Jedna z kilku książek, które nie opuszczały nas przez kilka pierwszych lat życia dzieci. Nasz, nieco znoszony egzemplarz w towarzystwie wznowionej właśnie przez Wytwórnię uszlachetnionej wersji, w retro-szacie.
"O malarzu rudym jak cegła" Janusza Stannego ciężko opowiadać, bez pozbawiania tej książki czaru, uroku i dowcipu, którym emanuje. Jak zrelacjonować szlachetną prostotę, nowoczesność sprzed ponad pięćdziesięciu laty, która dziś stała się pożądaną klasyką mistrzowskiej ilustracji dla dzieci?
Uroczo i zgrabnie zrymowana historia pewnego zdolnego malarza udowadnia, jak pięknie i z klasą można ją rozrysować. Nastawcie się na dużo dowcipu, ucztę dla oka i ucha kilkulatków, piękne, nowe wydanie w retro-szacie. Mój osobisty doradca podpowiada, że wznowienie jest "bardziej papierowe" (wobec naszego starego, gdzie kartki są "równe i plastikowe"). Można pokusić się o grę w "znajdź 10 różnic" ;) Cały czas jednak warto. Bardzo.
Wprawdzie nie ma znajdziemy w nowym wydaniu "Wstępu" - słów kilku od Joanny Olech, ale spodziewajcie się dużo szlachetniejszego papieru i w kilku momentach większego komfortu dla czytających. To, co zadziało się z drukiem też jest fajne. Stąd ta "retro szata".
Cytując Joannę Olech "O malarzu rudym jak cegła" Janusza Stannego to prawdziwy evergreen. Nie tylko u nas.
6 komentarzy:
mój egzemplarz mocno skruszony czasem lubię bardzo :)))
świetnie, że wydano ją ponownie :)
Ooo to jesteś szczęściarą i posiadaczką białego kruka? Masz pierwsze wydanie??!!
Bo Stanny to klasa! Zachodzę w głowę jak to jest, że jest go tak mało i że nikt nie poprosił go o zilustrowanie paru podręczników do edukacji wczesnoszkolnej (to tak a propos niedawnej dyskusji:P). Mój Młodszy niemal w niemowlęctwie został zaatakowany "Baśnią o królu Dardanelu" i tylko na dobre mu to wyszło. Historii o malarzu nie znamy, ale czym prędzej poznamy, dzięki!
A zajrzę, mam jeszcze (i lubię BARDZO) "Zaczarowanego krawca"
Mam też "Pchłę szachrajkę" ale za nią nie przepadam :)
Pamiętam (a nie mam już) też małą książeczkę z serii "poczytaj mi mamo" o królu - bałam się jej w dzieciństwie - więc odczucia mam wielobarwne ;)
"Dardanel"! Bardzo lubimy.
Ach, wiesz, wydawcy rządzą się swoimi prawami. Z tego co słyszałam i czytałam ich myślenie to: wynajmuję "rękę" do narysowania tego co chcę...
Proszę bardzo :)
Prześlij komentarz