5 października 2010

Uwielbiam Tuwima

Kocham muzyczność jego wierszy, rytm, rym, tempo i to jak można się nimi bawić. Czytanie tych wierszy dzieciom to także świetna okazja do zabawy i szaleństw różnego rodzaju. Można bawić się w dźwięki, wysłuchiwanie muzyki słów, można naśladować, dodawać akompaniament, szukać nowych znaczeń wierszy. 



Za to wszystko kocham też wybór wierszy Tuwima wydany przez Wytwórnię.

Mój ulubiony utwór „Mróz” – zilustrowany przez Gosię Urbańską, skrzypi i trzeszczy, gwiżdże, śwista i zgrzyta jak patrzy się na mocno symboliczne ilustracje z resztek kopert bąbelkowych, aluminiowej folii do pakowania prezentów (zawsze śliskiej, niepokornej i zimnej).



Ja przed czytaniem „Mrozu” wprowadzam „nastrój” – jednorazowa, lateksowa rękawiczka wypełniona mąką ziemniaczaną znakomicie udaje kroki kogoś skradającego się po zamarzniętym śniegu. Może chłop idzie do koni? A może ktoś się do niego skrada?
Wiersz nabiera tempa, wóz z końmi pędzi , a mróz trzeszczy, zgrzyta, wiatr świszcze – zima na całego, jak u Vivaldiego… I tak Tuwim może stać się okazją do zabawy ruchowej przy „Czterech porach roku” Vivaldiego. Dla mnie koncert nr 4 f-moll "Zima" z "Czterech pór roku" był okazją do małej zabawy - dzieciom się podoba.

Inne „muzyczne” wiersze, doskonale nadające się do wspólnej recytacji to „Ptasie radio”, „Pan Tralaliński” i oczywiście nieco futurystyczna „Lokomotywa”. Ruszajmy się, zabawmy się ciałem i tym, co ono chce zrobić, słysząc rozpędzającą się lokomotywę. Dzieci to podchwycą – tworząc „ożywioną” muzyczną i plastyczną odsłonę wiersza.
Ekspresja i dynamizm, świetny kontrast do „zagrania” i wyrecytowania – „Dwa wiatry”.
W „Tuwimie” Wytwórni moje uznanie budzi jeszcze wiersz „Warzywa” (il. Gosia Urbańska) – genialna kapusta, a jeszcze lepsze wielkie „ciach” i zupa warzywna na koniec:

Do pary, do lektury i zachwytu Tuwimem polecam spektakl „Tuwimki” w teatrze Pinokio w Łodzi. Odważna próba inscenizacji niemalże „klasyka” poezji dla dzieci, jednak daleka od sztampy, zaskakująca tempem i pomysłami na interpretację znanych wierszy. Oszczędna scenografia, rekwizyty – niespodzianki, zaskakujące konstrukcje (boski aeroplan!), tempo, humor, szczypta purnonsensu… Zaśmiewające się dzieci i dorośli (nie sądziłam, że jeszcze coś można wymyśleć wokół tańczących „Dwóch Michałów”). I ta biedna kurka z „Aeroplanu”

Brak komentarzy: