Kocham muzyczność jego wierszy, rytm, rym, tempo i to jak można się nimi bawić. Czytanie tych wierszy dzieciom to także świetna okazja do zabawy i szaleństw różnego rodzaju. Można bawić się w dźwięki, wysłuchiwanie muzyki słów, można naśladować, dodawać akompaniament, szukać nowych znaczeń wierszy.
Za to wszystko kocham też wybór wierszy Tuwima wydany przez Wytwórnię.
Za to wszystko kocham też wybór wierszy Tuwima wydany przez Wytwórnię.
Mój ulubiony utwór „Mróz” – zilustrowany przez Gosię Urbańską, skrzypi i trzeszczy, gwiżdże, śwista i zgrzyta jak patrzy się na mocno symboliczne ilustracje z resztek kopert bąbelkowych, aluminiowej folii do pakowania prezentów (zawsze śliskiej, niepokornej i zimnej).
Ja przed czytaniem „Mrozu” wprowadzam „nastrój” – jednorazowa, lateksowa rękawiczka wypełniona mąką ziemniaczaną znakomicie udaje kroki kogoś skradającego się po zamarzniętym śniegu. Może chłop idzie do koni? A może ktoś się do niego skrada?
Wiersz nabiera tempa, wóz z końmi pędzi , a mróz trzeszczy, zgrzyta, wiatr świszcze – zima na całego, jak u Vivaldiego… I tak Tuwim może stać się okazją do zabawy ruchowej przy „Czterech porach roku” Vivaldiego. Dla mnie koncert nr 4 f-moll "Zima" z "Czterech pór roku" był okazją do małej zabawy - dzieciom się podoba.
Inne „muzyczne” wiersze, doskonale nadające się do wspólnej recytacji to „Ptasie radio”, „Pan Tralaliński” i oczywiście nieco futurystyczna „Lokomotywa”. Ruszajmy się, zabawmy się ciałem i tym, co ono chce zrobić, słysząc rozpędzającą się lokomotywę. Dzieci to podchwycą – tworząc „ożywioną” muzyczną i plastyczną odsłonę wiersza.
Ekspresja i dynamizm, świetny kontrast do „zagrania” i wyrecytowania – „Dwa wiatry”.
W „Tuwimie” Wytwórni moje uznanie budzi jeszcze wiersz „Warzywa” (il. Gosia Urbańska) – genialna kapusta, a jeszcze lepsze wielkie „ciach” i zupa warzywna na koniec:
Do pary, do lektury i zachwytu Tuwimem polecam spektakl „Tuwimki” w teatrze Pinokio w Łodzi. Odważna próba inscenizacji niemalże „klasyka” poezji dla dzieci, jednak daleka od sztampy, zaskakująca tempem i pomysłami na interpretację znanych wierszy. Oszczędna scenografia, rekwizyty – niespodzianki, zaskakujące konstrukcje (boski aeroplan!), tempo, humor, szczypta purnonsensu… Zaśmiewające się dzieci i dorośli (nie sądziłam, że jeszcze coś można wymyśleć wokół tańczących „Dwóch Michałów”). I ta biedna kurka z „Aeroplanu”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz