To nie-do-końca szkolne cele, bo nie zakładam, że uczeń "wskazuje", "rozumie", "definiuje". Chciałam, aby dzisiejsze spotkanie z "Wojną liczb" Juana Darién stało się okazją do konfrontacji zasobów (dzieci) i zadaniu pytań (a może zasianiu wątpliwości?): pierwsze skojarzenia ze słowem "niepodległość" zderzone z metodą pracy grupowej i "kompromisem"; definiowanie "kogo dotyczy niepodegłość" prowokujące pytanie ile niepodedległości ma trzecioklasista (choćby w wymiarze "przestrzeni"); historyczne skojarzenia terminu "niepodległość" i całkiem współczesny problem - jak o nią dbać? (czekam na prace pisemne).
Wszystko to zmierzające do przyjrzenia się prostej historii: "Wojna liczb" Juana Darién. Bajka wykorzystująca matematyczne skojarzenia. O tym, co może się wydarzyć, jeśli świat dzieli się na "lepszych i większych" i "resztę", niekoniecznie zauważaną. Do czasu. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie umiał wykorzystać flustrację. Do czego to zaprowadzi? Sprawdzcie jak dzieci widzą znak minus. I co on może znaczyć. Czy uda się odnaleźć królową "plus"?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz