7 października 2013

Kto to?



Mała zagadka: kto to? A może raczej: czyje to?

Nie chodzi o pasażera retro-wózka, ani posiadacza retro-nogi. Ani o kosmate meduzy z daleka pachnące (choćby) Moniką Grubizną. Czy to kolejna książka o Paryżu spod ręki Agaty Dudek (po "Żożo o Lulu")? A może to jeszcze ktoś inny, kto usiłuje przedrzeć się przez wszystkie lubiane "na salonach" trendy? Ciężki orzech do zgryzienia?

Możę być (jednak) gorzej:

Zachód słońca na platformie wiertniczej był przyjemnym zwieńczeniem dnia ciężkiej pracy przy 
wydobyciu ropy naftowej z morskiego dna.

A teraz wyrecytujcie sobie na głos, ciesząc się, że nie przyszło Wam tych ponad czterdziestu stron czytać  na głos, wieczorem, dzieciom. Najpierw męcząc się z kanciastą, przyciężką i niestrawną przy zwartym tekście czcionką, a potem potykając się co rusz o klocowate, z trudem ociosane zdania....

I nie jest to powieść o przodownikach pracy. A ambitne zamierzenie, aby SZTUKĘ przybliżać i czynić strawniejszą dzieciom. Pokazać im to, co zachwyca dorosłych (i przysparza niektórym bogactwa). A nie zadać pytanie" I jak nie zachwyca jak zachwyca?!" Bo celem nie tylko tej książki, ale i całej serii jest wychowanie małego konesera. A może podsunięcie tym, którzy już nimi są tego, czego są warci...

Zdecydowanie nie mieścimy się w tym gronie. Nie działają nawet wielkie słowa. Seria "Mały koneser" zaintrygowała matkę, w pewnym stopniu - przy pierwszym tomie ("Powidoki") -  i dzieci . "Zając" czmychnął (chyba) niespodziewanie spod ręki Grzegorza Kasdepke (autor tekstu) a nam nie chciało się go gonić (i "Zająca", i toku myśli autora).

Kolejna część (uwaga! zdradzam zagadkę!) "Pamiątka z Paryża" imponuje chęciami - wzięcie "na warsztat" polskiego malarza, który wypracował sobie "światową rangę" swoich prac i był wymieniany jako lider światowych rankingów "młodego pokolenia" malarzy.




Gdybym nie wiedziała, że książka dotyczy obrazu Wilhelma Sasnala, szczerze przyznaję, że nie wpadłabym na to. Nie wiem czy styl opowieści Tiny Oziewicz próbuje oddać ten niepokojący klimat "podrasowej" realności, ale idzie to topornie i klocowato. Momentami nie do czytania (na głos).

Po serii przybliżającej dzieła malarskie warte uwagi spodziewałabym się także jakichś aluzji, odniesieńczy choćby pozorów gry  w  warstwie graficznej z obrazem, o którym mowa. Tymczasem Jacek Ambrożewski (który  stworzył intrygującą i niepokojącą, ale trzymaną jednak w ryzach wizję "XY" Joanny Rudniańskiej), popłynął na fali uniesień, ale chyba własnego stylu i osobowości.

Zobaczyć mogę tam wiele odniesień i czerpania z innych, ale Sasnala w tym gronie nie widzę.
Podejrzewam, że tej książce nie pomogą bawet sprawdzone chywyty - uciekania się do formuł powieści detektywistycznej. Ośmiolatek początkowo wciągnięty dzięki ładnie skonstruowanej (i trzymającej napięcie) zagadce (dlatego nie zdradzam treście), nie wpadł na  to, że chce zobaczyć obraz...  A szcześciolatka podsumowała książkę jako "kosmatą". Co to jednak znaczy w konkretach ciężko uściślić. Podobnie jak z zamiarami autorów...



Dziękujemy wydawnictwu za książkę.

"Pamiątka z Paryża" Tina Oziewicz, ilustracje i opracowanie graficzne: Jacek Ambrożewski. Wydawnictwo Dwie Siostry 2013.

5 komentarzy:

Maryś pisze...

Ja przekazałam panom z naście + i czekam na ich recenzje. Słowopisanie Tony Oziewicz zawsze mnie ciekawiło i tu rzeczywiście nie pomyślałam (czytając) sobie, że jako książka dla małego czytelnika może być mniej apetyczna. Juz mi jest trudno to ocenić, bo u nas same "dorosłe" czytelniki. A co do braku "Sasnala" w tej formie przybliżania Sasnala zgadzam się w 100%
Czekam teraz (bo jestem sama ciekawa) jak odbierze ją nastolatek :)

poza rozkładem pisze...

Oj, a ja boleśnie potykając się o te zdania, zastanawiałam się co się stało z lekkością i finezją Tiny Oziewicz (z uwielbianego i zamęczanego przez dzieci "Wiaduktu")...

poza rozkładem pisze...

A teraz 8latka nie mogą oderwać od alternatywnej historii van Gogha... (komiks!)

Pani Zorro pisze...

Historii jeszcze nie czytałam, ale pomyślałam, że przy ilustracjach Jacka Ambrożewskiego malarstwo Sasnala zdaje się być klasyczne do bólu. :)

poza rozkładem pisze...

Niektórzy nazywają to: "łatwo nawiązuje kontakt z odbiorcą" ;)