Dziecko nie może myśleć «jak dorosły», ale może dziecięco zastanawiać się nad poważnymi zagadnieniami dorosłych; brak wiedzy i doświadczenia zmusza je, by inaczej myślało
Janusz Korczak, Jak kochać dziecko
Ostatnia niedziela była moją pierwszą (od dwóch miesięcy) bez Korczaka. Dziwnie mi z tym, bo pomimo świadomości, że "wszystko mi się kojarzy" (np. z "Prawem dziecka do szacunku"), to i tak co rusz mam ochotę pacyfikować działania dorosły cytatami choćby z "Prawideł życia".
Przez prawie dwa miesiące, przy okazji wystawy "Jako kochać dziecko" i spotkań w Małym Kinematografie starałyśmy się pokazać Janusza Korczaka z "innej" strony. Zamiast martyrologii i powtarzania zaklęć o poświęceniu się dla
dzieci - pokazanie twórcy „Króla Maciusia Pierwszego” jako marzyciela i
praktyka, wcielającego w życie ideę
miłości i szacunku do najmniejszych.
Wszystkiemu co działo się w Muzeum Kinematografii przyświecał ważny cel: pokazać Korczaka z różnych perspektyw. Dla dorosłych - wystawa poświęcona dwóm filmom i dwóm twórcom obrazu Korczaka (Wajda i Ford). Dla dzieci i dorosłych - wystawa ilustracji, specjalna przestrzeń, spotkania, warsztaty, rozmowy, bajki i spektakle Teatru Telewizji. I do tego katalog, za który jestem wdzięczna tym, którzy przyczynili się do jego powstania.
Od 6 sierpnia do 7 października (symboliczne daty w życiorysie
Korczaka) dzieci i dorośli mogli
zwiedzać wystawę „Jak kochać dziecko. Ilustracje Iwony Chmielewskiej i Gabrieli
Cichowskiej” . Na wystawie pokazywałyśmy nie tylko ilustracje ze znanego "Pamiętnika Blumki" Iwony Chmielewskiej, ale świetne prace Gabrieli Cichowskiej z niepublikowanego jeszcze „Ostatniego przedstawienia Panny Esterki” (tekst: Adam Jaromir), a także dziecko jako odbiorcę gotowego do przyjęcia pewnej wiedzy o Korczaku, jego losach i historii.
Niektórzy zakładają, że to temat "nie dla dzieci", ja widzę, że ilustracje pokazujące scenę budowania muru wokół getta i wielkie oczy dziecka jedzącego macę to punkt wyjścia do przekazania słów, które nie będą pusto brzmiącą historią.
Wystawa ilustracji została przygotowana z myślą o najmłodszych
– prace powieszone zostały na wysokości wzroku dziecka, na różnych poziomach,
tak, jak różne były dzieci odwiedzające wystawę. Dodatkowo, obrazom
towarzyszyły podpisy z książek i cytaty z pism Korczaka. Dorosły, aby je
przeczytać (sobie i dziecku) musiał przykucnąć, przyjąć perspektywę dziecka do
czego tak zachęcał autor „Prawideł życia”.
Celem wystawy „Jak kochać dziecko” było pokazanie – i
dziecku, i dorosłemu – Janusza Korczaka w towarzystwie tych, którym poświęcił
wszystko co miał. Dzieciom został przekazany obraz i tekst, które w sposób
szczególny łączą się ze sobą, by zasiać pasję odkrywania, zadawania pytań i
szukania odpowiedzi. Kim był Janusz Korczak? Czym był „Dom Sierot”? Co to
znaczy, że dziecko ma prawo być tym, kim jest? Kim są Żydzi?
W przestrzeni wystawowej pojawiły się także wielkoformatowe postaci
z „Pamiętnika Blumki. Dla najmłodszych przygotowano specjalne miejsce z poduchami, któremu patronował roześmiany
Kocyk z Domu Sierot. W otwartych walizach na dzieci czekały kartony, kredki i
specjalne katalogi, na których mogły oddać swoje emocje związane z zetknięciem
się z Korczakiem (rysunki, mazanie, bagranie i twórczość wszelaka!). Katalog był jednocześnie, po rozłożeniu, dużym plakatem
przenoszącym motyw z „Pamiętnik Blumki”. To prezent dla wszystkich
odwiedzających, mała część wystawy, która mogła zostać zabrana do domu. Tak jak
pamięć o słowach Korczaka.
Specjalne, symboliczne krzesełeczko wraz z walizką pełną
książek („Pamiętnikiem Blumki” i powieściami Janusza Korczaka) czekały na
wszystkich, podobnie jak postać Korczaka stojącego w oknie i podlewającego
symboliczne pelargonie. Zapraszały do zatrzymania i chwili refleksji.
Przeniesienie pewnych sytuacji z ilustracji w przestrzeń
wystawową miało ożywić ją dla dzieci, uatrakcyjnić, zaangażować i pozwolić na
przeżycie historii, która odsłaniała się dla każdego na tyle, na ile był na to
gotowy.
Ale to nie wszystko. W każdą niedzielę sierpnia i września od dnia otwarcia wystawy, w sali
kinowej Muzeum Kinematografii w Łodzi odbywały się specjalne edycje spotkań
„Czytanek przed ekranem”, poświęcone dorobkowi Janusza Korczaka.
Czytałam, a częściej opowiadałam losy Króla Maciusia. Zastanawialiśmy się nad tym, czy trudno jest rządzić krajem i innymi ludźmi. Skąd brać pieniądze na realizację naszych marzeń, czy da się zaspokoić oczekiwania wszystkich ludzi i dlaczego rozdanie czekolady każdemu dziecku jest tak skomplikowane. Zastanawialiśmy się nad tym, nad czym myślał Król Maciuś na wyspie bezludnej - czym jest myślenie, skąd się biorą myśli w głowie i jak nad nimi zapanować.
Momentami było ciężko połączyć doświadczenia dwu, trzylatka i jedenastolatki (która już była znudzona samym hasłem "Korczak"), ale głośna lektura wybranych fragmentów i zabawy, dla których tekst był punktem wyjścia udowadniały, że jednak powieści te nie są tak archaiczne, jak niektórzy podejrzewają i ciągle dotykają spraw aktualnych.
"Bankructwo małego Dżeka" stało się punktem wyjścia do dyskusji o roli pieniędzy w naszym życiu, sposobach na zarabianie, a nawet dowodem na to, z jaką uwagą kilkulatki śledzą otaczającą rzeczywistość (czas afery Amber Gold). Rozmawialiśmy o ekonomii (jak za to, czego zwykle mało zdobyć tego, czego chcemy zwykle dużo), reklamie (gdzie są granice autopromocji) i byciu przedsiębiorczym (podejrzewam, że niektórzy czują się natchnieni do jakieś własnej działalności ;)
Przy okazji kolejnych lektur powieści Korczaka wyłapywałam kolejne cytaty, które później "same się narzucają"
Tak, i dorośli mają w swoich książkach i pismach obrazki, ale nie wypada, żeby dorośli patrzyli na obrazki jak dzieci, więc je nazwali inaczej - mądrze: ilustracje "Bankructwo małego Dżeka"
I jak twierdzić, że Korczak się zestarzał?
Wszystkie wydarzenia były także okazją do ponownego spotkania z "Pamiętnikiem Blumki" i opowieści o historii Łodzi - spotkanie z autorką "Bezsenności Jutki", Dorotą Combrzyńską-Nogalą.
Wszystkie wydarzenia były także okazją do ponownego spotkania z "Pamiętnikiem Blumki" i opowieści o historii Łodzi - spotkanie z autorką "Bezsenności Jutki", Dorotą Combrzyńską-Nogalą.
Podczas ostatniego spotkania, 7 października, razem z
ilustratorką, Gabrielą Cichowską, dzieci zajmowały się swymi symbolicznymi
walizkami, w które tak wierzył Korczak. Bo chyba we wszystkich jego działaniach widać przekonanie, że przez
całe nasze dzieciństwo pakujemy do nich swoje doświadczenia, które towarzyszą
nam przez całe życie. Szkopuł w tym, aby były one wsparciem, nie ciężarem.
Wierzę w to, że do tych "walizek" niektórych uczestników warsztatów trafiło skojarzenie Korczak=ktoś WAŻNY. I nawet jeśli zdarza się im powiedzieć babciom o "doktorze Kurczaku", to zaraz dodają, że tłumaczył dorosłym jak kochać dzieci i że był dobry. Liczę na to, że kiedyś odkryją więcej na jego temat. Bo to chyba lepszy punkt wyjścia niż zaklęcia o poświęceniu, śmierci, heroizmie.
A na koniec jeden z moich (wielu!) ulubionych cytatów:
Dorosłym zdaje się, że dzieci nie dbają o zdrowie, gdyby ich nie pilnować, powypadałyby wszystkie z okien, potopiłyby się, przejechałby je samochód, miałyby powybijane oczy, połamałyby nogi, miałyby zapalenie mózgu i płuc - i już sam nie wiem, jakie różne choroby.
Ale nie. Dzieci zupełnie tak samo, jak dorośli, chcą być zdrowe i silne, tylko nie wiedzą. Jeśli wytłumaczyć, pilnują się. Tylko nie wolno straszyć zanadto ani za wiele zabraniać. "Prawidła życia"
Partnerem projektu było wydawnictwo W.A.B, Literatura i Gimpel Verlag. Dziękujemy.
8 komentarzy:
No i bardzo ładnie :)
Super!!
Po raz kolejny żal, że Łódź tak daleko od nas:(( Pięknie i głęboko, satysfakcja musi być ogromna; gratuluję!!!
ojej, a jak się tworzy taką symboliczną walizkę według doktora korczaka? chciałabym wiedzieć :))) pozdrawiam znów!
A o którą konkretnie chodzi? Bo każda była unikatowa :)
chodzi o tę symboliczną, samą ideę "walizki" - jak rozumiem dzieci tworzyły sobie jakiś bagaż, na czym to polegało?
Idea "walizeczki" dotyczyła zeszytu-pamiętnika, w którym Gabrysia Cichowska każdemu dziecku wkleiła cudną, kolażową walizeczkę
(wykonaną podobną techniką jak część jej ilustracji z wystawy).
Rozmawialiśmy o tym, że "do niej" mogą pakować swojej wspomnienia z dzieciństwa. Z tego co TERAZ jest dla nich ważne.
Więcej o tym spotkaniu:
http://czytaniewlodzi.blogspot.com/2012/10/niedziela-z-maym-kinematografem-i_7.html
wow, świetne :) dziękuję!
Prześlij komentarz