10 września 2014

Pieniek otwiera muzeum

Babciu! Co zrobić ze wszystkimi rzeczami, które się nigdzie nie mieszczą? – Pyta bohater jednej z ostatniej nowości wydawnictwa Dwóch Sióstr.  Nowości, która budzi ciepłe uczucia, a nawet tkliwość, czułość i rozrzewnienie.  A czy kryje się w tej książce coś jeszcze? 


Początkowy cytat pojawił się nie bez kozery. To kluczowe pytanie, podobnie jak i kluczowa jest postawa dorosłego, instancji do której umie zwrócić po pomoc Pieniek – absurdalny, wyrwany z kontekstu (z korzeniami?)  bohater nowości „Dwóch Sióstr”.

Karcz, karpa, karpinia, pniaczek –  nie wiedziałam nawet, że aż tyle znaleźć można synonimów, zastanawiając się nad tym czy jest pieniek. A kim jest Pieniek? Pieniek to pieniek –  prychając, orzekł kilkulatek podczas wczorajszych zajęć. A ja, przyglądając się historii, w której antropomorfologizowany kawałek drewna (mieszkający w drewnianym domku) staje się figurą poszukującego dziecka, widzę tam drogę dużej części kilkulatków. Opowieść,  w której zapewne ich większość z łatwością się odnajdzie. I nie chodzi o „zbieractwo”, ale rozmaite pasje. Poszukiwanie i próbowanie rozmaitych zajęć, które definiują nas jako człowieka –  pomagając budować tożsamość i osobność.
Dziecko w figurze Pieńka to poszukujący  Inny i kluczowa w tej historii jest  reakcja dorosłego wobec działań bohatera. „Pieniek otwiera muzeum” powtarza, a może raczej przetwarza motyw, na którym oparta jest , odmienna w swojej tonacji, książka wydawnictwa EneDueRabe: „Kamyki Astona”.





W książce Åshild Kanstad Johnsen kluczowe jest to „co” i „jak” dzieje się z bohaterem podczas drogi, którą pokonuje. Poznajemy go jako typ ogarnięty pasją zbieractwa. Wszystkiego. To figura poszukująca, działającego podmiotu, który samodzielnie, kierując się dostępnymi narzędziami zdobywa wiedzę. Punktem wyjścia jest najbliższe otoczenie , celem (?) a może raczej etapem pośrednim – poznawanie, klasyfikowanie i porządkowanie świata (te książki,  w których opisane są wszystkie rzeczy na świecie!).

Pieniek, w pewnym momencie – przytłoczony nadmiarem, zadaje sobie pytanie I co teraz? Podejmuje kroki by znaleźć rozwiązanie: telefon do babci (Ona jest taka mądra!). Odwołuje się do autorytetu, żaden „duży”  nie wkracza w jego świat bez jego wiedzy i woli. Pieniek to centrum. Podmiot działający, który konstruuje siebie dzięki interakcji – „dorosłymi” (?),  postaciami, które zaludniają karty książki.

Co robi babcia? Zadaje pytania. Przywołuje wspólne doświadczenia. Nie wskazuje ani drogi, ani gotowych rozwiązań. Ich twórcą jest Pieniek. I to on zbiera żniwo swoich działań.  Ponosi konsekwencje. Poznaje lepsze i gorsze strony swych decyzji. Okazuje się, że początkowo świetne rozwiązania, niekoniecznie są tymi najlepszymi. Poszukiwanie trwa dalej…



W sposobie, jaki Åshild Kanstad Johnsen  pokazuje historię Pieńka, rodzaju narracji (także wizualnej), udzielaniu głosu bohaterowi, postawie przywołanego dorosłego, braku „nadzoru” kierującej i nadzorującej  instancji dostrzec można i czułość, i wyrozumiałość; wiarę, i wsparcie, ale wszystko –  gdyby spojrzeć głębiej na korzenie (nomen omen) takiej postawy –  kryje się tam  także filozofia poznania żywo obecna  w nowocześnie rozumianej edukacji.  


Teoria konstruktywizmu pedagogicznego punktuje, że wiedza nie jest dana z góry, a jest efektem aktywności jednostki i jej konstruktem. Dziecko jest tutaj podmiotem działającym, zawsze ma pewną „bazę”, wiedzę i doświadczenia, które konfrontuje w zetknięciu ze światem i drugi człowiekiem. Wiedza nie jest tu dana raz na zawsze w niezmiennej formie.  Wiedza nie jest czymś, co można przekazać „z książki”. Pieniek więc zostaje uchwycony w działaniu. Konfrontuje swoje wyobrażenia i doświadczenia, by na nowo wykorzystać to, co już wie. Sztuką jest przeniesienie wiedzy „z zewnątrz” do „wewnątrz”, poszukiwanie i nadanie znaczeń zdarzeniom i zjawiskom.  I wtedy ma szansę powstać „chyba prawdziwe DZIEŁO SZTUKI”. Tylko DLACZEGO Pieniek tak samotnie  się męczył?!  – zapytał kilkuletni Kacper, podczas niedawnego spotkania z tą książką w Muzeum Kinematografii…







"Pieniek otwiera muzeum", tekst i ilustracje: Åshild Kanstad Johnsen, tłumaczenie: Milena Skoczko. Wydawnictwo Dwie Siostry, 2014.

2 komentarze:

Matka Browar pisze...

Spotkałam się z tą książką, raz przeczytałam córeczce i na pewno ją kupię, jest cudowna. Piękne rysunki i mądra historia. Obu nam się podobała :)

poza rozkładem pisze...

Starałam się dokopać do tego, co tam kryje się pod cudownością :)