22 maja 2011

"Gdybym był dziewczynką/Gdybym była chłopcem"



Dla niektórych zaskakujące jest odkrycie, że dziecko to istota płciowa, z własną seksualnością (oczywiście w innym wymiarze niż "pierwsze skojarzenia" dorosłych). Dziecko też człowiek. I też ma płeć. Nowa książka wydawnictwa Literatura, z serii "dwa w jednym" bierze "byka za rogi". Pod pozorem gdybania "co byłoby gdyby..." przygląda się stereotypom kulturowym płci. 


To kolejna książka "podwójna" - jeden temat, dwóch przyglądających się mu autorów. Na początku były opowieści sentymentalne, o smakach i zapachach dzieciństwa (pierwszą książkę napisali Onichimowska i Kasdepke, drugą - Joanna Olech i Michał Rusinek). Teraz przyszła kolej na nieco kontrowersyjny temat - o tym, jak się żyje dzieciom ze swoją płcią, wszystkimi jej kulturowymi ograniczeniami i możliwościami. 

Cała koncepcja opiera się na odwróceniu porządku - Grzegorz Kasdepke wyobraża sobie, co byłoby gdyby urodził się dziewczyną i jak wyglądałoby jego "wczesnoszkolne" dzieciństwo, a Anna Onichimowska - o tym, jak wyglądają "obowiązki" w przypadku bycia chłopcem. 




 "Druga strona" opowieści, autorstwa Anny Onichimowskiej nie porwała nas tak, jak "gdybanie" Kasdepke. Przede wszystkim - to zupełnie inna historia, dużo mniej tu afirmacji, ale po zastanowieniu - przyznaję, że to wizja oparta na podkreślaniu wszystkich trudów i stereotypów ciążących  na chłopcach. Czasami miałam jednak wrażenie, że zamiast je obalać i zwalczać, Onichimowska brnie w zabetonowany w kulturze podział: chłopiec MUSI być: odważny, dzielny i twardy. Nie może bać się pająków i dentysty (tutaj to - według mnie - dyskusyjna kwestia...;), brzydzić robaków  i tracić zimniej krwi. Chłopak raczej nie powinien interesować się modą, choć Onichimowska dopuszcza "zadawanie" szyku. Szkoda, że w zestawieniu z pracą Oli Cieślak, wyszła z tego delikatna kpina "z ekstrawaganckiego stroju" chłopaka...




Chłopacy  powinni umieć wiązać krawat. Onichimowska w zderzeniu z tym popularnym sądem proponuje inne rozwiązania: panowie mogą zmusić do opanowania tej sztuki mamę lub siostrę... Litości! 
Na całe szczęście "głos autorki" dopuszcza też alternatywę: Gdybym była chłopcem, mogłabym nie nosić pod szyją niczego w tym rodzaju i kto wie, czy to nie podobałoby mi się najbardziej.

Niestety, podczas lektury "Gdybym była chłopcem" często miałam wrażenie, że niekoniecznie chcę tak przełamywać stereotypy wychowując dzieci. Motyw konieczności posiadania dużej ilości pieniędzy (aby zwiedzać świat) i tego "czego wszyscy oczekują do chłopca" (spora lista umiejętności praktycznych), nie poddana refleksji, budzi mój opór. Podobnie: traktowanie empatycznych zachowań w kategorii "bo taki jest obyczaj". Wprawdzie Anna Onichimowska przyznaje, że bycie chłopcem to duże wyzwanie, ale zaraz dodaje, że dziewczyną - jeszcze większe. No tak, skoro sama zaznacza, że "Gdyby była chłopcem" jej życiowa partnerka miała być "ładna i mądra"... 
Dziewczyna z moich marzeń umiałaby to samo, co chłopak, a może nawet troszkę więcej, bo - co tu dużo mówić - gdybym była chłopcem - lubiłabym czasem także trochę się polenić! 
Kiepska to puenta i ja jej nie kupuję, co więcej - nie chciałabym, aby przyswoił ją sobie mój syn, a tym bardziej - córka.



"Gdybym był dziewczynką" to głos tęsknoty za siłą dziewczyńskością. Tak, tak proszę Państwa - Grzegorz Kaspepke wcielając się w rolę chłopaka, któremu przyszło się urodzić dziewczynką, afirmuje całą paletę możliwości, jaką mają do dyspozycji Agnieszki, Ole, Kasie, Izy i Zosie!





Wprawdzie chłopacy to "łobuzy", ale hipotetyczna Ola może ich łatwo pokonać zostając nowoczesną księżniczką ze świetlnym mieczem. Jeśli laser wprost od Lei z "Gwiezdnych wojen" okazałby się nie na miejscu, dziewczyna zawsze może... płakać!

I Bodzio jest pokonany; stoi z rozdziawianą buzią, moje koleżanki patrzą na niego jak na zbrodniarza - a Agnieszka pochodzi, by mnie przytulić i pocieszyć. Mówi, że Bodzio jest głupi. Po dzwonku zasiadam w swojej ławce, a Bodzio idzie do kąta, bo ktoś już o wszystkim doniósł pani. Będzie tam stał dopóty, dopóki mnie nie przeprosi!

Kasdepke lekko, dowcipnie i ciepło opowiada o byciu dziewczynką, z punktu widzenia chłopca. Większość pozornych słabości to ogromna siła. Pytanie czy dziewczyny zdają sobie z tego sprawę? Autor" Gdybym był dziewczynką" wyłapuje dużo subtelności, a jego wizja to spora apoteoza bycia "po kucającej stronie". 
Wprawdzie dziewczyny nie mogą grać w piłkę, ale mogą robić wiele rzeczy, które są "niedozwolone" dla chłopaków: płaczą, mają przyjaciółki i mogą się przytulać, a może nawet i zakochać w koleżance z ławki?




Kasdepke, odważniej porusza się po tematach, których większość autorów obawia się poruszać. Jest i o sikaniu, problemach dziewczyn w brudnych szkolnych toaletach i o ciekawości, "jak to tam u dziewczynki wygląda". Jest o przebieraniu, o spaniu z przyjaciółką w jednym łóżku i sprawdzaniu czy któreś z nas zaczynają rosnąć już piersi, a nawet o karmieniu piersią.



Sprawczynią ilustracji i oprawy graficznej jest Ola Cieślak, więc jak na nią przystało - wszelkie "ryzykowne" momenty podkreśla ze swadą i zadziornie. Niegrzeczna, rozbrykana kreska, dużo niuansów do wyłapania, wszystko okraszone dużą dawką humoru i momentami - purnonensowego dowcipu wprost ze "szkolnych pamiętników" (czy istnieje jeszcze coś takiego?). 





Jej koncepcja świetnie współgra z opowieścią Kasdepke, podkreślając najważniejsze motywy i tematy. Zabawa czcionką (obecna już i w innych tomach tej serii), dodaje dynamizmu opowieści. Choć Ola Cieślak nie wychodzi poza swą dotychczasową estetyką, jej praca  i Grzegorza Kasdepke jest tutaj doskonale dobranym tandemem. Tym bardziej, że narracja zmierza w kierunku "dziewczynki-rozbójnika" i "problemu" wychowywania "niegrzecznych" córek 

Ujęła mnie puenta opowieści Kasdepke - jego wizja "siebie" jako matki, która powtarza cierpliwie swej hipotetycznej córce: możesz być astrofizykiem (a może raczej: astrofizyczką?), aktorką, kierowcą Formuły I i lekarzem (brak "lekarki" traktuję już jako nietakt albo dziwny upór redaktorki!). Kasdepke "Gdy był dziewczynką", a później - i matką,  nauczyłby córkę pływać i grać w piłkę, kupowałby jej sukienki, ale i dżinsy. 

Nauczyłbym ją mówić: "Nie!" - żeby nikt jej do niczego nie zmuszał. A gdyby ktoś mi zarzucił, że wychowuję dziewczynkę na chłopca, puknąłbym się w czoło. Bo chodzi przecież o to, żeby żyć szczęśliwie i spełniać swoje marzenia. Jako mama właśnie tego pragnąłbym dla swojej córki. Jako tata, tego właśnie pragnę dla swego syna.

Koniec


"Gdybym był dziewczynką. Gdybym była chłopcem" Grzegorz Kasdepke, Anna Onichimowska, il. i oprac. graf. Ola Cieślak. Wydawnictwo Literatura, Łódź 2011. 

Brak komentarzy: