27 stycznia 2012

Gdzie jest moja córka?


Choć mam tę książkę od jakiegoś czasu, próbuję rozwikłać jej tajemnicę. Moja córka, podobnie jak ta książka ma także swoje różne oblicza. Nie każdemu dane jest je zobaczyć. Zastanawiam się ile ja mogę zobaczyć w tej książce, co z niej zrozumiem, a ile wyczyta  z niej ktoś inny? 
Najnowsza książka Iwony Chmielewskiej, z Korei. "Gdzie jest moja córka?".


"Gdzie jest moja córka" to książka, o której trudno pisać. Żeby ją zrozumieć, trzeba ją obejrzeć - zobaczyć koncept, na którym jest zbudowana. Patchworkowe, kolażowe ilustracje i na odwrocie - kolejnej karcie, ich druga strona. Oblicze frontowe, "reprezentacyjne" i tuż za nim - widoczne ściegi i podszewka. Elementy ukryte i niewidoczne dla tych, którzy widzą tylko powierzchownie, patrzą jednostronnie.Ten sam pozostaje jedynie zarys kształtu, forma, w którą ubieramy świat...

Moja córka lubi się chować, jak ślimak do swojej muszli
Wtedy trudno jest mi ją znaleźć.

Moja córka jest radosna jak ptak,
Ale czasem jest smutna jak foka.



Moja córka jest spokojna jak królik,
ale bywa gwałtowna jak krokodyl.
(...)

Cała książka budowana na zasadzie patchworkowego, wyszywanego obrazu (i jego "drugiej strony") oraz nawiązujących do nich zwierzęcych porównań jest próbą opisania natury córki, dziecka. Długo zastanawiałam się dlaczego Iwona Chmielewska użyła takich, a nie innych porównań. Czasem są to skojarzenia, których umocowania trudno szukać w zwyczajach językowych czy kodzie kulturowym. Zwierzęta, które mnie nie przyszłyby do głowy jako znaki mające oddać cechy charakteru.

 Ale potem przyszło mi do głowy, że kolejne karty i czasem zaskakujące - biegunowe porównania toczą się w obrębie domu. Kolejne cechy dziecka opisywane są z perspektywy sprzętów domowych (zwierzęta wyłaniają się zza nich, spod nich, tkwią na nich lub tuż obok). To taka domowa wersja gry w chowanego. I w każdym domu będzie ona wyglądała nieco inaczej. Gdzie indziej szukamy naszych dzieci, inaczej o nich myślimy, innym językiem się posługujemy rozmawiając z nimi i mówiąc o nich...



"Gdzie jest moja córka" trochę właśnie o tym jest - jak patrzymy na nasze dziecko, ile w nim widzimy. Ale jest jeszcze o czymś: Ile może ukrywać się za "formą" powierzchownie widzianą? Jak bardzo rządzą nami schematy, którymi postrzegamy świat? W książce Iwony Chmielewskiej porządek zostaje odwrócony - główna bohaterka, poszukiwana i opisywana przez całą książkę pojawia się dopiero na końcu. Najpierw poznajemy jej "podszewkę", a dopiero potem widzimy to, co stanowiłoby jej istotę, gdybyśmy zetknęli się z nią oko w oko już na początku.

Moja córka na zewnątrz jest twarda


A wewnątrz delikatna i miękka. I lubi się chować.


Moja córka


jest dla mnie wszystkim.







Chciałabym w tym momencie zakończyć, bo efekt, który potrafi wywołać koncept książek Iwony Chmielewskiej lubi pauzę i czas na smakowanie zaskoczenia, jego bogactwa znaczeń. Ale ważne jest coś jeszcze, co dodaje kolejny wymiar tej opowieści: epilog dodany przez autorkę na ostatniej stronie.


Biała organza i wszystkie szmatki, z których uszyta jest ta książka zostały kupione w różnych, bardzo popularnych w Polsce sklepach z używaną odzieżą z zachodniej Europy.
Organza wisiała nie wiadomo gdzie jako firana. Kawałki męskich gatek, poszewek na poduszki, zasłonek, chustek, pidżam, wielkich spódnic i dziewczyńskich sukienek, które ktoś, nie wiadomo kto i gdzieś, nie wiadomo gdzie używał, zostały zszyte w tej książce w jedną całość.
Wierzę, że w tych szmatkach w jakiś sposób zapisane są przeżycia i zawarta jest energia ludzi,
którzy je kiedyś używali.


Tak, to truizm:  każdy z nas ma "formę" (przyszywaną nam "gębę" także w kontekście ubrań, które są wizytówką/przebraniem/kostiumem), przez pryzmat której jest postrzegany i "podszewkę", którą czasem trudno dostrzec. Skorupę i miękką stronę, czego symbolem jest ślimak pojawiający się na okładce. Ale ten sam ślimak jest symbolem czegoś jeszcze - w naszym przedszkolu ma przypominać, że każdy ma swoje własne tempo. I to "ślimaczenie się" to może czas na to, aby zajrzeć pod podszewkę oczywistości... "Gdzie jest moja córka?" pięknie o tym opowiada.

"Gdzie jest moja córka?" Iwona Chmielewska. Wydawnictwo Nonjang, Seul, Korea, 2011.

7 komentarzy:

Książkozaur pisze...

Wspaniała książka!

poza rozkładem pisze...

:) Ja dalej tropię jej "nieoczywistości". I ciągle mam nową koncepcję o czym ona jest - bardziej o dorosłych niż o "córce"...?

Katarzyna Sadowska pisze...

Pięknie, że takie książki powstają...i pięknie to opisałaś - od zewnętrza do wnętrza...chciałabym zobaczyć tę książkę...chciałabym ją mieć...

-E.W. pisze...

Bardzo lubię książki Iwony Chmielewskiej , bo przy pracy włącza podświadomość. A to się udziela drogą osmozy.

Anka pisze...

Niezwykłe ilustracje! Ciekawe, kiedy będzie można kupić w Polsce? :-)
A pomysł podobny nieco do "Susan Laughs" Jeanne Willis.

poza rozkładem pisze...

Mnie "kręci" pomysł na ilustracje i rozwijające się wokół tego metafory.
A "Susan Laughs" nie znam - poszukam.
Pozdrawiam :)

Anka pisze...

Artystycznie, 'Susan laughs' to inna para kaloszy. ;-) Ale dzieciaki (wiek przedszkolny i wczesnoszkolny...?) bardzo ją lubią.
Przy okazji, muszę podziękować za tego bloga. Ach i och. :-)