1 marca 2013

Oczy

  


Iwona Chmielewska nie raz autorskimi projektami udowodniła, że ma swoją własną koncepcję widzenia książki. Książki obrazowej. Książki dla dzieci. Koncepcję odmienną i zaskakującą wobec tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Nie trudno zgadnąć (zwłaszcza przyglądając się moim wpisom), że jestem wielbicielką jej sposobu postrzegania relacji obrazu i słowa, chwytania niedopowiedzianego i daru otwierania oczu odbiorcom...




Nieprzypadkowa jest ta zabawa skojarzeniami z widzeniem i patrzeniem. Jeśli przypatrzycie się okładce świeżo wydanej w Korei książki Iwony Chmielewskiej zobaczycie polską transkrypcję koreańskiego tytułu. "Oczy". Czy widzicie...?

Wiadomo, że oko może być oknem na świat. Okiem się patrzy, (nie zawsze) widzi, ale można także nim dawać znaki, a nawet - zdradzać zakamarki swej duszy. Bogactwo związków frazeologicznych może dać do myślenia jak wiele znaczeń, także ukrytych, związanych jest z widzeniem i patrzeniem. Jak bardzo postrzeganie widzenia jest związane z kulturą. Nie tylko my widzimy, ale i jednocześnie jesteśmy postrzegani. Cała historia sztuki to teoria widzenia. Ale oczy związane się silnie także z cielesnością. I innymi zmysłami. Wiecie, że wzrok to ostatni z nich, który rozwija się najpóźniej u noworodka? Z innej strony patrząc to zmysł, który najsilniej bombardowany jest bodźcami we współczesnym świecie, ale i rozwijające się technologie najsilniej go wspomagają... Często padają diagnozy, że jesteśmy atakowani nadmiarem obrazu, także generowanego przez media elektroniczne. Jak to wpływa na naszą percepcję? Jak bardzo nasze postrzeganie różnić się będzie od widzenia naszych dzieci, coraz częściej zanurzonych w wirtualnych obrazach? Co zobaczą pod swoimi powiekami? Co my tam widzimy? I czy czujemy się z tym szczęśliwi?

Nie są to bynajmniej pytania, które padają wprost w najnowszej książce Iwony Chmielewskiej. "Oczy" dotyczą jednak wątpliwości co to znaczy widzieć... Na różne sposoby.


Ten, kto widzi nie wie nawet jak cenny skarb dostaje w prezencie






"Oczy" to jedna z obszerniejszych pozycji w dorobku Iwony Chmielewskiej. Prawie 80 stron zbudowanych na naprzemiennym porządku oczu przyglądającym się nam z pustej karty i tego, co zbudowane jest wokół zmieniających się źrenic na kolejnej stronie.
Delikatnie kremowy papier zaskakuje swoją pustką, wprowadza lekki niepokój stawiając nas w pozycji tego, komu ktoś się przygląda. Po przewróceniu strony z wycięciem, możemy sprawdzić co zapowiadał lakoniczny tekst z poprzedniej karty. Obraz i słowo czasem lekko przekomarzają się ze sobą, subtelnie flirtują, pojawia się i  dowcip, i zaskoczenie.


Ten, kto widzi nie wie nawet jak cenny skarb dostaje w prezencie
Po prostu otwiera je codziennie, a one go prowadzą
Ostrzegają i ratują




"Oczy" dotykając tematu patrzenia i widzenia, nie omijają - jak można przewidzieć -  i (wieloznacznego) problemu utraty wzorku. Książkę Iwony Chmielewskiej można właściwie postrzegać, jako składający się z dwóch części katalog różnych sposobów widzenia świata. Niektóre motywy powtarzają się, powracając w innym kontekście i wnosząc dodatkowe znaczenia.

Choć są tacy, którzy nie potrzebują ich tak bardzo.
Wolą słuchać lub węszyć.



(...)
 Ten, kto nie widzi, dostaje inny skarb w prezencie.
(...)
Słuchając, czując, dotykając może robić tyle rzeczy



(...)
Może (...) poznawać świat bliski i daleki




(...)
a także się zakochać
(...)
I czuć się szczęśliwym jak każdy: ten, kto widzi i ten kto nie widzi



"Oczy" to właściwie książka, którą można się bawić. Zgadywać co kryć się będzie w kolejnych źrenicach, w które się wpatrujemy. Spodziewamy się już nieoczywistych skojarzeń lub odgadując koncepcję autorki - podążamy za jej mini wykładem o sposobach widzenia i bycia w świecie. Ta książka pewnie najbardziej będzie zaskakiwać dzieci, wielbiące na pewnym etapie rozwoju swego umysłu zabawę w "akuku". "Oczy" przypominają mi tą konwencję, dostosowaną do nieco starszych i inaczej już próbujących zrozumieć świat.

Książka Iwony Chmielewskiej to nie tylko zabawa formą, koncepcją bliską jej książką o kształtach. To nie tylko metodologia "widzenia", uświadamiająca już  kilkulatkom złożoność pojęć i naszego funkcjonowania w świecie. Jego paradoksów.

Może najbardziej "Oczy" w swej podskórnej tkance dotykają poczucia szczęścia. I tego, jak jesteśmy w stanie zobaczyć nasze istnienie i sposoby bycia w świecie. Zaczynając od darów, którymi jesteśmy obdarzeni po najprostsze rzeczy, które przynosić mogą radość.

A może "Oczy" to raczej nienarzucająca się szkoła patrzenia, która ma skłonić do refleksji nad umiejętnością wykrywania znaczeń w tym, co się widzi? Dostrzegania wagi spojrzenia? Także tego innego. Cudzego spojrzenia.

Może warto pod wpływem "Oczu" zrewidować swoje podejście do zmysłu wzroku, przestać traktować go jako instrument pomiarowo-rozpoznający?! To ostatnie ćwiczenie polecam zwłaszcza Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które współfinansuje (z pieniędzy podatników) i promuje produkcję pt. "Pierwsza książka mojego dziecka". Polski Minister Kultury chwali się kiczem, banałem i tandetą podczas, gdy Korea  Południowa po raz kolejny zbiera laury* za książkę polskiej autorki, Iwony Chmielewskiej. Gratuluję!

Dziękuję Iwonie Chmielewskiej za udostępnienie książki :)

* o nagrodzie wkrótce...

"Oczy" tekst i ilustracje:Iwona Chmielewska. Wydawnictwo Changbi, Seul 2012.

11 komentarzy:

Wieczór z książką - Adrianna pisze...

Zjawiskowe te ilustracje! Dzisiaj czytam, przeglądam i przeżywam, aż zaniemówiłam z wrażenia!
Masz może jakieś informacje o polskim wydaniu, kiedy i gdzie?

poza rozkładem pisze...

Na razie nie ma planów co do wydania jej w Polsce. Zobaczymy po Bolonii...

Dodam na pocieszenie, że szykują się jednak inne tytuły Iwony Chmielewskiej :)

Maryś pisze...

Jestem zauroczona "Królestwem dziewczynki". Zadziwia mnie, że te książki nie są wydane, dostępne i "propagowane" w kraju z którego pochodzi ich Autorka. Nagradzana na świecie, tak mało jej w Polsce. To są chwile, kiedy na prawdę "kroi się serce" w bólu nad rzeczywistością.
Oczywiście OCZY - są dziś pozycją "obowiązkową" do mojego księgozbioru! Chciałam też podziękować za wszystkie wpisy o Pani Iwonie (każdy przeczytałam i często do nich wracam) :)

poza rozkładem pisze...

"Królestwo" kocham bardzo. Wciąż :) I myślę, że większość osób, która widziała oryginały ilustracji podziela to uczucie...

Co do realiów "polskich"... Hmm to temat rzeka.
Widziałaś co dotuje MKiDN nazywając to metodą na zarażanie dzieci "sztuką"?

Zajrzałam do szuflady "Twoich lubień". Czekam na ciąg dalszy :)

Maryś pisze...

Tematem rzeka jest też spadek czytelnictwa z pokolenia na pokolenie...
Widziałam z Twojego linka propozycję MKiDN - z żalem to zobaczyłam, ale ja wiele widziałam i jakoś mnie to nie zdziwiło ;)

Odnośnie "królestwa" jestem teraz w fazie poszukiwania tej książki "po świecie", po prostu muszę ją mieć, z tych fragmentów (które pokazałaś) wydaje się niezwykła. A moja szuflada przepastna. W wolnych chwilach gromadzę wpisy :)

poza rozkładem pisze...

"Królestwo" jest przepiękne w oryginale. Książka nieco zatraca, niestety, urok tych prac. I chyba jest dostępna tylko w Korei Płd.
Na Targach w Seulu zabrakło jej w pierwszym lub drugim dniu :)

A co do zdziwienia... Mnie nadal dziwi. I chyba nie chcę się z tym pogodzić. Trzeba się buntować.

Maryś pisze...

Pisałam w tej sprawie do Korei - szukam ;)
Zastanawiałam się, czy może "poza rozkładem" udało by się zdobyć te wydania koreańskie do swojej księgarni?
Nękam! :)

poza rozkładem pisze...

:)
A może lepiej pracować nad tym, żeby ukazały się w Polsce?

Maryś pisze...

Nękam! Maila napisałam z przytupem do księgarni - będę głosić piskliwym głosem wszem i wobec gdzie dostępne i nakazywać wręcz "zakupowywanie"!
Ja nie proszę nawet, co błagam nie zważając, czy wypada, czy nie - Maum - wypatrzyłam na półce. Oczy mi się rozpłynęły, a do koszyka wskoczyć nie chciało :)

poza rozkładem pisze...

Odpisałam :)
A "nakazywanie"... hmm działa tylko "w pewnych" kręgach ;)

Anonimowy pisze...

Już są po polsku. http://www.wydawnictwowarstwy.pl/#oczy-iwony-chmielewskiej-premiera