Był sobie AL, jego brat BET i ich wspólna siostra FA. Co razem mogą zdziałać? Gdzie się pojawić? I jakie zamieszanie wywołać?
Alfabet jest wszędzie. Zetknięcie się z literami to przygoda i specjalny szyfr. Na ile go nauczymy się czytać? Jak pokażemy go dziecku?
Można to czynić na wiele sposobów. Żmudne śledzenie nad elementarzem, system zmysłowego obcowania z literami w pedagogice Montessorii i cała feria możliwości, którą proponują dziecku współczesne pozycje. Książki o alfabecie zajmują specjalne miejsce w naszej bibliotece. Bo literę można pokazać na wiele sposobów. I zobaczyć można w niej wiele...
Nie zawsze przyświeca temu czysto utylitarny cel - nauka czytania. Częściej - wielka lekcja i sztuka dostrzegania nieoczywistości w tym, co zdawałoby się być oczywiste w świecie. Alfabet - ABC kreatywności
Bo na poczatku było słowo...
il. ze strony Marty Ignerskiej
"ALFABET" Przemysława Wechterowicza i Marty Ignerskiej to książka - droga. Spójna, przemyślana, podporządkowana koncepcji "nieoczywistości". Biorąc tę książkę do ręki wyruszamy w podróż, każda litera może zaprowadzić nas w inną stronę, bo każda z nich ma swoje własne życie i swoje przygody.
Każdy znak alfabetu zostaje uczłowieczony i prowadzi swoistą grę - z naszymi oczekiwaniami i z tym, co będziemy starali się od-czytać na każdej stronie.
Pierwsze co rzuca się w oczy to FORMA. Lewa stronica zawsze przypisana czystej formie znaku, krótkiemu tekstowi, prawa - jej personifikacji.
"Makulaturowy" kolor papieru, charakterystyczna prostota rysunku, czerń kreski (tusz, zdarza się ołówek) i silna plama dominującego, "silnego" koloru. Niedbałe pociągnięcie pędzlem buduje - odnajduje literę. Momentami ma się wrażenie, że tutaj tekst staje się obrazem, a obraz - tekstem, który mamy odczytać. Tym, który prowokuje nas do podjęcia zabawy i gry, która wydaje się nie mieć żadnych reguł. A może ma ich mieć nieskończenie wiele?
il. ze strony Marty Ignerskiej
ILE OCZEK? 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 1 2 3 4 5 6 ...
Marta Ignerska alfabet uczłowieczyła (co zaznaczono w tytule francuskiego wydania: "L'alphabet des gens"), na swoisty - lekko groteskowy i zabawny sposób. To Alfabet, który można "czytać", bawić się, wpatrywać się i wymyślać jego przygody zanim sześcio czy siedmiolatek rozpocznie "poważną naukę" w szkolnej ławie. To nie jest elementarz, gdzie dana litera powiązana jest w charakterystycznymi przedmiotami.
W książce Wechterowicza i Ignerskiej nie ma reguł, że litera "C" powiązana jest z "cytryną" czy innym słowem zaczynającym się na głoskę "C". Wechterowicz raczej wsłuchuje się w to, co każda litera ma "do powiedzenia", co mogłaby powiedzieć, albo co on sam usłyszał. Co nasze dziecko usłyszy? Zobaczy?
il. ze strony Marty Ignerskiej
SŁYSZELIŚMY, ŻE JAK SIĘ WYPIJE GRUSZKOWĄ LEMONIADĘ,
TO MOŻNA SCHUDNĄĆ...
"Alfabet" w koncepcji Wechterowicza i Ignerskiej zaskakuje. Niektórzy czują uprzedzenie do specyficznej "brzydkiej" kreski Ignerskiej. Innych zafrapować może pomysł na odmienne spojrzenie i brak oczywistości w podejściu do "literek". Jeszcze większe zaskoczenie wzbudzić może ta pozycja "po wczytaniu się" w warstwę tekstową - krótkie frazy wydają się w ogóle nie związane z daną literą, nawiązują raczej do postaci na rysunku, budując lub podkreślając jego dowcip.
Bo "Alfabet" jest zabawny. Inteligentnie, czasem nostalgicznie, momentami niegrzecznie. Wywołuje uśmiech i zachęca do przygody. Do podjęcia gry, do wejścia w świat nieoczywistości i zobaczenia pisma - litery jako formy samej w sobie. To lekcja czytania, ale zupełnie inna niż ta, której moglibyśmy się spodziewać.
Książka Wechterowicza i Ignerskiej wcale nie służy do "nauki liter" w kontekście nauki czytania, jest wbrew schematom tego, jak literę można traktować. To raczej pozycja, która otwiera możliwość gry, zabawy, zmusza do zadawania pytań o nie-oczywistości. Niekoniecznie tylko dzieci, bo ich do tego najczęściej nie trzeba zachęcać. Litera staje się obrazem, przemawia do nas - przełamuje konwencje i zaprasza na lekko surrealistyczny plac zabaw. Nam się tu podoba. A o literach można i w tradycyjny sposób, i całkiem zaskakująco:
"Alfabet" Przemysław Wechterowicz, Marta Ignerska. Wydawnictwo Znak emotikon, Kraków 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz