17 czerwca 2011

"Gruffalo" - przepis na bestseller?

"The Gruffalo" Julii Donaldson i Axela Schefflera - ponad 10 milionów sprzedanych egzemplarzy, nagrody, wyróżnienia.  "Książeczka" przetłumaczona na 30 języków, na jej podstawie powstała sztuka grana na West End'zie i Broadway'u (obecnie na tournee w Nowej Zelandii), a także film nominowany do Oscara. Przytulanki, naczynia, ołówki, plecaki, kolorowanki, kalosze, "Gruffalo-lupa", "Gruffalo-krokiet"... Magic Light Pictures, który wyprodukował animowaną bajkę pisze: The Gruffalo is a fast growing classic brand. Dziecko - idealny konsument?




"The Gruffalo" to książka, która dwa lata temu obchodziła swoje dziesięciolecie. Z tej okazji Julia Donaldson z dużą częstotliwością przepytywana była na okoliczność "przyczyn sukcesu"  swojej książki. Opowiadała z rozbawieniem o tym, że dla większości jest autorką "jednej książki", podczas gdy wydawała ich grubo ponad setkę. Nie potrafi podać przepisu na "bestseller". Jest ona jednak zapraszana do BBC, fenomenem Gruffalo zajmują się poważne opiniotwórcze gazety. A spektakl teatru Tall Stories na podstawie książki Julia Donaldson pokazywany był nawet  na West End'zie i Broadway'u, obecnie objeżdża świat - Od Dubaju po Australię i Nową Zelandię. Co tłumaczy takie zainteresowanie "książeczką dla dzieci"?

Trailer spektaklu Teatru Tall Stories



"The Gruffalo", który także ukazał się także w Polsce, to krótka bajka dla dzieci od 3 do 7 roku życia. Proste słowa, prosta historia z ujmującymi dzieci powtórzeniami.  Rymowana opowieść o małej myszce, wędrującej przez "ciemny, wielki las". Do tego - ilustracje Axela Schefflera, współtworzące rytm narracji i wydaje się, że utrwalony już w popkulturze (niekoniecznie na naszym terenie) wizerunek potwora Gruffalo. Co ciekawe, ilustrator dostał tekst od wydawcy, nie znając ani autorki, ani jej wizji "Gruffalo". O swojej pracy Axel Scheffler opowiada tutaj:




Julia Donaldson pisząc historię wędrówki małej myszki, inspirowała się podobno chińską przypowieścią o chłopcu i tygrysie, z którym sprytnie radzi sobie malec. W "The Gruffalo" mała myszka, idąc przez groźny las, napotyka lisa, sowę i węża - każdy z nich pragnie zaprosić ją na posiłek do swojej nory. Myszka ma rzecz jasna wystąpić w roli głównej - dania głównego. Za każdym razem, jednak chytrze wymiguje się od tych uciążliwych zaproszeń, twierdząc, że jest "już umówiona". Kiedy zwierzęta próbują dowiedzieć się z kim, mysz rozwodzi się w opisach wyimaginowanego, strasznego potwora i cieszy się później ze swego sprytu i naiwności rzekomo "przebiegłych" zwierząt.




Jednak życie potrafi zaskoczyć i myszkę - wymyślony potwór zjawia się w lesie osobiście, a mała bohaterka musi zmierzyć się i z nim... Wszystko rzecz jasna kończy się jak najlepiej dla myszki - dla mnie - figury, z którą utożsamia się większość dzieci wielbiących Gruffalo. W tej opowieści jest i rymowana, świetnie zrytmizowana opowieść (dużo lepsza w oryginale niż  w polskim przekładzie), łatwo wpadająca w ucho. Dzieci momentalnie podchwytują zwroty! Jest i zgrabnie budowane napięcie, motyw niespodzianki, zagrożenia (ten fascynujący strach!) i pozytywne zakończenie (Gruffalo okazuje się niebyt rozgarniętym potworem nad którym triumfuje myszka).

"The Gruffalo" podbił serca wielu dzieci. Jest podobno jedną z najpopularniejszych bajek w Wielkiej Brytanii czytanych "na dobranoc". Gdzie leży sekret jego popularności, bo od książkowej historii zaczął się cały przemysł "Gruffalo"?

Bajka Julii Donaldson bywa interpretowana głównie jako opowieść o życiu - "las", w którym czyhają niebezpieczeństwa, nawet jeśli myszka nie zrobiła nic złego. To nie jest opowieść o zboczeniu z drogi. To historia o tym, jak wykorzystywać swój rozum i umieć sobie radzić w różnych sytuacjach, także - ze swoim strachem. Ta dowcipna i przewrotna historia, z którą silnie utożsamiają się dzieci (przetestowane na żywych organizmach) pokazuje, że i słabszy (dziecko!) może zwyciężyć. Chodzi i o odwagę, ale rozumianą nie jako brak strachu, a umiejętność jego przezwyciężania. Myszka boi się, jest najmniejsza i najsłabsza, ale potrafi szybko reagować, myśleć, a nawet posuwać się do pewnej bezczelności :) Czy może być to wzór dla Twojego dziecka?

W procesie "wychowywania" domagamy się od dzieci najczęściej grzeczności i posłuszeństwa. Mała myszka nie jest "grzeczna", ani potulna. Jest sprytna, pomysłowa, waleczna, zadziorna i ma fantazję. Świat ją zadziwia, bo wymysły fantazji okazują się rzeczywistością, ale i z tym potrafi sobie poradzić.

Dzieci pociąga taka wizja, pomimo swojej słabości i bycia na "gorszej pozycji" - widzą szansę na wygraną.
Nie wymagam, aby kilkuletni wielbiciele "The Gruffalo" potrafili powiedzieć dlaczego pokochali tak książkę Julii Donaldson i Axela Schefflera (która ma zresztą swoją kontynuację). Wystarczy, że widzę jak ją odbierają, reagują i przeżywają historię małej myszki (z okazji Dnia Dziecka dzieci w naszym przedszkolu dostały prezent od mam - przedstawienie "Gruffalo" :) Dobry tekst do inscenizacji! Efekty do zobaczenia poniżej)

Zastanawia mnie jednak cała otoczka biznesowa, która powstała wokół "The Gruffalo" (głównie w Wielkiej Brytanii). Jak emocje dzieci, wywołane prostą historią, dość klasyczną (zarówno ze względu na warstwę językową, jak i ilustracje) zostały wprzęgnięte w machinę "produkcji"  rozpoznawalnej marki.
Książce towarzyszy nie tylko profesjonalny spektakl (trailer sugeruje zresztą, że świetny), animacja, ale i wszystko to, czego "dziecko może chcieć": zabawki, przedmioty codziennego użytku,,ubrania mnóstwo produktów "książkopodobnych" ("Gruffalo" uczy liczenia, rozpoznawać przeciwieństwa, kolory itp) i wszystkie mniej i bardziej potrzebne rzeczy, które dziecko "ma chcieć" kupić.

Na zakończenie cytat z dającej mi do myślenia ("dorosłej" już) lektury:
(...)"na początku XXI wieku dzieci są dobrze wyszkolonymi konsumentami, jeszcze zanim nauczą się mówić, potrafią kojarzyć Ronalda McDonalda z czymś dobrym" (...) 


"lojalność wobec marki może zostać wpojona już  w wieku dwóch lat". Wynika z tego, "większość dzieci rozpoczynających szkołę identyfikuje setki markowych logo". (...)


Nic dziwnego, że nakłady na reklamę dla dzieci wzrosły z niespełna 100 milinów dolarów w 1990 roku do ponad 2 miliardów w 2000 roku. W końcu "dzieci to najmniej wyrafinowani konsumenci. Mają najmniej, a więc chcą najwięcej. Niezmiernie łatwo je zwieść."


za: Benjamin R. Barber "Skonsumowani. Jak rynek psuje dzieci, infantylizuje dorosłych i połyka obywateli". Wydawnictwo Muza, Warszawa 2009.




"The Gruffalo" Julia Donaldson, Axel Scheffler. Wydawnictwo Macmillan Children's Books, 1999.

7 komentarzy:

Delie pisze...

Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z tą książką, fenomen jej popularności mnie zastanowił bardzo.

poza rozkładem pisze...

A u Was przyjął się "Gruffalo"?

Na fali "fenomenu popularności" pojawiają się różne teorie dotyczące "Gruffalo". Traktowany bywa nawet jako manifest wegetarian :) - o "nie-jedzeniu mięsa".

Delie pisze...

Czytaliśmy kilka razy. Ale nie widzę chęci powrotu do niej.

poza rozkładem pisze...

U nas wyraźnie zyskała na popularności po przedstawieniu. Mama-potwór przypadła dzieciom do gustu ;)

Pani Zorro pisze...

Donaldson świetnie rymuje, Scheffler rysuje. Tekst jest doskonały do nauki angielskiego. Ilustracja - dobrej klasy pop. A przemysł? Tak trzeba w dzisiejszym świecie sprzedawać wszystko. Także, a może przede wszystkim książkę. Podszyć się pod produkt z masowego rynku. Nie ma co się wzbraniać.
PS. Moja córka nie kojarzy RD. ;)

poza rozkładem pisze...

Zorro, tak - rym jest przedni, choć chyba w tłumaczeniu nieco stracił (nie tylko rym).

Przy okazji polecam też (choć Wy pewnie znacie) audiobooka - przedni.

(a co to RD? jestem dziś w otchłani danych statystycznych i jakoś ciężko mi o kreatywność)

Pani Zorro pisze...

RMcD
Pan Hamburger
Tu Donald tam Donald.