7 maja 2011

Tajemniczy ogród



Kultowa książka mojego dzieciństwa, czytana po wielokroć. Niedawno wydana w nowym tłumaczeniu, zupełnie nowej szacie graficznej - zachwyt pozostał. "Tajemniczy ogród" oczarował mnie kolejny raz. 
Wzmaga się on tym bardziej, kiedy porównuję stare wydania, w tłumaczeniu Jadwigi Włodarkiewiczowej, ze skąpymi grafikami Bogdana Zielenca z nową edycją wydawnictwa Skrzat. "Tajemniczy ogród" Frances Hodson Burnett został wydany w serii "Klasyka z feniksem" i jak informuje wydawca - wznowienia tego cyklu mają silnie korespondować z symboliką Feniksa - znaku siły i nieśmiertelności, który "od zawsze patronował temu, co ważne i ponadczasowe, co wciąż się odradza".


Frances H. Burnett udało się trudna sztuka - jej powieści dla dzieci wzruszają i pociągają swoją atmosferą  do dziś. Lecz  "Tajemniczy ogród" to także klasyka literatury, na której przykładzie omawiane bywają na studiach problem "starzenia się" przekładu. Autorem nowego, współczesnego tłumaczenia jest Paweł Beręsewicz. I chwała mu za świeżą, zabawną i ...zawadiacką wizję "Tajemniczego ogrodu".

Dotychczasowe, obecne w wielu tłumaczeniach archaiczne, bezpieczne i mocno papierowe "ażeby", "ile możności", "stale skwaszony wyraz twarzy" (przykłady z pierwszej strony) zastąpiły określenia bliższe współczesnemu czytelnikowi. Wiele zwrotów jest bardziej bezpośrednich i lepiej oddających to, co "bohaterowie" mówią i "mają na myśli" - Basil naigrywający się z głównej bohaterki Mary w przekładzie Beręsewicza nazywa ją wprost pogardliwie "jako to dziewucha" i śpiewa:

Mary, oj dana, panno zbuntowana
Co siejesz na swych grządkach?
Muszle szumiące, dzwoneczki grające
I aksamitki w rządkach


W starszych przekładach Bazyli jest znacznie grzeczniejszy i posługuje się wytworniejszym słownictwem - "dziewczęta", "Panno Mary kapryśnico,/odwróć zagniewane lico!" -  choć jego zamiary pozostały te same.

Najważniejszą zmianą wprowadzoną w nowym tłumaczeniu jest obecność... gwary.
Zaskoczyło mnie to i mam nadzieję, że nie odstraszy potencjalnych czytelników, bo próba oddania charaktrystycznego zaśpiewu mieszkańców Yorkshire niesie ze sobą nie tylko istotne, ukryte znaczenia, ale i dowcip, i pewną zawadiackość przekładu.

- Widze, żeście so z powrotem - powiedział. - I żeście t'mało s'sobo przywieźli.
- Ano przywiozłam - powiedziała pani Medlock z tym samym miejscowym akcentem wskazując przy tym głową na Mary. - A co tam łu żonki waszej?




Do tej pory w tłumaczeniach "Tajemniczego ogrodu" umykała sprawa języka, którym posługują się prości ludzie w wrzosowisk i obok nich - reprezentanci znudzonych wyższych sfer - Mary i panicz Craven. A przecież przemiana, jak się w nich dokonuje, odkrywanie natury pełnej tajemnic i symbolika zmian, jest także związana z tym, że zaczynają oni mówić "językiem innych".

Na istotność tego zwraca uwagę "głos tłumacza" i dodany przypis: Niech cię, drogi Czytelniku, nie zrażają początkowe kłopoty z tym dziwnym językiem. To część przygody, jaką jest czytanie tej książki. Nasi bohaterowie też mieli problemy ze zrozumieniem miejscowej gwary.


Ten wybieg, nieobecny w innych polskich tłumaczeniach, staje się wciągnięciem czytelnika w grę - przygodę poznawania razem z osieroconą Mary zupełnie nowego świata. Przywieziona z dusznych i parnych Indii, wrzucona w zupełnie nowe środowisko, poznaje czym jest wiosna, to, jak słuchać wiatr znad wrzosowiska, i to, o czym opowiada jej służąca Marta i jej brat Dickon. Patrzy i odkrywa kiełkujące życie, a my - razem z nią. Tropimy tajemnice dziwnego, opustoszałego domostwa, obserwujemy działania i przemianę rezolutnej, zadziornej Mary.


Choć w dzieciństwie czytałam "Tajemniczy ogród" co najmniej kilka razy, zadziwiło mnie, ile przyjemności sprawia mi ponowna lektura. Duża w tym zasługa, uwspółcześnionego , o wiele dowcipniejszego od poprzednich tłumaczenia, ale i strona edytorska, która subtelnie podkreśla klasyczność tej pozycji oraz dodaje lekkości i uroku.


Powieść F.H.Burnett w serii "Klasyka z Feniksem" wydana na doskonałym, lekko kremowym papierze, z ilustracjami Alicji Rybickiej - obrazami wiosennych kwiatów przypomina mi momentami szlachetny zielnik, odkrywający przed nami tajemnicę budzącego się do życia ogrodu. Wizerunki bylin, z krótkimi notami o każdej z ich towarzyszą kolejnym rozdziałom, swoją odrębną stronę ma także rudzik - jeden z ważnych bohaterów. Są także inne ilustracje - sceny rodzajowe, ukazujące  bohaterów, ich emocje i relacje pomiędzy nimi. Ilustracje w tonacji sepii, z kroplą koloru budującą magię i motyw "czarów" tego świata.

Wszystko to sprawia, że na dwa wieczory spędzone z "Tajemniczym ogrodem" dałam się porwać i oczarować wiośnie na wrzosowiskach, sile marzeń, wielkiej przemianie i wielkiej sztuce opowieści - wciągającej, z niezwykła atmosferą, pełną symboli i znaków. Bo odnalezienie klucza do tajemniczego ogrodu jest początkiem wielkiej podróży.
Świetna książka na wiosenny prezent.



Dziękuję Wydawnictwu Skrzat za udostępnienie książki
"Tajemniczy ogród" F.H.Burnett, tłum.Paweł Beręsewicz, il. Alicja Rybicka. Wydawnictwo Skrzat, Kraków 2011.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Piękne wydanie. Na pewno kupię:)

poza rozkładem pisze...

O! Przypomniałaś mi do jakiej lektury wrócić, w związku z pachnącą już (prawie, prawie) wiosną :)