8 grudnia 2010

BRZE CHWA







Jakiś czas temu ujawniłam się ze swym uwielbieniem do Tuwima. Brzechwę traktowałam trochę po macoszemu - nudziło mnie kanoniczne, Szancerowskie wydanie wyboru wierszy i bajek. Cieplejsze uczucia wzbudzały we mnie kultowe już "Androny", zilustrowane przez Butenkę. Straszyły mnie koszmarnie banalne i kiczowate, sztywnostronicowe wersje wierszy, wydane przez rozmaite "agencje artystyczne".

Brzechwa doczekał się jednak swojej uwspółcześnionej odsłony. Jest wyśmienity!


A praca czterech, zasłużonych ilustratorów pokazuje, że Brzechwa nie jest martwym klasykiem, podkreśla absurdalny żart i purnonsensowy duch tej poezji.

Nowe wydanie wierszy dla dzieci pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu - jest na wskroś nowoczesne, a tradycja pojawia się jako element gry i zabawy. Moim zamiarem jest jednak zachęcenie do sięgnięcia po to niekiedy zaskakujące wydanie Brzechwy. Dla zwolenników klasyki będzie to eksperyment, dla innych - możliwość delektowania się rozmaitymi środkami graficznymi, ilustracją, która żyje razem z tekstem, tworząc wespół z "długowieczną" poezją dla dzieci nową jakość.

W tomie znalazły się popularne wiersze, na nowo zilustrowane przez profesorów warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Grażka Lange, Maciej Buszewicz, Piotr Młodożeniec i Lech Majewski w nieskrępowany, twórczy sposób manifestują swoje credo artystyczne, swój pogląd na ilustracje. Brzechwa dostarczył pretekstu, a czwórka wybitnych grafików - odżegnując się od ilustracji bezmyślnej i "cacanej" - stworzyła osobliwy, wizualny leksykon obrazkowy nowych środków graficznych, jakimi artysta interpretuje tekst. - pisze Joanna Olech w nocie na okładce.

Nie jest to jednak wyłącznie erupcja wolnej ekspresji, w której wiersze żyją własnym życiem, a ilustracja - swoim. Kolaże, żarty rysunkowe, aluzje do "popularnych" wydań Brzechwy, zabawa typografią, czcionką i prymitywną formą rysunku komputerowego, stemple, nonszalancka kreska, wycinki z gazet - wszystko to wydobywa sedno tej poezji i jest jednocześnie dyskusją z jej tradycyjnym widzeniem.

Cały tom "Brzechwa* wiersze dla dzieci" otwiera krótka, lakoniczna notatka - biogram poety. To przypomnienie rodowodu i prawdziwego nazwiska znalazło się tam chyba nie bez kozery. Czyżby element gry i pstryczek w nos dla zwolenników twórczości "prawdziwych Polaków"?!

W pomysłowym spisie treści widzimy próbki twórczości i "znaki rozpoznawcze" grafików - współautorów tej książki. Wybór wierszy otwierają "Grzyby", najczęściej chyba kojarzone  z ilustracjami Szancera.
Maciej Buszewicz, wykorzystując kolażowe ilustracje, cytaty z tradycji i groteskowe wizerunki much stworzył   dowcipną i dynamiczną  interpretację tego wiersza.






Również autorstwa Macieja Buszewicza są kolażowe ilustracje do "Toma":






Mniej zaskakująca jest dość nudna wersja "Andronów"



Urzeka mnie jednak "Sójka" zilustrowana zawartością damskiej walizki, obrastającą wciąż  w nowe rzeczy; zabawa typografią w "Znakach przestankowych" i "Żaba" z nonszalancką, fantazyjną kreską.



Mam wrażenie, że czytelnikom przypadnie do gustu dowcipna, cytująca XIX-wieczne grafiki, wizja "Żurawia i czapli" w opracowaniu graficznym Lecha Majewskiego







Bardziej ryzykowana i dyskusyjna jest koncepcja "Konika polnego i bożej krówki", bazująca na żarcie i parodii "cacanych" wersji tego wiersza Brzechwy. Mnie nie przypadła do gustu.




Najbardziej dyskusyjne jest jednak opracowanie graficzne w wydaniu Piotra Młodożeńca. Do tego zinterpretował on najpopularniejsze wiersze Brzechwy, m.in. "Pytalskiego", "Krasnoludki", "Kaczkę-dziwaczkę", "Entliczek-pentliczek".






Wydaje mi się, że ilustracje te nawiązują do wizji Butenki - "komiksowe" opracowanie wierszy, rozpisanie ich na poszczególne obrazki, a do tego świadomie prymitywne formy oraz  technika i język obrazu komputerowego. Czy odczyta to przeciętny czytelnik? Czy spodoba się to dziecku, które szybko może zakwalifikować te ilustracje jako "brzydkie"? Koncepcja Piotra Młodożeńca wydaje mi się najbardziej ryzykowna, nie uwodzi czytelnika, nie wiem na ile wnosi nową jakość w widzeniu tych wierszy. Bo odwołania i cytaty nie przez wszystkich tutaj zostaną odczytane. Mnie trudno jest docenić w tych rozwibrowanych pikselach i zamierzonych - prostych i silnych środkach wyrazu nowe widzenie poezji Brzechwy.


Uwielbiam jednak Grażkę Lange i to, co wnosi jej praca w rozwój książki dla dzieci.
W tomie "Brzechwa" w jej opracowaniu graficznym znalazła się zabawna, ale i oszczędna koncepcja "Nie pieprz Pietrze" oraz "Wrona i ser" zaskakująca... dziurami, przez które można "podejrzeć" świat po drugiej stronie karty.



Dziury są coraz większe, aż wreszcie możemy zobaczyć  wielkie nic (oprócz nóg tytułowej wrony). Dowcipny i najzabawniejszy w jej ujęciu jest kolażowy "Ciaptak", stworzony z gazetowego misz-maszu zdjęć, ilustracji i "wycinków prasowych".



Cały tom zamyka smakowity kąsek - dobrze znany wiersz Brzechwy - "Na wyspach Bergamutach". W ujęciu Grażki Lange jest on zbudowany ze starych pocztówek, a jej koncepcja jest grą z ostatnim wersem wiersza I tylko... wysp tych nie ma. Dowcipna prowokacja młodego czytelnika o nieposkromionej ciekawości - jak to nie ma, skoro są?






"Brzechwa. Wiersze dla dzieci" w opracowaniu grafików nietuzinkowych stał się wydarzeniem już jako zapowiedź. Tom ten zapewne szybko zniknie z księgarni, podobnie jak i "Tuwim" Wytwórni.
Wybór wierszy Brzechwy staje się swoistym katalogiem nowoczesnych możliwości zilustrowania wierszy silnie zakorzenionych w tradycji. Kto się przekona do takiej wizji?

Dla mnie niezwykle cenna jest taka lekcja różnorodności - pokazanie dziecku, iż nikt nie ma monopolu na odczytanie literatury. To swoista zachęta do tworzenia. Impuls dla wyobraźni. Lekcja czytania rozmaitych kodów kultury.
W całym bogactwie różnorodności trochę zabrakło mi w tym tomie spójnej koncepcji na numerację stron czy uporządkowanie tytułów. Każdy grafik rozwiązał to inaczej. Choć z drugiej strony to kolejny dowód na to, że   książka nie musi być obwarowana sztywnymi zasadami. Każda pozycja to ślad indywidualnego postrzegania - świata, ale i wiersza.


"Brzechwa. Wiersze dla dzieci", opracowanie graficzne Maciej Buszewicz, Lech Majewski, Piotr Młodożeniec, Grażka Lange. Wydawnictwo Wytwórnia, Warszawa 2010.

3 komentarze:

naczynie gliniane pisze...

Dzięki za obszerną fotorelację z książki:)

poza rozkładem pisze...

Proszę bardzo :)
Jak wrażenia?

naczynie gliniane pisze...

Podoba mi się. Zwłaszcza Buszewicz!
Nie jestem jednak pewna co na to dzieci. Chętnie pokazałabym swoim, żeby się dowiedzieć.