13 września 2013

Z INEJ ROZPRÁVKY i Bienale Ilustracji w Bratysławie



Historie o serach jakoś nierozerwalnie związały się dla mnie z Bratysławą... Bo nie tylko nakladany syr i pražony syr, ale i ich kusztosze (wskazówki dlaczego? znajdziecie w blogu Elżbiety Wasiuczyńskiej:). A kto robi dziury w serze? I Pipi macza w tym swoje palce...U góry Złote Jabłko w bajkowym serze, a poniżej obszerna relacja i BIB, i z wystawy mu towarzyszącej: Elżbieta Wasiuczyńska "Z innej bajki"


Z INEJ ROZPRÁVKY to tytuł wystawy zorganizowanej w Instycie Polskim, która towarzyszy Bienale Ilustracji także ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo. Wśród prac Elżbiety Wasiuczyńskiej oczywiście nie zabrakło ilustracji z "Pana Kuleczki" i kaczki Katastrofy wędrującej po sali (to jedno z zadań dla dzieci), ale są i draczne psostwory, który powstały kilka lat temu do kalendarza, i wibrujące kolorem obrazy na płótnie do Agorowej serii Baśni (niestety, tamte skany i format zupełnie nie oddają roziskrzenia i faktury tych prac, które lepiej wyglądają w niemieckiej - obecnie wydawanej serii; obowiązkowe jednak zobaczenie oryginałów!)





Są i cudne, wyczarowane z polaru, koralików i guzików prace z "Mojego pierwszego alfabetu", "Mojej pierwszej księgi pojazdów" i korespondujące z tradycjami i folklorem "Drzewka szczęścia" (to ilustracje, które zostaną wydane w przyszłym roku). Spora rozpiętość technik, metod i pomysłów, co chwalili (zwłaszcza słowaccy) goście na wernisażu.



Draczne psostwory intrygują przechodniów, ale i spoglądają na drugą stronę ulicy... A tam dwa piętra z pracami (i książkami) z całego świata. Po raz dwudziesty czwarty ilustratorskie święto z długimi tradycjami.




Bienale Ilustracji, Bratysława 2013

Od czego zacząć? Może od tego, że podczas sympozjum towarzyszącego BIB, z pasją o polskich książkach i ilustratorach (w kontekście ich związków z kulturą i historią) opowiadała Anita Wincencjusz-Patyna. To chyba najlepsza i skuteczna reklama, patrząc na zaintrygowanie słuchaczy i ich obecność na późniejszym wernisażu. Dziękujemy za lobbing :)




Nagrody
Grand Prix BIB 2013 przypadło Szwajcarkom: EVELYNE LAUBE i NINIE WEHRLE. Zjawiskowe, imponujących rozmiarów prace powstały do publikacji, która reinterpretuje biblijną opowieść o Arce Noego. Na swój sposób, ten ołówkowy duet rysunkowy wydobywa absurdalność i grozę tej przypowieści.  Dostrzeżone i w Portugalii (Illustarte), i w Bolonii, i Korei (CJ Picturebook Festival), nie przeszły bez echa i w Bratysławie.






ZLATÉ JABLKO BIB czyli Złote Jabłko BIB 2013 przypadło: Azji, Azji, Azji i Meksykowi...


   Rong Yu z Chin  (VTÁK V OBLAKOCH/BIRD IN THE CLOUD)



Nobuhiko Haijima z Japonii (POČUJEŠ TENTO ZVUK?/Can You hear that sound?)


    Chiki Kikuchi także z Japonii ( BIELA MAČKA, ČIERNA MAČKA/WHITE CAT, BLACK CAT)

     

In Kyung Noh (choć chyba powinno być: Noh In-kyung) z Południowej Korei  (PÁN TUTTI A STO VODNÝCH KVAPIEK/ MR. TUTTI AND 100 WATER DROPS) (zdjęcie absolutnie nie oddaje subtelności tych prac)



Irmie Bastida Herrera z Meksyku (ČÍTANIE, KOMPLIMENTY A CHVÁLA RADOSTI Z ČÍTANIA/ READING, COMPLIMENT AND PRAISE THE BOOK'S READING PLEASURE)




Pełny werdykt Jury dostępny jest na stronie BIB. Warta dostrzeżenia jest także nagroda dziecięcego (!)Jury: Lee Gi-hun  z Korei Południowej (THE TIN BEAR):






Jak to z werdyktami Jury bywa, można z nimi dyskutować. Szkoda, że do książek można było jedynie powzdychać. A było sporo prezentacji, które zaliczyłam do grona swoich faworytów (kolejność przypadkowa).





Francja: 





Prace Beatrice Alemagna jeszcze piękniejsze w oryginale (a pisałam o tej książce tutaj: Mała wielka rzecz)



Maurizio Quarello (zadziwiające jest zderzenie prac z dwóch różnych książek)



Hiszpania i Iraia Okina

Iran

Najva Erfani

Atieh Bozorg Sohrabi


Austria,  Michael Roher




Laureatka ostatniego Biennale (2011) Cho Eunyoung (Południowa Korea ponownie)  ma swoją indywidualną, fantastyczną wystawę, głównie z pracami z nagrodzonej książki "Run Toto!" (więcej o niej właśnie w tamtym wpisie). Boska! I z podskrónym chichotem. 








a tuż obok (a może odwrotnie?) Peter Sis i przepiękne, imponujące nakładami benedyktyńskiej pracy oryginały z nieznanych u nas (niestety) jego książek




Wśród masy przeróżnych ilustracji jest oczywiście stosiko, które budzi mnóstwo ciepłych uczuć.


Jak wynika z kuluarowych plotek nasza reprezentacja bardzo długo utrzymywała się w "selekcji" Jury całą, mocną grupą (wespół z Francją). Jest się więc z czego cieszyć :) Żal trochę braku oryginałów (tam, gdzie to było możliwe). Bo jednak pomimo braku sprecyzowanych kryteriów "dotyk dłoni artysty" robi jednak większe wrażenie i jest preferowany..

Dziękuję za uwagę tym, którzy dotrwali do końca ;)
...
  
il. Otto Dickmeiss

3 komentarze:

momarta pisze...

Wydawało mi się, że trzymam rękę na pulsie i zwracam uwagę na ilustracje oraz ich autorów. Błąd. Jeśli chpdzi o nazwiska na "polskiej tablicy", nie znam aż siedmiu:( O zagranicznych przez litość dla samej siebie nie będę wspominać...
Natomiast Elżbieta Wasiuczyńska i jej ilustracje do agorowej serii u nas jak najbardziej na czasie:) Kiedy jednak patrzę na prezentowane tu zdjęcia ilustracji laureatów, mam wrażenie że teraz liczy się całkiem inna estetyka.

Joanna pisze...

wspaniała relacja. Dzięki wielkie zwłaszcza za te wszystkie zdjęcia:))

poza rozkładem pisze...

Momarta - hmmm... czy całkiem inna estetyka? Nie wiem, na to wygląda... Choć z drugiej strony prac zmierzających w kierunku "jaśniejszej strony świata" nie było zbyt wiele. Albo nie rzucały się w oczy...


Może a) jury brało pod uwagę jak nadesłane prace funkcjonują w książce (i tutaj jest temat do dyskusji zwłaszcza w kontekście laureatek Grand Prix) i b)uwagę jednak zwracają oryginały prac.
I widać, że wydruki tracą niejako w przedbiegach... Choć z drugiej strony co z ilustratorami, którzy korzystają już wyłącznie w komputerowych narzędzi?