane z dzieciństwa zapachy, które budują jej wspomnienia. Niezależnie od czasu, w jakim przyszło się nam urodzić i rekwizytów, wśród których się obracaliśmy, będą podobne - z reguły widzimy te pierwsze lata swojego życia w ciepłych, bezpiecznych barwach. Wyprawy do piwnicy, codzienne zajęcia, które w oczach dziecka urastają do rangi fascynujących wydarzeń. Rytuały przedszkolne. Dom, sąsiedzi, zabawy na podwórku. Babcie ze spędzanymi u nich wakacjami. Praca zawodowa rodziców, która wydaje się zajęciami wręcz czarodziejskimi. Rodzeństwo, które się kocha lub/i zwalcza.
W dzieciństwo Michała Rusinka, urodzonego w latach 70-tych, wkroczyła jeszcze polityka: nielubiany sąsiad, który robi karierę w partii i zmusza babcię do wyprowadzki z mitycznej wilii; szepczący dorośli, wujek pracujący dla zachodnioniemieckiej telewizji i filmujący zamieszki w Polsce.
"Moje dzieciństwo - choć przypada na okres peerelowskiego pokoju - miało dosyć wojenny charakter (...)" - przyznaje wielbiciel "Czterech pancernych", zagorzały wróg hitlerowskiego najeźdźcy, "ofiara" (?) propagandy... W jego wspomnieniach równie często goszczą dziadkowie, czasy przedszkolne, ale więcej tu okruchów historii i twardej rzeczywistości - konspirujący dorośli, którzy bawią się w wojnę kolportując podziemną prasę i ulotki; paczki z zagranicy często z absurdalną zawartością; kilkulatek zafascynowany czołgami zmuszony do noszenia jedynie dostępnych, dziewczyńskich kozaczków.
"Kiedy byłam mała, kiedy byłem mały" - to lekko i dowcipnie napisana opowieść o wspomnieniach z dzieciństwa, których nie dzielił duży dystans czasowy, a jednak różnych. To opowieść o tym, jak widzi i pamięta ten "mityczny czas" dorosła kobieta i dorosły mężczyzna. Bo patrzą na swoje wspomnienia przez pryzmat określonych doświadczeń i swoich osobowości. Raz sensualnie, raz - bardziej przez pryzmat historii. Z jednej strony mamy dzieciństwo w ciepłych i, mimo wszystko, dość sielskich barwach, z drugiej - "męski świat" z czołgami w grudniowy poranek, z którymi trzeba iść walczyć.
Mimo wszystko dzieciństwo pozostaje we wspomnieniach czasem magicznym. Szczególnym. Książka "Kiedy byłam mała, kiedy byłem mały" dorosłym przypomni o tym. A naszym dzieciom pomoże uzmysłowić, że ich rodzicem, dziadkowi też byli mali. Pomoże pokazać, jak mógł wyglądać świat ich zabaw.
Jakie będą wspomnienia obecnych kilkulatków? Co i kogo zapamiętają ze swego dzieciństwa?
Dziękuję Wydawnictwu Literatura za udostępnienie książki
"Kiedy byłam mała, kiedy byłem mały" Joanna Olech, Michał Rusinek, il.Joanna Olech, opracowanie graficzne Ola Cieślak. Wydawnictwo Literatura, Łódź 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz