6 lipca 2011

Pokolorowanki

 Dziś o KoloroTERAFIIChoć sama do końca nie wiem czym ona (?) ma być :)


Dokumentacja "koloroterafii" powstała  (jakiś czas temu) po wizycie w teatrze Pinokio, na spektaklu "Pokolorowanki".

 Zacznę od końca: pierwszą rzeczą, jaką dzieci zrobiły po powrocie z teatru było żądanie farb i przestrzeni do malowania. Nieważna była kolacja. Najsilniejsza była potrzeba malowania i dyskusja o kolorach. I spektaklu. To chyba najlepsza recenzja. 

"Pokolorowanki" to nowa (czerwcowa) propozycja Pinokia. To nie tylko premiera nowego spektaklu. To inauguracja Małej Sceny i - co najważniejsze - premiera otwarcia się teatru na najmłodszych widzów: "NajNajów". 

fot. Teatr Pinokio

"Pokolorowanki" mają być przedstawieniem - inicjacją dla maluchów, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z teatrem. Z naszego doświadczenia - kilkuletnich "już-wielbicieli" teatru - widzę, że są świetną propozycją także dla nieco starszych dzieci. Mnie samej do dziś w głowie zostały głosy i dźwięki, którymi aktorzy bawili się w "Pokolorowankach". Bo opowiadają one nie tylko o kolorach i kolorowaniu, patrzeniu i widzeniu. Jest o dźwiękach i słyszeniu, eksperymentach i doświadczaniu świata. I sztuce - artyście malarzu jak orzekł niespełna sześciolatek. 

W przedstawieniu Honoraty Mierzejewskiej-Mikosza można odnaleźć wiele tropów i metafor. I momentami - zaskakujący poziom abstrakcji. Co ciekawe - tak odbierają to dorośli. Dzieci po prostu chłoną - początkowy -  biały świat, w którym czaruje się kolory, wywołuje je dźwiękami i testuje na sobie samym. Znają to przecież z własnego doświadczenia. Badanie świata wszystkimi zmysłami. Odkrywanie w jego oczywistościach - tajemnic. Wielka zabawa. Wielka inspiracja.

fot. Teatr Pinokio

Świetne jest zatarcie granicy: scena - widownia. Choć jest wydzielona specjalna strefa dla aktorów, dzieci siedzą blisko, najbliżej, żeby dotknąć, poczuć, odkryć tajemnicę koloru. Szkoda, że interaktywność i zaangażowanie małych widzów jest wykorzystane minimalnie (ale takie było założenie reżyserki). Moje dzieci podkradały ochoczo tajemniczy żółty proszek i zapewne z chęcią sprawdziłyby jaki dźwięk wydaje kolor zielony, a czerwony brzmi tak głęboko.

fot. Teatr Pinokio

"Pokolorowanki" warto zobaczyć chociażby ze względu na to, żeby przekonać się jak może wyglądać współczesny teatr dla najmłodszego widza. Cieszę się bardzo ze zmiany, jaka zachodzi w teatrze Pinokio pod sterami Konrada Dworakowskiego. Jestem fanką partnerskiego traktowania dziecka, sięgania po oszczędne, nowoczesne środki i "przewietrzenia" działu: teatr dziecięcy. Jest się czym chwalić. "Punkt dla Łodzi" dla Konrada Dworakowskiego : Za nowe, świeże spojrzenie na teatr dla dzieci, tych całkiem malutkich i trochę większych.


Uwaga! Sztuka Szuka Malucha! W ramach projektu Centrum Sztuki Dziecka i Festiwalu Malta "Pokolorowanki" można zobaczyć 8 lipca w Poznaniu! więcej: tutaj


"Pokolorowanki" spektakl dla dzieci najmłodszych, od 2 lat
reżyseria: Honorata Mierzejewska - Mikosza
scenografia: Marika Wojciechowska
muzyka: Pavel Helebrand
Obsada: Żaneta Małkowska, Łukasz Bzura, Włodzimierz Twardowski
Premiera 28 maja 2011 r.

 Dziękuję Teatrowi Pinokio za udostępnienie zdjęć ze spektaklu

3 komentarze:

Pani Zorro pisze...

Zatarcie przestrzeni pomiędzy widzem i aktorem jest chyba niezbędne, jeśli myśli się o najmłodszych. Z tego korzysta też warszawski Teatr Lalka przy ''Tygryskach''. Działa na ''małolatki''.

poza rozkładem pisze...

:)
kojarzy mi się to ze stwierdzeniem/tytułem (?), na który się natknęłam:

Najtrudniejsza rola w teatrze to rola... widza

Zorro, zachęcam do wizyty w Łodzi - w Pinokiu, zwłaszcza do śledzenia dokonań Konrada Dworakowskiego (na terenie Polski) - ciekawa koncepcja otwarcia teatru na dziecko.

Pani Zorro pisze...

Wizyta w Łodzi na pewno by mi nie zaszkodziła. Byłam tam ostatnio chyba z 10 lat temu.