Babciu! Co zrobić ze wszystkimi
rzeczami, które się nigdzie nie mieszczą? – Pyta bohater jednej z ostatniej
nowości wydawnictwa Dwóch Sióstr. Nowości, która budzi ciepłe uczucia, a nawet
tkliwość, czułość i rozrzewnienie. A czy
kryje się w tej książce coś jeszcze?
Początkowy cytat pojawił się nie bez kozery. To kluczowe pytanie, podobnie
jak i kluczowa jest postawa dorosłego, instancji do której umie zwrócić po
pomoc Pieniek – absurdalny, wyrwany z kontekstu (z korzeniami?) bohater nowości „Dwóch Sióstr”.
Karcz, karpa, karpinia, pniaczek –
nie wiedziałam nawet, że aż tyle znaleźć można synonimów, zastanawiając
się nad tym czy jest pieniek. A kim jest Pieniek? Pieniek to pieniek –
prychając, orzekł kilkulatek podczas wczorajszych zajęć. A ja, przyglądając
się historii, w której antropomorfologizowany kawałek drewna (mieszkający w drewnianym domku) staje się figurą
poszukującego dziecka, widzę tam drogę dużej części kilkulatków. Opowieść, w której zapewne ich większość z łatwością się
odnajdzie. I nie chodzi o „zbieractwo”, ale rozmaite pasje. Poszukiwanie i
próbowanie rozmaitych zajęć, które definiują nas jako człowieka – pomagając budować tożsamość i osobność.
Dziecko w figurze Pieńka to poszukujący
Inny i kluczowa w tej historii jest reakcja dorosłego wobec działań bohatera.
„Pieniek otwiera muzeum” powtarza, a może raczej przetwarza motyw, na którym
oparta jest , odmienna w swojej tonacji, książka wydawnictwa EneDueRabe: „Kamyki
Astona”.
W książce Åshild Kanstad Johnsen kluczowe jest to „co” i „jak” dzieje
się z bohaterem podczas drogi, którą pokonuje. Poznajemy go jako typ ogarnięty
pasją zbieractwa. Wszystkiego. To figura poszukująca, działającego podmiotu,
który samodzielnie, kierując się dostępnymi narzędziami zdobywa wiedzę. Punktem
wyjścia jest najbliższe otoczenie , celem (?) a może raczej etapem pośrednim –
poznawanie, klasyfikowanie i porządkowanie świata (te książki, w których opisane są wszystkie rzeczy na świecie!).
Pieniek, w pewnym momencie – przytłoczony nadmiarem, zadaje sobie
pytanie I co teraz? Podejmuje kroki
by znaleźć rozwiązanie: telefon do babci (Ona
jest taka mądra!). Odwołuje się do
autorytetu, żaden „duży” nie wkracza w
jego świat bez jego wiedzy i woli. Pieniek to centrum. Podmiot działający,
który konstruuje siebie dzięki interakcji – „dorosłymi” (?), postaciami, które zaludniają karty książki.
Co robi babcia? Zadaje pytania. Przywołuje wspólne doświadczenia. Nie
wskazuje ani drogi, ani gotowych rozwiązań. Ich twórcą jest Pieniek. I to on
zbiera żniwo swoich działań. Ponosi
konsekwencje. Poznaje lepsze i gorsze strony swych decyzji. Okazuje się, że
początkowo świetne rozwiązania, niekoniecznie są tymi najlepszymi. Poszukiwanie
trwa dalej…
W sposobie, jaki Åshild Kanstad Johnsen
pokazuje historię Pieńka, rodzaju narracji (także wizualnej), udzielaniu
głosu bohaterowi, postawie przywołanego dorosłego, braku „nadzoru” kierującej i
nadzorującej instancji dostrzec można i
czułość, i wyrozumiałość; wiarę, i wsparcie, ale wszystko – gdyby spojrzeć głębiej na korzenie (nomen
omen) takiej postawy – kryje się
tam także filozofia poznania żywo obecna
w nowocześnie rozumianej edukacji.
Teoria konstruktywizmu pedagogicznego punktuje, że wiedza nie jest dana
z góry, a jest efektem aktywności jednostki i jej konstruktem. Dziecko jest
tutaj podmiotem działającym, zawsze ma pewną „bazę”, wiedzę i doświadczenia,
które konfrontuje w zetknięciu ze światem i drugi człowiekiem. Wiedza nie jest
tu dana raz na zawsze w niezmiennej formie. Wiedza nie jest czymś, co można przekazać „z
książki”. Pieniek więc zostaje uchwycony w działaniu. Konfrontuje swoje
wyobrażenia i doświadczenia, by na nowo wykorzystać to, co już wie. Sztuką jest
przeniesienie wiedzy „z zewnątrz” do „wewnątrz”, poszukiwanie i nadanie znaczeń
zdarzeniom i zjawiskom. I wtedy ma
szansę powstać „chyba prawdziwe DZIEŁO SZTUKI”. Tylko DLACZEGO Pieniek tak samotnie się męczył?! – zapytał kilkuletni Kacper, podczas
niedawnego spotkania z tą książką w Muzeum Kinematografii…
"Pieniek otwiera muzeum", tekst i ilustracje: Åshild Kanstad Johnsen, tłumaczenie: Milena Skoczko. Wydawnictwo Dwie Siostry, 2014.
2 komentarze:
Spotkałam się z tą książką, raz przeczytałam córeczce i na pewno ją kupię, jest cudowna. Piękne rysunki i mądra historia. Obu nam się podobała :)
Starałam się dokopać do tego, co tam kryje się pod cudownością :)
Prześlij komentarz