Biorąc pod uwagę zbliżającą się porę roku, stany emocjalne z nią związane i inne okoliczności, postanowiałam z tą książką poczekać do odpowiedniej pogody. Pasuje do dziś.
Jestem szalona. Ceny w norweskich księgaraniach mnie zmroziły, choć pogoda podczas kilkudniowego pobytu bardzo nam sprzyjała. Ale TEJ książce nie mogłam się oprzeć (była jeszcze jedna ze skomplikowaną historią). "Jenta som ikke kunne slutte å gråte" ("Dziewczyna/dziewczynka, która nie mogła przestać płakać"). Książka niekoniecznie o żałobie. O smutku po stracie. O rozpaczy. A może i nie?!
Nie wiadomo skąd się wzięła. Po prostu. Zastajemy ją pogrążoną w rozpaczy. Gdzie ma swoje źródło niekończący się potok łez? Co jest jego przyczną? To nieważne. Pewnie każdy ma swój, istotny powód. Była kiedyś dziewczyna, która nie mogła przestać płakać. Próbowała nawet myśleć o czymś zabawnym, ale nie tak łatwo wymazać smutek...
Wylewające się łzy, padający deszcz, płacz przez sen, płacz, w którym tonęły jej szkolne zeszyty. I świat dokooła, który jej nie dostrzega. Świat na obrazach w szaro-brązowej, zimnej tonacji. Obojętny, aż do granic absurdu, podobnie jak absurdalny jest potok smutku, zamarzający w ślizgawkę. I jeżdżące na łyżwach dzieci, i sikające psy. Czas jednak mija. Może nie leczy ran, ale pozwala dostrzec świat z innej perspktywy. Nadchodzi wiosna. I odwilż. Dokąd zaprowadzi dziewczynkę? Czy będzie płakać aż do ostatniej strony?!
"Jenta som ikke kunne slutte å gråte": O uczuciach poważnie traktowanych, nie do końca śmiertelnie poważnie.
i co stało się dalej?
"Jenta som ikke kunne slutte å gråte" tekst: Sara Li Stensrud, ilustracje: Maja Nøkleby. Wydawnictwo: Gyldendal, 2011.
4 komentarze:
Pierwsza myśl ( żartobliwa ) "O jeny! To o mnie!" :D
Ale nie...Na poważnie. Coś wspaniałego. Bywając w Norwegii nigdy nie odważyłabym się wejść do księgarni...Kocham ich wrażliwość wizualną, ich prostotę. I ta książeczka jest tego przykładem.
Księgarni nie ma co się obawiać. Najgroźniejsze - ceny... Znowu aż tak wiele pozycji nie skłania do szaleństw.
Ale skoro w niedzielne popołudnie (kiedy wszystko w Norwegii zamknięte!) napotykasz przypadkiem jakąś otwartą kluboksięgarnię, a w niej - książkę, której szukałam, to jak to myśleć racjonalnie? ;)
A prostota i unikanie epatowania "wyglądem" - taaaak. Bardzo na tak :)
Zdecydowanie można zgodzić się z przedmówczynią - Norwegowie mają niezwykłą wrażliwość wizualną, co świetnie widać właśnie w takich wydawnictwach, jak powyższe. A książka ta wydaje się bardzo interesująca... Czy wiadomo może, czy wydało ją jakieś polskie wydawnictwo?
Na pewno nie wydało.
A może ktoś się zainteresuje?
Prześlij komentarz