16 grudnia 2012

I po Salonie Ciekawej Książki...




Zamiast "książeczek" i "obrazeczków" - książki i ilustracje, zamiast bylejakości, miałkości i kiczu - świadomość, jak ważne jest to, co wybieramy dla dziecka. Widzieć więcej - w książce i jej możliwych zastosowaniach,  roli obrazu i roli ilustratora, w dziecku jako aktywnym odbiorcy...

Od 7 do 9 grudnia, w Łodzi, podczas Salonu Ciekawej Książki "Poza Rozkładem" i "Kamienica 56" starały się przekonać i zachęcić do Widzenia Więcej.  Udało się nam zorganizować kilka fajnych rzeczy, które, cytujących komplementujących, sprawiły, że Targi Książki wyglądały  intrygująco i inaczej, a to co "dla dzieci"  budziło zainteresowanie i "poważnych" dorosłych. Wszystkim, także tym, którzy przybyli "z drugiej strony barykady" dziękujemy za słowa uznania.

Ściana Ilustratorów - blisko 40 nadesłanych plansz udowadniających w większości, że obraz (nawet dla dziecka) przyciąga, skupia, snuje swoją opowieść. Czasem jest jak muzyka filmowa - nie epatuje, nie krzyczy i nie woła o uwagę. Buduje nastrój, naprowadza, nawiązuje pierwszą nić porozumienia. Innym razem - intryguje swą tajemnicą i metaforą. Wszystkie prace udowadniają jak można różnie wykorzystywać kolor lub jego brak, dynamizm lub statykę kreski, kształty i poezję obrazu.  Naszym zamiarem było, aby Ściana Ilustratorów była  swego rodzaju agorą dla tych, których rynek wydawniczy często traktuje jako "rękę do wynajęcia". Dla odwiedzających - to atrakcja i impuls to pomyślenia inaczej o roli ilustracji i jej narzędziach. Dla wydawców - możliwość przyjrzenia się tym, którzy zechcieli się pokazać.















Bliską sąsiadką Ściany Ilustratorów była wystawa książek „WIDZĘ WIĘCEJ – CZYTAM, OGLĄDAM, TWORZĘ…”. Jak widać znalazła się tam część książek (od wydawnictw, które odpowiedziały na mój apel), takich, które według mnie są do świetnym punktem wyjścia do edukacji dziecka i w warunkach domowych, i w szkolnych. Książek, które przełamują formułę "podręcznika", a z wykorzystaniem przeróżnych narzędzi (literackich, językowych i graficznych) pomagają dorosłemu prowadzić dziecko przez różne zagadnienia i problemy świata. Znalazły się tam książki, które niekoniecznie dostrzec można w sieciowych księgarniach (głos odwiedzających) a zasługują na uwagę. Wystawa "Widzieć więcej" była także pomyślana jako przestrzeń dla dzieci (cudne od-czytania książek!) i miejsce na rozmowy dla rodziców, nauczycieli, bibliotekarek i bibliotekarzy.  





Labirynt: Wielka księga o książkach. Podobo największa książka na Targach ;)
Z założenia - dla najmłodszych, których podstawą badania świata jest jego testowanie, dotykanie, manipulowanie i eksperymentowanie. Ksiązką tak duża, że można do niej wejść frajdę sprawiała i dorosłym. Bez zbędnych słów otwierała oczy, co to znaczy, że dziecko z książką działa, odkrywa i tworzy :)











Ważną częścią wydarzeń "na czerwonym dywanie" była część warsztatowa. Starałyśmy się pokazać (dorosłym), do jakich działań punktem wyjścia może być książka... Jak obraz w książce może znaczyć, co można z nim zrobić i jak przełożyć go na doświadczanie przez dziecko... Biorąc pod uwagę, że w naszych warsztatach brało udział kilkanaście grup (?) i towarzyszyli im dorośli, liczymy, że zainspirowałyśmy ich do różnych metod pracy. Bo okazuje się, że ograniczenie kolorów i narzędzi (ten "niebezpieczny" czarny kolor!) może być mocno inspirujący...
Dzieci miały dużą frajdę (i my z nimi: dowiedziałam się np. że "Kłopot" to książka o wypadniętym zębie). W ferworze pracy nie udało się udokumentować większości prac, z których część chciałabym powiesić na nowej Ścianie Ilustratorów :)























Na koniec wrócę do początku, czyli do piątkowego panelu dyskusyjnego: WIDZIEĆ WIĘCEJ - EDUKACJA A WSPÓŁCZESNA KSIĄŻKA DLA DZIECI.
Dziękuję Marii Kulik, Prezes Polskiej Sekcji IBBY za prezentację nagrodzonych książek w konkursie "Książka Roku 2012". Podczas Salonu można było obejrzeć wystawę nagrodzonych dzień wcześniej prac i twórców.


Świetnym, nie-do-przeoczenia (czyhajcie na kolejne okazje!) spotkaniem była okazja do wysłuchania Krystyny Lipki-Sztarbałło i jej opowieści o powstawaniu "Dokąd iść? Mapy mówią do nas" (wydawnictwo Entliczek). Napisałam o "powstawaniu" bo ta książką udowadnia, że właściwie każde spotkanie z tą książką może być przygodą w od-czytanie, szukanie kolejnych znaczeń i ukrytych zagadek, od których w "Dokąd iść?" się roi. Sięgnijcie po tę książkę, sprawdźcie gdzie ukryty i w co wpisany jest motyw koła, jak "znaczy"kolor czerwony, jak powracają motywy, bawiąc się skojarzeniami osadzonymi w różnych kulturach... Jak ta książka udowadnia, że ponadczasowość uzależniona jest zaskakiwania czytelnika właściwie na każdej stronie. Spotkanie z autorką koncepcji graficznej poleciłabym także wszystkim, którzy widzą w "Dokąd iść?" książkę (tylko) o kartografii. Bo podczas panelowej rozmowy można było odkryć dużo więcej: jak  człowiek od wieków, zdobywając wiedzę, stara się ją przełożyć na system znaków graficznych. Czym są znaki i symbole... 
Dla wszystkich, którzy chcą odkryć i takie możliwe znaczenia tej książki polecam pomoc, którą przygotowałam razem z wydawnictwem Entliczek - przykładowy scenariusz spotkania z "Dokąd iść? Mapy mówią do nas" (już wkrótce do pobrania na stronie wydawnictwa).

Druga część panelu to praktyka: mocno inspirujące i udowadniające, że jednak "da się" spotkanie z nauczycielką z przedszkola montessoriańskiego, Mirosławą Walczak. Powiedziała ona kilka ważnych prawd o naturze spotkania dziecka z książką i sposobie partnerskiego traktowania go jako odbiorcy. Patrząc na przedszkola, które odwiedzam, mam wrażenie, że duuużo mogłyby się nauczyć. Szkoda, że tak mało nauczycieli zdecydowało się na korzystanie z doświadczeń innych...
A jak wynika z pytań i dyskusji, którą starałyśmy się wywołać z Krystyną Lipką-Sztarbałło, dorośli nie wiedzą co zrobić z tymi książkami "nie-do-czytania" (bo tak mało tekstu...), boją się ich, bo zmuszają do rozmów, przemierzenia razem z dzieckiem terenów nieznanych (w przeciwieństwie do "bezpiecznych" książek "tylko-do-czytania"). Z ankiet, które były wypełniane przez uczestników wynika, że część osób (w tym studenci bibliotekoznawstwa obecni na sali) nie wiedzą czym może być książką obrazkowa/obrazowa i kojarzą ją z książką o sztuce/historii sztuki. Jest dużo do zrobienia...Może nawet więcej z dorosłymi niż z dziećmi?
Bo jak, mówiła wydawczyni, Magda Kłos-Podsiadło, części książek dla dzieci boją się dorośli. Nie najmłodsi, pozbawieni uprzedzeń i otwarci na nowe doświadczenia.  Obraz jest tym medium, które najłatwiej i najbszyciej nawiązuje kontakt z czytelnikiem, wciąga go w swój świat i zachęca do poszukiwania - wcale nie tak prostego - znaczeń (to refleksja Krystyny Lipki-Sztarbałło).

  


Crème de la crème trzech dni Salonu Ciekawej Książki - możliwość przekonania się na własne oczy czym może być obraz i słowo splecione ze sobą w mistrzowski sposób. I że książka obrazkowa/obrazowa może dotykać przeróżnych tematów, filozoficznych i tych ważnych społecznie... Wystawa "Myślące książki" - prezentacja oryginałów ilustracji Iwony Chmielewskiej wraz z podpisami, aby wytłumaczyć fenomenem jej książek autorskich... Podczas sobotniego spotkania z autorką "Kłopotu" można było podziwiać jej najnowszą książkę - Alfabet w wersji niemieckiej. Jego tytuł roboczy ma znaczące rozwinięcie "dla myślących ludzi". Ta książka w wyjątkowy sposób udowadnia, że jednak dr Google i dr Internet to nie wszystko...

Pocieszę Was jednak, że nie będziemy poszkodowani. W przyszłym roku ukaże się na pewno jedna, znana już, książką Iwony Chmielewskiej. A może nawet dwie...
Na razie, na otarcie łez i wsparcie w oczekiwaniu, fragmenty przepięknych ilustracji, które jeszcze w styczniu będzie można zobaczyć w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Łodzi.









PS> Z racji relacji pisanej "w biegu" zapodziało się WIELKIE PODZIĘKOWANIE dla Iwony, Kasi, Małgosi. 

11 komentarzy:

Book-erka pisze...

Chapeau bas za pomysł i realizację - jadąc do Łodzi, nastawiałam się na eksplorację tematu literatury dla dorosłych, tymczasem najwięcej wrażeń dostarczyła mi literatura dziecięca, której wreszcie miałam okazję się bliżej przyjrzeć, i którą miałam ochotę kupować na potęgę! (dla siebie :-)) Jeszcze raz wyrazy uznania!

poza rozkładem pisze...

Jak miło :) Czyli projekt "Widzieć Więcej" skuteczny!

Fantazjana pisze...

Imponujące, inspirujące, wnikliwe!!! Wysiłek i rozmach godne szerszego (POZA Łodzią!) zaprezentowania! Takiegoż samego, udanego, szczerze zasłużonego wypoczynku;)

Pani Zorro pisze...

Super!

Bazyl pisze...

Poproszę o odrobinę tego u nas we wiosce :) Pani Zorro ma rację - super!

poza rozkładem pisze...

Na wypoczynek zasłużyłam nie tylko ja :) O możliwościach szerszego zaprezentowania myślimy...

poza rozkładem pisze...

Przekażę wyrazy uznania wszystkim, którzy przyczynili się do "super" :) Kasi, Małgosi, Iwonie.
Bazyl: "na wiosce" mówisz.... ;) Pomyślimy.

Mała Brzoza pisze...

Nie spisujmy jeszcze na straty studentów bibliotekoznawstwa. Ci obecni na sali byli z pierwszego roku. To młodzież studiująca zaledwie trzeci miesiąc, wszystko jeszcze przed nimi...:)

poza rozkładem pisze...

Mała Brzozo :) Nie spisuję absolutnie na straty. Wręcz odwrotnie. Liczę na nich!

anionka pisze...

Ja tak nieco od czapy, ale muszę: mam nadzieję, iż dobrze odczytałam sugestie ze zdjęć i tymi zapowiadanymi książkami Iwony Chmielewskiej będą "Gdzie jest moja córka?" i "Królestwo dziewczynki". Od czasu spotkania autorskiego w Gdańsku (czyli możliwości 'obmacania' egzemplarzy koreańskich) tą pierwszą jest zauroczona moja trzyipółlatka (może dlatego, że też jest 'inna'), a magnetyzm tej drugiej totalnie zawładnął mną. Więc pytam, niecierpliwie przestępując z nogi na nogę - gdzie i kiedy będą dostępne?

poza rozkładem pisze...

Wiesz, nie można tracić nadziei, ale na razie nikt nie zapowiada ani jednej, ani drugiej... A jeśli coś się zmieni - na pewno dam znać :)