27 marca 2011

"Przekrętałki, niedorzeczki, niedorymki, odpałeczki"




Dzieci kochają absurdalny humor, odkrywanie (nieświadome?) mechanizmów języka, ich dekonstruowanie. Igranie ze słowami, normami, zasadami. Wielka zabawa. Duża sztuka.
Nowy tomik wierszy Joanny Papuzińskiej to dziecięca swada, wielki talent do zabawy polszczyzną.

fragment wiersza "Paszcza nie puszcza"


Dziecko odkrywając język wykazuje biologiczną niemal skłonność do zabawy słowem, tworzenia neologizmów, "badania" języka. Dopiero jednak później, w miarę zdobywania doświadczenia pojawić się może świadoma gra z konwencją. I umiejętność odkrywania takich gier w utworach literackich.

Najnowszy tomik wierszy Joanny Papuzińskiej to doskonały przykład wierszy, które uznanie mogą znaleźć zarówno w pierwszej grupie najmłodszych czytelników, jak i u tych bardziej "doświadczonych" kilkulatków.
Mnie i moje dzieci uwodzi doskonały rym, porywający rytm, nurzające się w absurdzie i purnonsensowym poczucie humoru. Wiersze dalekie od banału, uwodzące swą wirtuozerią i finezją, czarują polszczyzną. Językiem szumiącym, szemrzącym, trzeszczącym, piaszczystym i "szeleszczącym jak sześć spódnic".



U Papuzińskiej to język - "zabawka". Wielka frajda, gra, wariactwo i łobuzerskie iskierki w oczach "podmiotu lirycznego". "Wielka zabawa" w wierszach Papuzińskiej, tak i w każdej innej działalności dziecka, to punkt wyjścia do rozwoju, odnajdywania swego miejsca w "wszechświecie słowa".
"Wielka zabawa" to zaproszenie do aktywności i inspirowanie do kreatywności, odkrywania i badania możliwości języka.Takie sztuczki językowe, wprawki w twórczym "stawianiu sprawy na głowie" to także inicjacja literacka i ważny punkt wyjścia do obcowania z "trudniejszą" literaturą współczesną.

"Król na wagarach" to wiersze, które może pokochać kilkulatek odkrywający dopiero język i ten, który już całkiem dobrze się orientuje w zasadach nim rządzących. To zaproszenie do zabawy, monetami niedorzecznej, ale urzekającej zestawieniami dźwiękonaśladowczych wyrazów, melodią, rytmem, dowcipem. Wielka przygoda z twórczością i zaproszenie do własnej gry z językiem.




Szkoda, że otwartości na taką grę i zabawę zabrakło ilustracjom Artura Gulewicza. Z reguły: ładne, przyjemne, kolorowe, momentami zabawne. Jak dla mnie - z bardzo widocznym źródłem inspiracji. Za bardzo... (ciekawe, czy Paweł Pawlak zdaje sobie sprawę, iż jego tak charakterystyczna kreska znajduje swoich naśladowców w kolejnym pokoleniu  grafików.)


Tylko z w jednym z wierszy pojawia się próba zabawy "formą" (układem stron i tekstu), ale w pozostałych przypadkach utwory Joanny Papuzińskiej potraktowano bardzo dosłownie. Grafika pełni tylko i wyłącznie rolę "obrazka", ilustrującego motyw widoczny w wierszu. A wydaje się, że twórczość Papuzińskiej otwiera szerokie pole nie tylko do zabawy słowem, ale także obrazem.







"Król na wagarach"  Joanna Papuzińska. Wydawnictwo Literatura, Łódź 2011. 

2 komentarze:

Pani Zorro pisze...

Bym język połknęła, czytając to na głos. ;)
Czytałaś 'Wielkomiluda' Dahla. Świetne tłumaczenie. Te przekrętasy weszły do naszego słownika (domowych potworów ;-)). Pozdr. {Z}

poza rozkładem pisze...

O chyba chodzi o to "połamanie" - niezła zabawa i ubaw dla dzieci :)

"Wielomiluda" na razie szukam w tłumaczeniu Kłobukowskiego. Nie chcę zepsuć przyjemności z "łamańców" :)