12 lutego 2016

Książki marzeń


Książki (Naszych? Waszych?) marzeń. Pamiętacie? Była lista, która budziła grozę... Ale i rozsądne założenia programu (szerzej o nim na stronach ministerstwa). Niektórych realizacja tego programu uskrzydliła...




Za pieniądze z programu biblioteki szkolne będą kupować książki, które nie są podręcznikami. Książki te będą wybierane przez uczniów, czyli mają to być lektury, którymi autentycznie są zainteresowani, bliskie ich doświadczeniom w poznawaniu i rozumieniu współczesnego świata. Książki te swoją fabułą powinny rozbudzać ciekawość młodego czytelnika otaczającą go rzeczywistością i inspirować do twórczego działania.

Podobno do programu zgłosiło się prawie 10 tysięcy szkół. Jego celem był nie tylko sam zakup książek, ale i aktywizacja rozmaitych "ciał". Także pedagogicznych. 

Rzeczywistość pokazała, że:
A) aby wybrać, trzeba mieć świadomość możliwości (dostępne książki to nie tylko te wystawiane w księgarniach sieciowych) - a dotyczy to i uczniów, i nauczycieli...
B) warto wykroczyć poza to, co zwykle myśli o "lekturze szkolnej" (to nie tylko słowo zamknięte w określone gatunki literacki)
C) pomyśleć jak sama książka może pojawić się w rzeczywistości szkolnej...

Poza Rozkładem zaangażowało się - w ramach krytycznego podejścia do blogowania w oderwaniu od rzeczywistości ;) - w poszukiwanie pomysłów na promocję "czytelnictwa". W pewnej łódzkiej szkole, nazwijmy ją umownie "naszą ulubioną szkołą", "książka" i "lektura" nabiera nowego wymiaru...

Mam nadzieję, że dojdzie do skutku większość pomysłów (zwłaszcza tych, które wykraczają daleko poza szkolne ramy). Będziemy mieć "książkowy Hyde Park", a i nauczyciele przekonają się do akcji zezwalającej na legalne czytanie "pod ławką" ;) Na razie biblioteka świeci pustymi półkami, bo większość nowości wypożyczona, IIId czyta jako lekturę "Historię błękitnej planety" a szósta klasa - bardzo zakorzenioną w rzeczywistości "Którą to Malalę". Na korytarzu zawisła pierwsza z kilku wystaw udostępnianych przez wydawnictwo Dwie Siostry (będą kolejne!).

To ta sama szkoła, w której świetne "Zaklęcie na w" potrafi być tak pokazane, by obecną tam metaforę zakorzenić w tym,  czym żyją współczesne dzieci. Sprowokować do myślenia o tym, co ważne.
To szkoła, która czeka teraz na rozstrzygnięcie "Priorytetu 3" w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa (czekamy na te obiecane 150 mln złotych dla szkolnych bibliotek!) , by kontynuować tę naprawdę dobrą zmianę. Budzimy się! I uczymy. A Wy?












11 komentarzy:

-E.W. pisze...

Jechałam kiedyś z bardzo młodym taksówkarzem, z którym zgadało mi się o książkach. O tym, że kiedyś nie lubił, no bo te lektury te Mickiewicze, te Gombrowicze to przecież bełkot, bzdura i męka. Coś tam próbowałam się pultać,ale chłopię w ekstazie koniecznie chciało powiedzieć swoje. Co okazało się CIEKAWE. Nie lubił, nie lubił,aż go dzieweczka namówiła, do przeczytania Wiedźmina, opierał się ale na dziewczynie mu zależało , więc dla świętego spokoju przeczytał. I wsiąkł zachwycony, ach jakież prawdy jakież treści, honor, odwaga, braterstwo, rozdrapy duszy, a jakież to wszystko zapętlone, i zaskakujące i ciekawe! No słowem seria GE-NI-AL-NA! I on ten taksówkarz jak by był nauczycielem, to zrobił by tak, że każdy uczeń w ciągu jednej lekcji ma zachęcić innych do przeczytania książki, która go zachwyciła. Wtedy by było!

Bazyl pisze...

Półka z nowościami robi wrażenie. Jest na niej prawie wszystko co mam albo chciałbym mieć. No i C&H!! Młodszy, gdyby nie miał kompletu w domu pewnie nie wychodziłby z tej biblioteki :)

poza rozkładem pisze...

E.W.
Poczułaś się przekonana do "Wiedźmina"? :)
Tak, tak - myślę, że kluczem jest przekonanie się, że czytanie to frajda i coś ważnego (dotyka tego, co ważna w nas). Tylko, że poziom szkoły średniej to jednak już czas na budowanie pewnego wspólnego kodu, a więc jednak i Mickiewicz, i Gombro TAKŻE potrzebni...

W szkołach zdarzają się pozycje na listach lektury "dowolna, ulubiona i polecana, przez klasę książka".
Pomysł, aby to był wybór bardziej jednostkowy przekażę! :)

Drodzy nauczyciele, słyszycie?

poza rozkładem pisze...

Bazyli, to ta PUSTA półka//regał z nowościami. Wiele dobra poszło w świat czyli wypożyczone... :)

Bazyl pisze...

Ja bym wziął tego Tana co się ostał :)

-E.W. pisze...

Ty wiesz, jak mi Wiedźmin w bibliotece w ręce wpadnie, to nie będę się opierać. Zwykle , z wrodzonej przekory HITy omijam szerokim łukiem, a z czasem przekonałam się, że mogą dostarczyć dużej czytelniczej frajdy.

poza rozkładem pisze...

E.W. nie wiem na ile to przekora, na ile świadomość,
jak działa współcześnie rynek księgarski...
Ileż było tych "hitów", o których nikt nie pamięta po roku?

Ale tak, tak - przestrzeń na różne kierunki czytelnicze powinna być :)

Małe kruki pisze...

Przegapiłam ten program ksiązek marzeń, a ciekawe, czy polonijne szkoły też by się załapały. W każdym razie niedawno udało mi się zorganizować niewielki kiermasz książek dla dzieci, który podczepiłam pod festiwal polskich filmów, który odbywa się w moim mieście. Łatwo się domyśleć, ile było problemów i ile się nasłuchałam, że "nie da się", "nikogo to nie interesuje", "nikt dzieciom po polsku nie czyta". Ale ja się uparłam, bo to, co jest w polonijnych bibliotekach/księgarniach/domach to jakiś koszmar i nieporozumienie. Tak naprawdę z powodu, który wymieniłaś w punkcie a) U nas na dalekim wygnaniu to jeszcze trudniejsze niż na miejscu. I co się okazało? Mianowicie, że ludzie chcą czytać dzieciom, nawet jeśli te dzieci słabo mówią po polsku, tylko najczęściej nie mają bladego pojęcia, jakie sa teraz czytelnicze możliwości. Zwykle więc lądują z brokatowanymi edycjami wierszy Brzechwy/Tuwima itp. Wszystkie kiermaszowe książki rozeszły się więc w okamgnieniu, na co z pewnością wpływ miała symboliczna cena (takie było moje założenie, że książki, w ramach zachęty będą kosztować niewiele, co, dzięki wsparciu sponsorów i wspaniałomyślności kilku wydawnictw stało się możliwe), ale też szczery zachwyt tymi książkami. Przeciwnicy mojego pomysłu wszystko odszczekali i za rok powtórka :)

poza rozkładem pisze...

Nie wiem jak program "Książki naszych marzeń" (wcześniejszy), ale konkurs w ramach Narodowego Programu Czytelnictwa na pewno jest adresowany także do szkół polonijnych.
(jak na razie, wbrew harmonogramowi, wciąż nie jest rozstrzygnięty... :(

Za kiermasz i wszelkie działania - Brawo TY :)
Takie oddolne działania są bardzo skuteczne, bo docierasz do pojedynczych osób, a wtedy siła przekonywania jest o wiele, wiele większa.

Może przydadzą się Wam materiały z projektu, w którym kiedyś brałam udział?
http://pozarozkladem.blogspot.com/2014/09/skad-ty-jestes.html#more

Trzymam kciuki za wszelkie działania :) Powodzenia!

Małe kruki pisze...

Świetny projekt i kapitalnie przygotowane materiały! Dziękuję! na pewno z nich skorzystam. Też musiałam przegapić, gdy o tym pisałaś. Niestety, gdy u Ciebie jest Poza Rozkładem, u mnie zawsze wszystko w rozkładzie :) Z niczym nie nadążam...
A ten projekt miał kontynuację w 2015 roku? Baaaardzo mi się podoba i fajnie, gdyby się rozrastał na inne szkoły i kraje.

poza rozkładem pisze...

Male kruki, Dzięki za dobre słowo :)

Z tym rozkładem to mocno skomplikowana sprawa...
Projekt nie miał kontynuacji, choć "Kamienica 56" miała taki plan.

Ale szkoła polonijna może próbować swych sił w różnych konkursach. Polecam :)