25 marca 2014

Cenzura?




Wczoraj rozpoczęło się największe święto książki dla dzieci (jest takie!). Międzynarodowe Targi Książki w Bolonii. A dziś - ubiegłoroczna Bologna Ragazzi Award. Wyróżnienie. Miły prezent i pocieszenie od najfaniejszych wysłanniczek na targi w Bolonii. Dowód mojego (momentami) obłędu (nie znam ani jednego słowa po francusku).













Nie docenię subtelności warstwy językowej (a podobno warto wgłębić się w poetycko-konkretne opisy). Bawi mnie informacja, na którą gdzieś natrafiłam w sieci, że do tej książki prawa kupili amerykanie. I teraz debatują nad tym, jak ją ocenzurować (?!).  
Znajdziemy tu wewnętrzne i zewnętrzne organy, układ nerwowy, mięśnie, ale i hasła poświęcone śmiechowi czy pocałunkom, czy rozmaitym nazwom miejsc intymnych. Różne aspekty ciała i tego wszystkiego co czyni (?) nas ludźmi.  W rozmaitych odmianach. Książka zalecana jako lektura od 12 roku życia. Nieoczkiwanie, jak na encyklopedię, zilustrowana. Z zaskakującym doborem haseł, rycin, przetworzonych obrazów. Dużo w tym energii. "Dictionnaire fou du corps". Szalona encyklopedia ciała, której cenzura może intrygować, zwłaszcza wobec ekshibicjonizmu dzisiejszej kultury. Dowód to jednak na to, że niektórzy posądzają książkę o moc (także deprawowania).  






W niektórych przypadkach "selekcja" zdecydowanie powinna działać. O tym, jakie kanony "piękna" wspiera i promuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. I do czego może prowadzić przekonanie o "maniuwdupie" kutury dla dzieci - spotkanie, jutro, 26 marca (środa) w Warszawie. W imię 1 600 000 zł wyrzuconych na "Pierwszą książkę mojego dziecka",  deprawowanie dzieci, ale i (nieświadomych) rodziców. 


Wanienka z kolumnadką // Debata o genezie brzydoty w książkach dla dzieci, szkodliwości estetycznej miernoty oraz nieobecności kultury dla dzieci w dyskursie o kulturze


Rok temu Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego ufundował nowonarodzonym Polakom „Pierwszą Książkę Mojego Dziecka”, na którą Fundacją Cała Polska Czyta Dzieciom otrzymała poza konkursem, czyli z odwołania 800 tysięcy złotych. Wsparł ją nie tylko państwowymi pieniędzmi, ale także swoją twarzą, wpisując we wstępie: 

"Mam nadzieję, że ta piękna książka pomoże od pierwszych dni życia Waszego dziecka wspierać jego rozwój psychiczny, rozwijać zdolności językowe i umysłowe, pobudzać wyobraźnię."

Tymi słowami Ministerstwo ustanowiło nowy wzór piękna, sprzeczny z kanonami estetyki, doskonale natomiast wpisujący się w jednostkę chorobową, do niedawna toczącą polską kulturę dla dzieci. Umiłowanie brzydoty i pociąg do kiczu łączą się w niej z protekcjonalnym wyobrażeniem świata dziecka: infantylnym, bezrefleksyjnym i amatorskim.

Realizację książki skrytykowało grono uznanych twórców dla dzieci, a jednak w tym roku Minister powtórzył swój gest, przyznając kolejne 800 tysięcy.

Na spotkaniu w Cafe Kulturalna będziemy rozmawiać o genezie brzydoty w książkach dla dzieci, szkodliwości estetycznej miernoty oraz nieobecności kultury dla dzieci w dyskursie o kulturze.

☛ W spotkaniu wezmą udział m.in.: Joanna Olech (pisarka i ilustratorka), Grażka Lange (graficzka, wykładowczyni warszawskiej ASP), Anna Maria Czernow (polonistka, znawczyni literatury polskiej i skandynawskiej, członkini Zarządu IBBY). Obecna będzie także Maria Kulik, prezeska IBBY oraz twórcy książek dla dzieci. Prowadzenie: Monika Obuchow, dziennikarka i reżyserka tv, promotorka kultury dla dzieci, autorka bloga Znak Zorro (www.znak-zorro-zo.blogspot.com).

Bardzo dziękujemy Panu Filipowi Springerowi, autorowi "Wanny z kolumnadą" za inspirację i użyczenie tytułu książki. 

☛ Wstęp wolny.


7 komentarzy:

ag pisze...

o nie, o nie! takie piękne rzeczy tam w Bo, a ja w tym roku nie pojechałam, przekonana, że nie mam po co... :(

momarta pisze...

Z jednej strony ciekawi mnie jak było wczoraj, a z drugiej - po wysłuchaniu rozmowy w Tok fm z udziałem pań Koźmińskiej i Olech, raczej nie mam złudzeń. Okopy zostały solidnie zrobione.
I nie mam też złudzeń, że na pewno żaden porządny/przeciętny (niepotrzebne skreślić, to i tak bez znaczenia) Polak nie kupi takiego świństwa jak prezentowana przez Ciebie książka. Fuj!:P

Pani Zorro pisze...

Na pewno. :)
Nagranie spotkania wkrótce dzięki Fundacji Dobrego Odbioru. A jakże.

poza rozkładem pisze...

Ta "rzecz" to ubiegłoroczna Bolonia. Jak to nie ma co... (nie wyobrażam sobie ;) tego stanu)

poza rozkładem pisze...

Czekamy!

poza rozkładem pisze...

Sądząc po zainteresowaniu, jakie wzbudziła "Nimfomanka" i przypadkowej dość publiczności (w pewnym momencie) nie byłabym taka pewna (jeśli chodzi o kupowanie tego, co kojarzy się "erotycznie").

Co do audycji... No tak, okopy są, Gorszy brak chęci, aby wyjrzeć zza nich.
Bardzo nie lubię też ukrytej pogardy, która kryje się za tym, jak wygląda akcja "Pierwsza książka mojego dziecka", bo chyba gdzieś w tle silne jest przekonanie, że innego języka (wierszy E. Piotrowskiej i języka warstwy wizualnej) "przeciętny" odbiorca nie zrozumie...

momarta pisze...

Może i tak, jednak rozumiem, że to nie ten typ odbiorców jest tym, o którym myśleli twórcy tej książki. I pewnie też nie za erotyzm została ona nagrodzona.

Co do tej pogardy, to nie do końca jestem pewna. Zastrzegam jednak, że słyszałam tylko tę jedną rozmowę z panią Koźmińską. Bardzo silnie akcentowała przez cały czas, że jej zdaniem to nie jest brzydka książka. Odniosłam też wrażenie, że podobają jej się te wierszyki (tekst tej książki to drugi wątek, bardziej jednak skomplikowany). Może to jednak nadinterpretacja? Wolałabym, aby tak właśnie było.